Komentarze: Powięziowo i tensegracyjnie - bezwysiłkowo ; ) - do 3 min/km

Komentarze do blogów treningowych, komentujcie w tym dziale w nie w blogach

Moderator: infernal

Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1285
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

Bartek_91 pisze: 10 lip 2022, 15:46 Przede wszystkim musisz zredukować wagę - 81 kg? to trochę sporo...
sultangurde pisze: 10 lip 2022, 17:02 Nie no waga w biegach dlugich to podstawa. 10 kg to jest przepaść przecież.
Waga, waga, dzięki, że o niej piszecie/zwracacie na nią uwagę. To przypominanie mobilizuje, by coś w końcu z tym/nią zrobić.

To oczywiście oczywiste dla mnie, ALE, zawsze jakieś ALE, jak tu ją zrzucić, nie, nie nie zrzucić, ZREDUKOWAĆ (to właściwsze słowo) bezwysiłkowo, albo raczej z wysiłkiem przyjemnym? Szukam sposobu, który uda mi się wcielić w życie. Nie lubię być głodny, choć dość dobrze sobie radzę ze stanem niejedzenia.

Nad tym pracuję (w głowie) i nie ma odwrotu w tej kwestii: - (minus)15 kg. Nie wiem czy tyle się uda, bo nogi mam dość mocno umięśnione, a z mięśniami lekki problem.

I tak dochodzimy do celów, których realizacja z tą wagą może być trudna.
pawo pisze: 10 lip 2022, 17:35 Cele, jakie cele?

1000 m (1 km) -3:00 (no 2:59)
5 km -10 km w tempie poniżej 4:00
PM - 1:35 (na początek)
M - radykalnie poprawić rekord.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Przemkurius
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3523
Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Drwal Biegacz pisze: 10 lip 2022, 20:00
ZREDUKOWAĆ (to właściwsze słowo) bezwysiłkowo, albo raczej z wysiłkiem przyjemnym? Szukam sposobu, który uda mi się wcielić w życie. Nie lubię być głodny, choć dość dobrze sobie radzę ze stanem niejedzenia.
dietetyk. ułoży dietę, która będzie na redukcję ale jednocześnie dieta nie będzie męczyć. da produkty lub bezpośrednio rozpisze dietę na sztywno.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY

800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
Siedlak1975
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
Życiówka na 10k: 37:59
Życiówka w maratonie: 2:59:13
Lokalizacja: Tychy

Nieprzeczytany post

Drwal jakie ty bzdury piszesz to aż mało. Życie jest proste. Cytuje klasyka: " chcesz biegać szybciej to biegaj szybciej"
Idąc tym tropem:: chcesz zrzucić wagę musisz chodzić/biegać głodnym.
Awatar użytkownika
keiw
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9029
Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
Lokalizacja: Szczecin

Nieprzeczytany post

Nie każdy lubi się tak katować, więc to wcale nie jest proste

Wysłane z mojego Pixel 5 .

Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze

Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1285
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

To prawda, trochę się cackam ze sobą :hahaha:

Jednocześnie, nie chcę by bieganie stało się kolejnym zadaniem/obowiązkiem w kalendarzu. Ma być przyjemnie i na maksa na tyle na ile się da.

Tak czy siak, wygląda na to, że wystarczy zredukować masę a wyniki poszybują (powinny) w kosmos :hahaha: Warto to sprawdzić. Więc do dzieła...

Trzeba będzie więcej pisać o redukcji wagi niż bieganiu, :grr:
Będę tą redukcję musiał nazwać treningiem, to jakoś to wytrzymam :spoczko:
Bartek_91
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 356
Rejestracja: 21 lut 2018, 08:21
Życiówka na 10k: 35:59 U15
Życiówka w maratonie: 3:18:36

Nieprzeczytany post

Już pisałem wcześniej że te biegi długie to tak 1.15 h - przynajmniej na mnie to działało. Mój ojciec biega po 30 minut i się dziwi że waga mu nie schodzi... po tym czasie dopiero zaczyna się spalanie tłuszczu. Zresztą to wszystko jeszcze zależy od gena bo średniak spali kcal szybciej, sprinter jeszcze szybciej bo mają szybszy metabolizm.
Tak jak pisali wyżej to trzeba zrobić na siłę... ja jak odpuszczam to zaraz ta waga mi szybko wskakuje do góry więc trzeba się pilnować z tym co się je... szczególnie po 25 roku życia zaczynają się powoli procesy starzenia.
W tym sporcie to raczej nie ma nic bez bólu...
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1946
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Z wagą jest zdrada, z której sobie nie zdają sprawy ludzie.
Im jesteś lżejszy tym masz mniejsze zapotrzebowania na kalorie.
Więc jak ważysz np. 80kg to masz BMR (podstawowe dzienne zapotrzebowanie przy zerowej aktywności, z wyjątkiem podtrzymania funkcji życiowych) wyższe.
Jak schudniesz do 75 kg to masz tego BMR z automatu niższego, więc nie możesz jeść jak dla 80 kg, bo to często kilkadziesiąt kalorii na kilogram dziennie różnicy!!!
Więc, żeby to skompensować masz trzy metody: coraz mniej jeść, coraz więcej się ruszać lub ciąć kalorie proporcjonalnie do postępów.
Do tego warto by wiedzieć ile kg z tych 80kg to mięśnie, a ile tłuszcz, bo im więcej mięśni tym większe pasywne spalanie (mięśnie to takie piece).
Blog: viewtopic.php?f=27&t=60020
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=60021
2024 [M40] 18:41//40:12//1:31:02
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1285
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

