Komentarz do artykułu Bieganie nie jest dla każdego

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6509
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

pawo pisze:To ja chyba robiłem coś bardzo źle, bo pięć maratonów i na wszystkich końcówkach byłem ledwo żywy. Natomiast pojęcia nie mam czy byłem wyprostowany, bo za każdym razem biegłem bez lusterka.
Może za szybko biegłeś, heh ;).

Co do pana Figata, to akurat tak się składa, że go znam, nawet ze dwa albo trzy treningi razem robiliśmy (w sensie w jednej grupie), ale to było dosyć dawno temu. W każdym razie nie wiem, czy biegł maraton - nie sądzę, ale wiem, że dawno temu w miarę żwawo biegał 800-1500m, więc coś tam o bieganiu chyba jednak wie.

A, że bieganie nie jest dla wszystkich, z tym się zgodzę.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12928
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

beata pisze:A, że bieganie nie jest dla wszystkich, z tym się zgodzę.
Wydaje mi się, że to jest jeden z bardziej drażliwych tematów. Takie biegowe tabu. Niby każdy jest świadomy swoich ograniczeń, ale przecież to mnie nie dotyczy. Wiadomo - jak ktoś nie ma serca, albo kolan, albo ma tylko dwie nerki, no to tragedia. Nie da się biegać. Ale ja? Ja jestem ok. Wszystko mam na swoim miejscu. Mogę napierdalać nawet ponadmaksymalnie. Przecież elita tak robi, więc ja też będę. Problem się pojawia, gdy ktoś z branży garnków powie mi przykrą rzecz o moim zajebistym ciele. Że się nie nadaję? Ja się nie nadaję? Wyjścia są dwa. Albo zrewiduję priorytety i wybiorę sport pozostający w zgodzie z moim ciałem i zdrowiem, albo wyprę prawdę i wyzwę fizjo od komiwojażera z Ostrołęki.
Nicholas Easter
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 15 lip 2021, 23:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

yacool pisze:Po raz pierwszy od ponad dekady na tym forum, zabrakło mi słów na twoją argumentację.
Może po prostu witam na forum i czekam z niecierpliwością na twoje kolejne wpisy.
Pozdrawiam
Ujadanie...dorośnij...gdy ktoś pisze że podcast przez 30min to autoreklama a a kolejne 20 to o tym jak jeżdzą szybko na Le Mans....to słabo. O jakiej merytoryce mówisz jesli dla ciebie wykładnią jest ile ktoś ma wpisów na forum...
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12928
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

To o wpisach to chyba nie do mnie choć może się mylę, ale widzę że masz już 7 to należy się z tobą liczyć. Oj tak. To poważna sprawa już.
Awatar użytkownika
Mossar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1636
Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19

Nieprzeczytany post

Osoba mająca dyskopatię spowodowaną z zupełnie innych powodów niż bieganie podejmuje ogromne ryzyko biegając, bo ono tą dolegliwość potęguje; jak w moim poście.
To brzmi bardzo rozsądnie, tak ogólnie, w związku z wieloma problemami w aparacie ruchu. Generalnie po moich ~2 latach prób biegania dochodzę do wniosku, że każdy kto chce się za to zabrać, a wcześniej spędził naście lat siedząc i hodując garba to powinien rozpocząć od wizyty u fizjoterapeuty albo jakiegoś trenera motoryki (w sumie mi właśnie pomógł mocno taki trener z Katowic). Pamiętam, że pierwsze kilka miesiący biegania były jak marzenie, progres, przyjemność, zero bólu i można biegać (tak mi się wydawało) tyle ile się chce. A że stopy stawiałem nie równolegle, a w 90 stopni, to co z tego? A że rozciągania kanapowego za nic nie mogłem sensownie zrobić, to co z tego? A że nie byłem w stanie usiąść po turecku, kogo to obchodzi. Bieganie to zdrowie!

