Oczywiście że tak może być, ale nie musi. Póki się nie dowiem co to konkretnie to mogę sobie gdybać.
Organizm nie przyzwyczajony do "nowego" ruchu, nowych "ustawień", pewnie nieco innej pracy mięśni i się odzywa - może tak być.
Do idealnej techniki nie dążę - ot lekka korekta polegająca na tym by "machnąć" piętą.
Pewnie budowa kręgosłupa do dupy i czasem coś tam w kręgach uwiera... Mniej, znacznie mniej prawdopodobne ? Nerki ? ... Kiedyś męczyłem się konkretnie z kamyczkami aż po kilku miesiącach co tygodniowych/dwutygodniowych napadach kolki wyszczałem sku...wola co miał ok. 7-8mm...
Niestety nie miałem możliwości sprawdzenia nowej techniki biegu (korzyści), bo biegam piach tak czy siak.
Mogę tylko porównać odczucia przed i teraz. Teraz biega mi się hmmm lżej, sęk w tym że jestem tak przygotowany, że ja długo takiego "luźnego" biegu nie utrzymam.
Wczoraj i dzisiaj sędziowałem. Ze schylaniem i ubieraniem nie jest w 100% idealnie, ale paradoksalnie ruszać się mogę i to bez jakiś przeszkód - problem jest przy zmianach pozycji i pewnie pojawiłby się przy większej intensywności. Od kopania szmaciaka na treningach i tak pewnie jeszcze spokój, bo za dużo ruchów ze zmianami kierunków i pozycji.
Wk... mnie to. Wiem czego bym potrzebował by biegać na poziomie, który mnie zadowala (Możesz Rafał się tu pobrechtać - daję czas

), ale chyba trzeba się cieszyć że raz - ruszam się. Dwa - jeśli teraz nie dopilnuję pleców urazów to co będzie za te 10-15lat...
Wezmę się za szydełkowanie...
A i .... Polska guroooom i tanio skóry nie sprzedam.