Bartek_91 pisze: 11 lip 2022, 10:05 Tak jak pisali wyżej to trzeba zrobić na siłę... ja jak odpuszczam to zaraz ta waga mi szybko wskakuje do góry więc trzeba się pilnować z tym co się je... szczególnie po 25 roku życia zaczynają się powoli procesy starzenia.
W tym sporcie to raczej nie ma nic bez bólu...
Prawda. Gdyby było łatwo to by mnie tu nie trzymało. Jedną z głównych rzeczy, która trzyma mnie przy bieganiu, a przy maratonach szczególnie to właśnie to, że dochodzisz/dochodzi się ze sobą do jakiegoś kresu swoich możliwości i sił.
Potem, szybko okazuje się, że jeszcze jest trochę dalej, że da się więcej. By tam dotrzeć, to wymaga siły samozaparcia.

Zamiast "na siłę" w odniesieniu do (nie)jedzenia będę używał określenia "dyscyplina", "to wymaga dyscypliny" "Na siłę" kojarzy mi się z jakimś przymusem, a ja po prostu chcę iść w tym kierunku, ale jakby nie pali mi się, zwyczajnie za często odpuszczam sobie, wygodnictwo z jedzeniem A tu trzeba jak z bieganiem nie odpuszczać, gdy pojawią się pierwsze bóle i zniechęcenie - zwyczajnie wytrwać, na siłę :spoczko:
sultangurde pisze: 11 lip 2022, 10:22 Z wagą jest zdrada, z której sobie nie zdają sprawy ludzie.
Im jesteś lżejszy tym masz mniejsze zapotrzebowania na kalorie.
[...]Do tego warto by wiedzieć ile kg z tych 80kg to mięśnie, a ile tłuszcz, bo im więcej mięśni tym większe pasywne spalanie (mięśnie to takie piece).
Cenne przypomnienie!

W głowie muszę sobie to ułożyć tak: będzie mniej marnowania czasu na jedzenie! Spalanie będzie bardziej ekonomiczne! Zaoszczędzisz. Po co jesz tyle, skoro nie potrzebujesz?! :spoczko:
Bartek_91
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 356
Rejestracja: 21 lut 2018, 08:21
Życiówka na 10k: 35:59 U15
Życiówka w maratonie: 3:18:36

Nieprzeczytany post

Z tym bieganiem na siłę też nie przeginaj aby się nie przetrenować ale takie 10 km to powinien być pryszcz na treningu jak masz dobrze biegać maraton. Próbować różne dystanse na różnych tempach - przynajmniej ja tak robię.
Nie zapominaj o sile i rozciąganiu aby nie narobić sobie kontuzji. Pod maraton aby go dobrze przebiec to takie 30stki minimum raz w tygodniu obiegane. Pod koniec tego roku i na początku kolejnego jak dożyję :bum: to będę próbował biegać po 35km + aby pobiec znowu maraton na wiosnę bez tego to ściana pewna.
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1285
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

Śledzę na Twoim blogu! Trzymam kciuki!
Awatar użytkownika
pawo
Wodzirej
Posty: 4083
Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
Lokalizacja: zdecydowanie las

Nieprzeczytany post

Dieta to paskudne słowo, jakieś szpitalne normalnie.
Tak, że dietom, dietetykom, wyrzeczeniom, głodówkom mówimy stanowcze nie.
Zwiększaniu obciążeń treningowym i zwiększaniu kilometrażu po to aby schudnąć również mówimy nie.
Wprowadzamy natomiast zwroty: odżywianie, zdrowe odżywianie, styl życia, zdrowy styl życia.
Nie myślimy brońboże o szkodliwości jedzenia, leżenia, a ten czas przeznaczamy na myślenie, zgłębianie zależności między wszystkimi elementami.
Wyraziłem się jasno? Czy powtórzyć?
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1285
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

pawo pisze: 11 lip 2022, 15:57 Dieta to paskudne słowo, jakieś szpitalne normalnie.
Tak, że dietom, dietetykom, wyrzeczeniom, głodówkom mówimy stanowcze nie.
Zwiększaniu obciążeń treningowym i zwiększaniu kilometrażu po to aby schudnąć również mówimy nie.
Wprowadzamy natomiast zwroty: odżywianie, zdrowe odżywianie, styl życia, zdrowy styl życia.
Nie myślimy brońboże o szkodliwości jedzenia, leżenia, a ten czas przeznaczamy na myślenie, zgłębianie zależności między wszystkimi elementami.
Wyraziłem się jasno? Czy powtórzyć?
"Dieta to paskudne słowo, jakieś szpitalne normalnie."
- zgoda, też go nie lubię. I liczenia kalorii.