Tylko, że jak zaczęło się sypać to wszystko. Wszystko się spotęgowało do takiego stopnia, że cierpiałem na wycieczkach w górach i nie bardzo mogłem iść z kolegami na niedzielną siatkówkę. Niby narzekałem tylko na ból w stopach, ewentualnie shin splints, ale to jasne, że to nie o nie chodziło u źródła. Teraz jest wciąż daleko do mojej satysfakcji (tym bardziej, że obok mam żonę, której mobilność jest wybitna), ale przynajmniej dzięki uwagom trenera przyg. motorycznego i własnej pracy stawiam równolegle stopy, czuję, że poślad zaczął pracować podczas codziennego życia. W sumie dopiero teraz czuję, że mogę zacząć biegać.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12928
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

No i wreszcie pojawia się jakieś pole do dyskusji. Oczywiście nie ma co liczyć na Figata i kwestie wyjaśnienia, co miał na myśli mówiąc o ustawieniu stóp równolegle, co jest wg niego warunkiem biegania do przodu. Ja rozumiem, że to jest jakiś skrót myślowy, chęć wprowadzenia słuchacza w stan zaintrygowania itd. ale... Jeżeli potraktować to co powiedział dosłownie, to najszybszy aktualnie maratończyk na świecie mógłby biegać jeszcze szybciej gdyby tylko stawiał stopy równolegle, czyli zaczął wreszcie biec po bożemu, czyli do przodu. To może być też kwestia interpretacji tego co widzimy. Dla mnie na przykład stopy równolegle ustawia Lagat, ale na pewno nie Kipchoge, który biegnie tuż za nim.
Kolejna kwestia to skrzywienie zawodowe jakiemu ulegają wszyscy, którzy od lat siedzą w zawodzie. Mossar ma skrzywiony kręgosłup od siedzenia, Figat optykę od leczenia. No tak to działa. Jeżeli punktem wyjścia jest kalectwo z jakim obcujemy na co dzień, to trudno jest wyobrazić sobie potem jednostkę zdrową bez jakichś swoich filtrów i wyobrażeń o poprawności ruchu. Ruchu który jest, a nie do którego się doprowadza zabiegami fizjoterapeutycznymi. Figat gdzieś tam się chwali, że pracuje z wyczynowcami. No ale to też są kaleki ruchowe. Trzeba to powiedzieć wprost. Przypuszczam, że największe doświadczenie i najlepsze obcowanie z poprawnym ruchem mają fizjoterapeuci zatrudnieni w projekcie NN. Dopiero ktoś, kto pracuje z czarnymi może cokolwiek wnioskować o poprawności ruchu. Nie ujmując Figatowi, on nie ma takiego doświadczenia. Ma inne.
Awatar użytkownika
Mossar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1636
Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19

Nieprzeczytany post

Ale co do tych stóp to chyba jest jakiś margines teoretycznej poprawności ;) Jak swego czasu miałem je odchylone o prawie 45 stopni to raczej nie pomagało przy bieganiu. Co ciekawe biegajac i tak jest stawiałem względnie prosto, ale odrywajac nogę zakroczną od ziemi robił mi się jakby taki twist (jeszcze w kontakcie z ziemią) do tych ~45 stopni.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12928
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Mówienie o jakimś marginesie, albo zakresie geometrii pracy stopy jest bliższe rzeczywistej różnorodności, aniżeli sztywne lokowanie standardu w równoległości. Takie stawianie sprawy potem się mści, bo zawsze można znaleźć wyjątek od, na siłę forsowanej, reguły. To samo dotyczy koślawości, o której wspomniał też Figat. No i rzecz jasna przypadku Pauli Radcliffe. Można szukać wyjaśnień jej dysfunkcji i opierać się na własnym doświadczeniu. Można też się mylić w interpretacjach. To naturalny proces i w ten sposób rozwija się wiedzę. Najgorzej jednak jak ktoś myli ten proces z podważaniem osiągnięć sportowca. No bo przecież jak można mieć czelność mówić o byłej rekordzistce świata w kategoriach dysfunkcji. To tak na marginesie tylko.
Awatar użytkownika
pawo
Wodzirej
Posty: 4106
Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
Lokalizacja: zdecydowanie las

