Trafiłeś w samo sedno tematu.sultangurde pisze:@Mossar Będę powtarzał to do znudzenia, 99% amatorów wchodzących w różnym wieku do biegania przyjmuje w swoim treningu metody treningowe nie obrażając nikogo dla emerytów. Biega wolno, coraz dłużej ale cały czas relatywnie wolno, wydreptuje wolno te swoje kilometry wierząc, że dzięki setkom wydreptanych kilometrów jakimś magicznym sposobem staną się szybcy. Olewa sprawność, olewa siłownie, olewa przygotowanie motoryczne, olewa adaptację mięśniową i nerwową, utrwala złe nawyki. Dodatkowo w ich treningu brakuje jakichkolwiek elementów szybkiego biegania (przebieżki, rytmy, przyspieszenia, skipy) bo na co to komu? Ucieczką od tego nie jest zmiana treningu i myślenia, tylko najczęściej bieganie maratonów (generalizuje).
Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele: brak dostępności lepszych wzorców, niska wiedza dot. sportu i własnego organizmu (oglądanie go w tv się nie liczy), fatalna edukacja sportowa dzieci w szkołach i poza nimi, otyłość, zła dieta, spędzanie za dużej ilości czasu w internecie, fatalna sprawność ogólna, plus brak wiedzy, że można inaczej, choćby poprzez pójście na zajęcia BBL i zobaczenia jak to się robi w klubach. Same kluby sportowe tez mają trochę za uszami i ja się nie dziwie. Nie ma za dużo pieniędzy na promowanie lekkiej atletyki ani robienie dni otwartych to mamy wysyp truchtaczy.
Ba, ja sam, zauważyłem, że trenując sobie amatorsko powielam częściowo ten model truchtacza, tyle, że ja już parę lat w klubie biegałem ćwierć wieku temu, a mimo tego pobiegnięcie 200 metrów w 28-29 sekund nie stanowi dla mnie żadnego problemu w wieku prawie 40 lat.
Dlaczego to tyle trwa?
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 12
- Rejestracja: 27 mar 2019, 13:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13602
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
+1Zenit pisze:Trafiłeś w samo sedno tematu.sultangurde pisze:@Mossar Będę powtarzał to do znudzenia, 99% amatorów wchodzących w różnym wieku do biegania przyjmuje w swoim treningu metody treningowe nie obrażając nikogo dla emerytów. Biega wolno, coraz dłużej ale cały czas relatywnie wolno, wydreptuje wolno te swoje kilometry wierząc, że dzięki setkom wydreptanych kilometrów jakimś magicznym sposobem staną się szybcy. Olewa sprawność, olewa siłownie, olewa przygotowanie motoryczne, olewa adaptację mięśniową i nerwową, utrwala złe nawyki. Dodatkowo w ich treningu brakuje jakichkolwiek elementów szybkiego biegania (przebieżki, rytmy, przyspieszenia, skipy) bo na co to komu? Ucieczką od tego nie jest zmiana treningu i myślenia, tylko najczęściej bieganie maratonów (generalizuje).
Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele: brak dostępności lepszych wzorców, niska wiedza dot. sportu i własnego organizmu (oglądanie go w tv się nie liczy), fatalna edukacja sportowa dzieci w szkołach i poza nimi, otyłość, zła dieta, spędzanie za dużej ilości czasu w internecie, fatalna sprawność ogólna, plus brak wiedzy, że można inaczej, choćby poprzez pójście na zajęcia BBL i zobaczenia jak to się robi w klubach. Same kluby sportowe tez mają trochę za uszami i ja się nie dziwie. Nie ma za dużo pieniędzy na promowanie lekkiej atletyki ani robienie dni otwartych to mamy wysyp truchtaczy.