"Tak, że dietom, dietetykom, wyrzeczeniom, głodówkom mówimy stanowcze nie."
- za dużo w jednym worku. A więc, gdy się jest uzależnionym od jedzenia (nadmiaru) nie obejdzie się bez wyrzeczeń. A słowo głodówka, zastępujemy: zdrowe niejedzenie.

"Zwiększaniu obciążeń treningowym i zwiększaniu kilometrażu po to aby schudnąć również mówimy nie."
- Zgoda. To nie działa automatycznie. Wypróbowałem.

"Wprowadzamy natomiast zwroty: odżywianie, zdrowe odżywianie, styl życia, zdrowy styl życia."
- To zdrowe odżywiane, też tak trochę lekarzami pachnie. Więc może tak jak mój kolega to określa: przestańmy żreć zacznijmy jeść? Powinienem bardziej to sobie wziąć do serca, bo skąd u mnie ta nadwaga?! :szok:

"Nie myślimy brońboże o szkodliwości jedzenia, leżenia, a ten czas przeznaczamy na myślenie, zgłębianie zależności między wszystkimi elementami."
- zgoda. Jedzenie to paliwo, po co przelewać bak?

Wyraziłem się jasno? Czy powtórzyć?
Nie?! :spoczko:
Awatar użytkownika
pawo
Wodzirej
Posty: 4083
Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
Lokalizacja: zdecydowanie las

Nieprzeczytany post

Jedzenie to też przyjemność, okazja do miłego spędzenia czasu itp.
A poznanie i zrozumienie zależności to raczej długi proces i bardzo indywidualny. No bo jakbyś Cichemu zabronił picia piwa, to albo on by umarł albo zabiłby Ciebie, podobnie nie da się Pawo zabronić czekolady.
Wypicie butli coli dziennie to 600 kalorii, czyli 10 km biegu a przecież cola to nie jedzenie.
Nie wiem co lubisz, jak się odżywiasz, z czego jesteś w stanie zrezygnować, sam musisz do tego dojść.Jak będzie to na siłę to będzie krótkotrwałe, to się chyba efekt jojo zwie. :hahaha:
To co mógłbym polecić to właśnie tak na początek policzenie kalorii, spróbuj przez kilka dni jeść normalnie ale wszystko waż i zapisuj, zorientujesz się co jest grane ile z czego i co można zmienić. Tylko wszystko, piwo, cole landrynki i wino też. :ojoj: gwarantuje, że będziesz zdziwiony, A w ogóle to tak tylko sobie gadam.
Awatar użytkownika
pawo
Wodzirej
Posty: 4083
Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
Lokalizacja: zdecydowanie las

Nieprzeczytany post

A mam pytanie, nie wiem czy nie za osobiste :niewiem: Ty uczysz czegoś? Chyba, że tajemnica, to nie odpowiadaj. :jatylko:
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1285
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

pawo pisze: 11 lip 2022, 17:10 A w ogóle to tak tylko sobie gadam.
I bardzo dobrze! Dobrze tak sobie od czasu do czasu pogadać. Dobrze się pawo Ciebie słucha/czyta.

Też tak sobie tylko piszę o bieganiu, ale widzę pozytywy.

I tak coś musze jeszcze zrobić by rekordy poprawić.

Więc jedzenie. W tej kwestii jestem już zaprawiony w bojach.
Jedzenie to przyjemność, głodny chodzić nie lubię, kalorie już liczyłem, i cały czas jakoś ten temat ogarniam. Udało mi się w miarę odzwyczaić od wszystkiego co "tuczy", chociaż od czasu do czasu sięgam. :hahaha: Generalnie, jak już gdzieś na blogu napisałem, chudnę, tfu, tfu, REDUKUJĘ wagę średnio 1 kg na rok. :O Wytrwałość i tempo godne podziwu.

Generalnie jem za dużo, ale truizm! Ale jak jeść mniej i być najedzonym?
Tu odkryłem taką prawidłowość u siebie, musze być najedzony przed snem, czyli wieczorem. NIby niedobrze, co tam. No i trzeba jeść jedzenie, a nie produkty jedzenio-podobne, produkty służące do jedzenia.

I tak wracam do zdrowego niejedzenia 8/16 i postaram się do tego ograniczyć trochę bardziej węglowodany, ale nie tak jak w keto. Zobaczymy.

Realnie patrząc czuję, że mogę własnymi siłami schudnąć jeszcze 10 kg. 15 trochę bym się już bał Zobaczymy.

Wszystkie, powyższe komentarze bardzo pozytywnie mnie zmotywowały.
pawo pisze: 11 lip 2022, 17:14 Ty uczysz czegoś?
Tak :spoczko:
ODPOWIEDZ