Nieprzeczytany post

yacool pisze:No bo przecież jak można mieć czelność mówić o byłej rekordzistce świata w kategoriach dysfunkcji.
Można tak samo łatwo jak metody treningowe Chromika i Krzyszkowiaka. :spoczko:
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12928
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

To z innego wątku, ale analogię można dostrzec. W latach 60-tych byliśmy mistrzami Europy, świata, nawet rekordzistami świata. Petarda. Stąd logiczny wniosek, że nasze metody treningowe były najlepsze. Podważanie tego systemu musi więc spotkać się ze słusznym oburzeniem, no bo nic lepszego na świecie po prostu już się nie wydarzy. Gdzie byli wtedy ci czarni? jak ktoś buńczucznie zapytał. Otóż na polach bawełny. Tylko dlatego Chromik mógł się wybić na światowej klasy biegacza. To są przykre konstatacje, ale trzeba spojrzeć realnie na tamten poziom i przyznać, że jego wynik 8:32 na belkach nie pozostawia złudzeń, że na sentymencie nigdzie dalej nie pojedziemy. Trudno powiedzieć jaki był poziom fizjoterapii w czasach Chromika. Może w ogóle jej nie było. Zbilansowanej diety też nie było. Tak jak i sprzętu. W ogóle samego Chromika było mało. Posturą przypominał dzisiejszych Kenioli. Nie to co wypasiony Malinowski, który ze swoją wagą 70 kilo, to bardziej na 400 by pasował. Nie da się wykluczyć założenia, że gdyby poprawić wszystkie rzeczy okołotreningowe, pozostawiając sam trening, to Chromik zbliżyłby się do granicy 8 minut. W praktyce jednak wszystko na siebie wzajemnie wpływa i opracowanie indywidualnych metod pracy zabiera dużo czasu, ale powrót do metod Mulaka to raczej ślepa droga.
Awatar użytkownika
pawo
Wodzirej
Posty: 4106
Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
Lokalizacja: zdecydowanie las

Nieprzeczytany post

yacool pisze:ale powrót do metod Mulaka to raczej ślepa droga.
A dlaczego powrót? Czerpanie i wyciąganie wniosków wystarczy, tak robią ludzie inteligentni, a głupcy wiedzą wszystko bez uczenia się.
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13602
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

pawo pisze:
yacool pisze:ale powrót do metod Mulaka to raczej ślepa droga.
A dlaczego powrót? Czerpanie i wyciąganie wniosków wystarczy, tak robią ludzie inteligentni, a głupcy wiedzą wszystko bez uczenia się.
:taktak:
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12928
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Ja myślę, że gdyby Mulak dostał do obróbki czarnych, to przy jego systematyce i eksperymentalnym podejściu mielibyśmy już w latach 60-tych wyniki nawet poniżej 8 minut. Wystarczyłoby ich nie zajechać. Reszta robiłaby się sama dzięki ciału bez dysfunkcji typowych dla białego człowieka. To samo dotyczyłoby Igloi, Ceruttiego, czy Horwilla. Jak patrzę na kalectwo ruchowe ich podopiecznych z tamtych lat, to się nie dziwię, że tak wolno biegali pomimo tak misternie i po inżyniersku układanych planów. Do tych koncepcji treningowych brakowało dobrych anatomii i dobrej biomechaniki.
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13602
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Cos ci kalecy biegali szybciej jak 14:26/5000.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12928
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Złośliwości nigdy mało. Spróbuj choćby 15 połamać ze swoimi zawodnikami.
ODPOWIEDZ