Ba, ja sam, zauważyłem, że trenując sobie amatorsko powielam częściowo ten model truchtacza, tyle, że ja już parę lat w klubie biegałem ćwierć wieku temu, a mimo tego pobiegnięcie 200 metrów w 28-29 sekund nie stanowi dla mnie żadnego problemu w wieku prawie 40 lat.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13602
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Ćwicząc siatkówkę, pilke, tenis itd... uważasz ze 100m w 19s to jest szybko?Mossar pisze:Biegam czasem szybciej. Dzisiaj sobie robiłem 100tki w tempie 3:10. Ale w sumie chyba brakuje u mnie bardzo mocno tych temp progowych - ja albo biegam spokojnie albo w 3:xx. Co chyba ma słabe przełożenie na wytrzymałość, bo brakuje temp na granicy 5:00.Rolli pisze:Proste pytanie: dlaczego nie biegniesz szybciej?
A po co tobie truchtanie?bo brakuje temp na granicy 5:00
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13602
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Powtarzam to co 3 miesiące:
Nie ma takiego młodego, zdrowego i nie otyłego chłopaka, który by nie dal rady pobiec po roku czasu sub20 na 5km... jeżeli chce.
Nie ma takiego młodego, zdrowego i nie otyłego chłopaka, który by nie dal rady pobiec po roku czasu sub20 na 5km... jeżeli chce.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 410
- Rejestracja: 15 cze 2018, 10:35
- Życiówka na 10k: 34:46
- Życiówka w maratonie: 2:43:25
To jest w sumie ciekawe, bo pokazuje że nawet po latach taki wyczynowy trening za juniora daje spory handicap przy powrocie do biegania w wieku "dojrzałym". Ja w wieku 40 lat raczej nie złamię 30s na 200m, przynajmniej nie na treningu w pojedynkę. Tyle że ja zacząłem biegać po trzydziestce , nie miałem przeszłości sportowej i oczywiście popełniłem standardowe błędy o których pisałeś. Teraz coraz trudniej nadrobić braki szybkości. Ostatnio na mistrzostwach Mastersów oglądałem bieg na 200m "dziadków"z kategorii M60-65. Najmocniejsi zrobili tam po 27 sekund i tak sobie pomyślałem że niewiele bym w takim biegu zwojował.sultangurde pisze:pobiegnięcie 200 metrów w 28-29 sekund nie stanowi dla mnie żadnego problemu w wieku prawie 40 lat.
Autor wątku pisze że ma 27 lat, więc tak naprawdę wszystko przed nim. Rozwój biegowy to proces na lata a nie miesiące, może to truizm ale swoje trzeba wybiegać i premiowana jest cierpliwość.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13602
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Nie przesadzaj. Ja w wieku 45 lat pobiegłem 200m w 26,6. A i teraz wycisnę 27,9 (prawie M55). Przygodę z bieganiem zacząłem grubo po trzydziestce. Za młodego to grałem raczej w szachy i troche siatkówki, a lekka atletykę to widziałem tylko w TV.pma pisze:To jest w sumie ciekawe, bo pokazuje że nawet po latach taki wyczynowy trening za juniora daje spory handicap przy powrocie do biegania w wieku "dojrzałym". Ja w wieku 40 lat raczej nie złamię 30s na 200m, przynajmniej nie na treningu w pojedynkę. Tyle że ja zacząłem biegać po trzydziestce , nie miałem przeszłości sportowej i oczywiście popełniłem standardowe błędy o których pisałeś. Teraz coraz trudniej nadrobić braki szybkości. Ostatnio na mistrzostwach Mastersów oglądałem bieg na 200m "dziadków"z kategorii M60-65. Najmocniejsi zrobili tam po 27 sekund i tak sobie pomyślałem że niewiele bym w takim biegu zwojował.sultangurde pisze:pobiegnięcie 200 metrów w 28-29 sekund nie stanowi dla mnie żadnego problemu w wieku prawie 40 lat.
Autor wątku pisze że ma 27 lat, więc tak naprawdę wszystko przed nim. Rozwój biegowy to proces na lata a nie miesiące, może to truizm ale swoje trzeba wybiegać i premiowana jest cierpliwość.
- Mossar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1636
- Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19
@Rolli Ja nie twierdze, że 100m w 19s to jakaś świetna szybkość. Po prostu takie powtórzenia sobie robiłem po serii skipów na nierównym asfalcie lekko zwilżonym po deszczu, co niestety czułem w przyczepności. Jakbym robił ten trening na bieżni (a mam takie plany) to na pewno byłoby szybciej. Dalej twierdzę, że te wszystkie sporty zespołowe (pozycja atakujacego w siatkówce, bramkarz, sporo kosz) musiały mi zbudować jako taką bazę pod biegania krótkodystansowe. Wydolnościowo jestem wciąż tragiczny, co widać w moich postępach na 5 czy 10km, a przyspieszanie do temp, nie wiem 2:40 nie jest dla mnie problemem od początku. Czy potrafię szybciej to nie wiem, bo zabieram się do tego jak pies do jeża, ale aktualnie mam obawy, że mogło by sie to skonczyć kontuzją, a na to po prostu nie moge sobie pozwolic przy małym dziecku. Ale może pojde va bank we wrześniu, bo mi to nie daje spokoju. Zreszta co ja gadam, lewa podeszwa jak już to mnie ciągnie po wybieganiu w 5:45-6:00, a po szybszym treningu zwykle nic nie boli.
Wczoraj przed spaniem przypomniały mi się treningi tenisa stołowego za młodzika i kadeta. I mnie olśniło! Trenerki (bo mieliśmy dwie) robiły nam zawsze, w koncówce dosyć dlugiej rozgrzewki, sprinty na gwizdek. Niby tenis stołowy, można powiedzieć, że sobie odbijasz piłeczkę paletką, ale te treningi były mocno ogólnorozwojowe i skoro trenowałem >5 lat to pewnie troche tych sprintow na rozgrzewce zrobiłem.
@sultangarde tak jak inni napisali, masz 100% racji i na 100% w sporym stopniu powielam ten schemat. Przed styczniem nie kierowałem się "planami dla emerytow", ale za to ten trening był zbyt chaotyczny i kontuzjogenny. Teraz za to jestem chyba zbyt asekuracyjny. Ale musze przyznać, że portale biegowe, kanały na YT nie pomagają. "Większość Twojego treningu to powinno być bieganie w tlenie", "Trzymaj sie 70-75% tętna/tempa", "Prawdopodobnie wciąż biegasz za szybko, musisz zwolnić". Tego typu przekazy, ideologia slow joggingu powodują, że ktoś bez wiedzy wchodzacy w ten swiat biega jak emeryt, bo wszyscy piszą mu, że tak powinien robić. Ja powoli zaczynam zmieniać to podejście obserwując Wasze treningi w sekcji blogów, bo jak widać nie trzeba się trzymać 4x w tygodniu 70% tętna.
Wczoraj przed spaniem przypomniały mi się treningi tenisa stołowego za młodzika i kadeta. I mnie olśniło! Trenerki (bo mieliśmy dwie) robiły nam zawsze, w koncówce dosyć dlugiej rozgrzewki, sprinty na gwizdek. Niby tenis stołowy, można powiedzieć, że sobie odbijasz piłeczkę paletką, ale te treningi były mocno ogólnorozwojowe i skoro trenowałem >5 lat to pewnie troche tych sprintow na rozgrzewce zrobiłem.
@sultangarde tak jak inni napisali, masz 100% racji i na 100% w sporym stopniu powielam ten schemat. Przed styczniem nie kierowałem się "planami dla emerytow", ale za to ten trening był zbyt chaotyczny i kontuzjogenny. Teraz za to jestem chyba zbyt asekuracyjny. Ale musze przyznać, że portale biegowe, kanały na YT nie pomagają. "Większość Twojego treningu to powinno być bieganie w tlenie", "Trzymaj sie 70-75% tętna/tempa", "Prawdopodobnie wciąż biegasz za szybko, musisz zwolnić". Tego typu przekazy, ideologia slow joggingu powodują, że ktoś bez wiedzy wchodzacy w ten swiat biega jak emeryt, bo wszyscy piszą mu, że tak powinien robić. Ja powoli zaczynam zmieniać to podejście obserwując Wasze treningi w sekcji blogów, bo jak widać nie trzeba się trzymać 4x w tygodniu 70% tętna.
viewtopic.php?p=1087487#p1087487 - Komentarze
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
To nie jest ciekawe, to jest normalne. Pamięć mięśniowa.pma pisze:To jest w sumie ciekawe, bo pokazuje że nawet po latach taki wyczynowy trening za juniora daje spory handicap przy powrocie do biegania w wieku "dojrzałym".sultangurde pisze:pobiegnięcie 200 metrów w 28-29 sekund nie stanowi dla mnie żadnego problemu w wieku prawie 40 lat.
Każdy, kto coś trenował w wieku lat nastu, ma dużą przewagę nad nietrenującymi w młodym wieku, nawet jeśli po drodze się zaniedbał. Dominika Stelmach niby zaczynała biegać jako amatorka, a jednak od dzieciństwa trenowała, tyle, że inne dyscypliny. Grzesiek Gronostaj też trenował w młodym wieku.
Sultangurde, masz 100% racji, tylko Twoja wypowiedź akurat nie odnosi się do przypadku kol. Mossara, który z tego, co go obserwuję, raczej od samego początku trenuje właśnie nie sztampowo i zdecydowanie mniej i szybciej plus dużo sprawności. I niby zadał pytanie ogólne a szuka odpowiedzi na dylematy dotyczące swojego przypadku.
Mossar, z tym dochodzeniem do dobrego poziomu jest bardzo różnie. Są tacy, którzy po latach biegania, przerobienia masy planów, zatrudnienia trenerów itp. nie pobiegną 45min. na 10k, a są tacy, którzy po roku złamią 40 min., albo nawet po kilku m-cach 39., i jeszcze czasem wpadnie jakaś fajka albo impreza. Znam takich i takich.
Może trzeba mieć "to coś" . Swoją drogą, jakbyśmy znali odpowiedź na wszystkie pytania i wiedzieli, dlaczego tak jest, to byłoby nudno, więc może przyjąć, że tak jest i nie drążyć za bardzo a skupić się na sobie.
- Mossar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1636
- Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19
Dzięki wszystkim za odpowiedzi, bo dużo myślę, że mi pomoże. W sumie nie zakładałem tego tematu, żeby analizować konkretnie mój przypadek, bardziej byłem ciekawy jak to wygląda tak ogólnie, ale wiadomo, że bazowałem na swoich doświadczeniach.
@beata mój trening raczej nie jest taki typowy, bo mam konflikt: z jednej strony startowałem jako absolutny amator, ale z drugiej o wiele bardziej zależy mi na technice i tempie niż dystansie. A to jest chyba trudniejsza droga, bo samo przejście na śródstopie kosztowało mnie sporo pracy i nawet bólu w achillesach. W sumie przeanalizowałem sobie te ostatnie 4 miesiące, bo tak w pierwszej chwili pomyślałem "trenuję 4 miesiące ciągiem, czemu to tempo tak wolno się polepsza". Ale to chyba nie do końca prawda. W maju miałem kilometraż tygodniowy na poziomie 10-12km - to jest nic, ale musiałem przyzwyczaić nogi po przerwie i kontuzji. W czerwcu zacząłem powoli wchodzić na 20km, lipiec podobnie i teraz sierpień już zbliżam się do 30km. Może dopiero teraz zacznę powoli zauważać jakąś różnicę.
@beata mój trening raczej nie jest taki typowy, bo mam konflikt: z jednej strony startowałem jako absolutny amator, ale z drugiej o wiele bardziej zależy mi na technice i tempie niż dystansie. A to jest chyba trudniejsza droga, bo samo przejście na śródstopie kosztowało mnie sporo pracy i nawet bólu w achillesach. W sumie przeanalizowałem sobie te ostatnie 4 miesiące, bo tak w pierwszej chwili pomyślałem "trenuję 4 miesiące ciągiem, czemu to tempo tak wolno się polepsza". Ale to chyba nie do końca prawda. W maju miałem kilometraż tygodniowy na poziomie 10-12km - to jest nic, ale musiałem przyzwyczaić nogi po przerwie i kontuzji. W czerwcu zacząłem powoli wchodzić na 20km, lipiec podobnie i teraz sierpień już zbliżam się do 30km. Może dopiero teraz zacznę powoli zauważać jakąś różnicę.
viewtopic.php?p=1087487#p1087487 - Komentarze
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
A gdzie ja napisałam coś innego?Mossar pisze:@beata mój trening raczej nie jest taki typowy, bo mam konflikt: z jednej strony startowałem jako absolutny amator, ale z drugiej o wiele bardziej zależy mi na technice i tempie niż dystansie.
beata pisze:z tego, co go obserwuję, raczej od samego początku trenuje właśnie nie sztampowo i zdecydowanie mniej i szybciej plus dużo sprawności. I niby zadał pytanie ogólne a szuka odpowiedzi na dylematy dotyczące swojego przypadku.
- Przemkurius
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3526
- Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
- Lokalizacja: Łódź
Co przez to rozumiesz? E jaki sposób Cie przygotowy?Mossar pisze:. Dalej twierdzę, że te wszystkie sporty zespołowe (pozycja atakujacego w siatkówce, bramkarz, sporo kosz) musiały mi zbudować jako taką bazę pod biegania krótkodystansowe.
Trenowałeś któryś ze sportów w jakims klubie czy grałeś sobie amatorsko na podworku?
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Jedną z przyczyn może być np. czytanie rad dla początkujących na tym forumsultangurde pisze: 99% amatorów wchodzących w różnym wieku do biegania przyjmuje w swoim treningu metody treningowe nie obrażając nikogo dla emerytów. Biega wolno, coraz dłużej ale cały czas relatywnie wolno, wydreptuje wolno te swoje kilometry wierząc, że dzięki setkom wydreptanych kilometrów jakimś magicznym sposobem staną się szybcy. Dodatkowo w ich treningu brakuje jakichkolwiek elementów szybkiego biegania (przebieżki, rytmy, przyspieszenia, skipy) bo na co to komu?
Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele:
Praktycznie zawsze dajecie początkującym rady typu: biegaj spokojnie 6 miesięcy albo aż dojdziesz do poziomu .... "bo ja tak biegałem".
No i obowiązkowo długie wybiegania, nawet jak ktoś chce szybciej biegać tylko 5 km, to 12 km wybiegania musi być ...
I nieważne ile początkująca/y ma lat, z jakiego poziomu VDOT zaczynał, ile już biegał itd. Typowa przykładowa rada to np. "na interwały, rytmy itd. przyjdzie czas gdy 5 km biegasz już w ..."
a) 20 minut (rada od kogoś kto biega 5 w 18 minut)
b) 22 minut (rada od kogoś kto biega 5 w 20 minut)
c) 24 minut (rada od kogoś kto biega 5 w 22 minuty)
itd. itp.
- Mossar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1636
- Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19
W siatkówkę gram od gimnazjum, ale dopiero w liceum urosłem i w liceum 3 lata z rzędu dochodziliśmy do mistrzostw województwa śląskiego, grałem na pozycji atakującego. Nie grałem w klubie, ale mieliśmy na fajnym poziomie SKSy w szkole + grałem z ambitnymi amatorami co tydzień w niedziele po 2h, w sumie dalej grałem regularnie aż do pandemii. Przygotowywaliśmy się też do Amatorskiej Ligii, ale jakoś to nie wypaliło na dłuższą metę, choć potem grałem regularnie z chłopakami z owej Ligii i wcale nie byłem od nich gorszy. Tenisa stołowego trenowałem kilka dobrych lat w klubie w Chorzowie. Nie byłem jakimś wymiataczem, ale jeździłem na zawody rangi wojewódzkiej i ogólnopolskiej, 2x na obozie przygotowawczym kadry Polski młodzików (raz po znajomości xD, raz już normalnie). W kosza grałem "na podwórku" ale bardzo dużo przez całe liceum. Po latach treningu tenisa stołowego i wcześniej AIkido miałem dość trenowania i chciałem się pobawić tym sportem w mniej sformalizowany sposób.Przemkurius pisze:Co przez to rozumiesz? E jaki sposób Cie przygotowy?Mossar pisze:. Dalej twierdzę, że te wszystkie sporty zespołowe (pozycja atakujacego w siatkówce, bramkarz, sporo kosz) musiały mi zbudować jako taką bazę pod biegania krótkodystansowe.
Trenowałeś któryś ze sportów w jakims klubie czy grałeś sobie amatorsko na podworku?
Generalnie twierdzę, że było tego dużo, intensywnie przez co uważam, że, szczególnie na etapie liceum, miałem fajnie zaadaptowany układ mięśniowy do dynamicznych ruchów. Sporo z tego "wytraciłem" przez lata lenistwa, ale wydaje mi się, że jednak trochę z tego zostaje w pamięci mięśniowej. Jak zagrałem w piłkę po 5 latach przerwy to wiadomo, brakowało wydolności i siły, ale technicznie jakby mięśnie wiedziały dokładnie co mają robić.
Ostatnio zmieniony 26 sie 2020, 10:07 przez Mossar, łącznie zmieniany 1 raz.
viewtopic.php?p=1087487#p1087487 - Komentarze
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Nieprawda, takich rad nie dajemy.50latek pisze:Jedną z przyczyn może być np. czytanie rad dla początkujących na tym forum
Praktycznie zawsze dajecie początkującym rady typu: biegaj spokojnie 6 miesięcy albo aż dojdziesz do poziomu .... "bo ja tak biegałem".
Ja zawsze radzę - nawet początkującym - aby różnicowali swój trening i wzbogacali go o inne, niebiegowe elementy.
- Mossar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1636
- Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19
Dobra to już tak podsumowując - Wasze odpowiedzi sporo mi dały i mimo, że nie planowałem, żeby to była analiza mojego przypadku to jednak trochę tak wyszło.
Na pewno przekonaliście mnie (nawet jeśli nieświadomie), że muszę przyspieszyć. Nie na każdym treningu, ale ostatnio szybszego biegania było zdecydowanie za mało. Dalej będę się skupiał na sile biegowej (skipach, podbiegach, itd) i bieganiu po pagórkowatym lesie, bo uważam, że to na mnie fajnie działa, ale na pewno postaram się zintensyfikować akcent i wybieganie (czasem biegałem je aż zbyt spokojnie). W tamtym roku na czuja biegałem szybciej niż teraz, było ciężej, ale postęp był większy, mam wrażenie, że teraz jestem wciąż gorszy czasowo niż pod koniec 2019. A kontuzja, która mnie spotkała na przełomie stycznia i lutego chyba została przeze mnie błędnie uznana za wywołaną intensywnym bieganiem. Ale prawda jest taka, że styczeń to był miesiąc, w którym dodałem wolniejsze jednostki i zwiększyłem kilometraż i to raczej zwiększenie kilometrażu wpłynęło w głównym stopniu na tą kontuzję.
Na pewno przekonaliście mnie (nawet jeśli nieświadomie), że muszę przyspieszyć. Nie na każdym treningu, ale ostatnio szybszego biegania było zdecydowanie za mało. Dalej będę się skupiał na sile biegowej (skipach, podbiegach, itd) i bieganiu po pagórkowatym lesie, bo uważam, że to na mnie fajnie działa, ale na pewno postaram się zintensyfikować akcent i wybieganie (czasem biegałem je aż zbyt spokojnie). W tamtym roku na czuja biegałem szybciej niż teraz, było ciężej, ale postęp był większy, mam wrażenie, że teraz jestem wciąż gorszy czasowo niż pod koniec 2019. A kontuzja, która mnie spotkała na przełomie stycznia i lutego chyba została przeze mnie błędnie uznana za wywołaną intensywnym bieganiem. Ale prawda jest taka, że styczeń to był miesiąc, w którym dodałem wolniejsze jednostki i zwiększyłem kilometraż i to raczej zwiększenie kilometrażu wpłynęło w głównym stopniu na tą kontuzję.
viewtopic.php?p=1087487#p1087487 - Komentarze