Pandemiczny challenge na 1km 2021 - WYNIKI
Moderator: infernal
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Poprawa - 2:59,8 Skoor
W ramach uzupełnienia wrzucam i tu co by było regulaminowo:
Jeden obraz wart więcej niż tysiąc słów...
https://youtu.be/Fs6olYrW9Og
W sumie 2:59,8 może trochę mniej bo na końcu nie mogłem trafić w odpowiedni przycisk i zamiast zatrzymać, zlapowałem.
Generalnie równy bieg i chyba zachowawczy bo ostatnie 250m najszybsze.
https://connect.garmin.com/modern/activity/5117159286
W ramach uzupełnienia wrzucam i tu co by było regulaminowo:
Jeden obraz wart więcej niż tysiąc słów...
https://youtu.be/Fs6olYrW9Og
W sumie 2:59,8 może trochę mniej bo na końcu nie mogłem trafić w odpowiedni przycisk i zamiast zatrzymać, zlapowałem.
Generalnie równy bieg i chyba zachowawczy bo ostatnie 250m najszybsze.
https://connect.garmin.com/modern/activity/5117159286
- ziko303
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2420
- Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
- Życiówka na 10k: 45:16
- Życiówka w maratonie: 3:48:40
- Lokalizacja: Wro
poprawa - 3:47,00 - ziko303 (M45)
Wybieram nową trasę i startuję w padającym deszczu. W sumie to niewiele jest do pisania. Zaczynam szybko, szybko też koryguję. Pierwszy kryzys na 300 metrze. Podejmuję walkę, tempo znowu spada między 500 a 650 nogi miękną. Po raz kolejny kontruję i przyśpieszam. Na 100 metrów przed metą nagły zjazd, ale trwa to sekundę i zaczynam finisz, znów za późno. Wynik 3:47, poprawa o 2,5 sekundy. Dobrze, że się przełamałem, ale wynik nie powoduje u mnie jakiegoś szczęścia. Po cichu liczyłem na sub 3:45, ale to jednak nie jest takie proste.
https://connect.garmin.com/modern/activity/5139405867
Wybieram nową trasę i startuję w padającym deszczu. W sumie to niewiele jest do pisania. Zaczynam szybko, szybko też koryguję. Pierwszy kryzys na 300 metrze. Podejmuję walkę, tempo znowu spada między 500 a 650 nogi miękną. Po raz kolejny kontruję i przyśpieszam. Na 100 metrów przed metą nagły zjazd, ale trwa to sekundę i zaczynam finisz, znów za późno. Wynik 3:47, poprawa o 2,5 sekundy. Dobrze, że się przełamałem, ale wynik nie powoduje u mnie jakiegoś szczęścia. Po cichu liczyłem na sub 3:45, ale to jednak nie jest takie proste.
https://connect.garmin.com/modern/activity/5139405867
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 787
- Rejestracja: 09 lis 2015, 17:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
3:12,4 - (M35) – mach82
https://connect.garmin.com/modern/activity/5141603656 Ostatni raz sprawdzian na 1km biegałem ze 20 lat temu. Pomimo upływu czasu strach przed tym dystansem ciągle siedzi w mojej głowie. Przed startem miałem masę wątpliwości co do tempa którym miałem zacząć, a brak jakiegokolwiek treningu pod ten dystans tylko potęgował moją dezorientację. Runalyze pokazywało moje obecne możliwości jako 3:31, umysł mi optymistycznie podpowiadał 3:20.
Pogoda mi dzisiaj odpowiadała - pochmurno i prawie bezwietrznie, ale ciepło. Jak słońce nie świeci prosto w facjatę, a wiatr nie przeszkadza, to jestem zadowolony. Na początku zrobiłem 3.8 km BSa z 4 krótkimi przyspieszeniami. Następnie 5 minut odpoczynku dla uspokojenia serducha i zebrania myśli - zdecydowałem ruszyć po 3:20/km i zobaczyć co będzie dalej. Test odbył się na ścieżce pieszo rowerowej - ruch na niej jest zazwyczaj mały o tej godzinie no i było płasko.
Pierwsze 250m to trochę nerwówka, bo zanim na zegarku pokazało się tempo 3:2x, to jednak trochę minęło. Drugie 250m bez przygód, chociaż przez chwilę widziałem 2:5x - oj za szybko, więc od razu korekta i znowu widziałem na zegarku 3:15. Oddech już ciężki, ale nogi cały czas obracały się komfortowo. Trzecia ćwiartka to jeden moment gdzie źle postawiłem stopę i prawie wgniotło mnie w ziemię - tu już nogi ciężkie, oddech bardzo przyspieszony, ale już wiem że chyba dobrze rozłożyłem siły. Ostatni raz na zegarek kontrolnie spojrzałem na 880m - płuca już paliły, gardło mnie rozbolało (??). Ależ te ostatnie 120m się długo ciągnie ... Końcówka już bez jakiegoś finiszu - byle tylko doczłapać się do mety. Wydawało mi się że tempo spadło zauważalnie, ale widzę w analizie ze nic takiego nie miało miejsca. Wreszcie autolap zapikał - 3:12.37, czyli dużo szybciej niż się spodziewałem. Nie było umieralni - wiadomo było bardzo niekomfortowo, ale od razu przeszedłem do truchciku po 6:50/km. Nogi w nie najgorszym stanie, oddech wrócił do normy po 3 minutach. Z drugiej strony, kaszel ustąpił po dobrej godzinie i tyleż czułem dyskomfort w płucach.
Z testu jestem bardzo zadowolony - pobiegłem szybciej niż się spodziewałem i nie było aż tak strasznie. Jakby pobiec na max z jakimkolwiek finiszem, to może 3:10 by się udało złamać. No i technicznie nie wyglądało to najgorzej - spodziewałem się że będę bardzo drobił, a tu kadencja 178 przy długości kroku 174cm. Not bad.
Cały pandemiczny challenge uważam za świetną inicjatywę i należą się wielkie brawa za pomysł i organizację dla Jacka, jak i za pokaźną frekwencję i wysoki poziom zawodników. Potraficie naprawdę szybko biegać - brawo! Dzięki za szansę sprawdzenia się na dystansie 1km - bez Was bym się czegoś takiego nigdy nie podjął.
https://connect.garmin.com/modern/activity/5141603656 Ostatni raz sprawdzian na 1km biegałem ze 20 lat temu. Pomimo upływu czasu strach przed tym dystansem ciągle siedzi w mojej głowie. Przed startem miałem masę wątpliwości co do tempa którym miałem zacząć, a brak jakiegokolwiek treningu pod ten dystans tylko potęgował moją dezorientację. Runalyze pokazywało moje obecne możliwości jako 3:31, umysł mi optymistycznie podpowiadał 3:20.
Pogoda mi dzisiaj odpowiadała - pochmurno i prawie bezwietrznie, ale ciepło. Jak słońce nie świeci prosto w facjatę, a wiatr nie przeszkadza, to jestem zadowolony. Na początku zrobiłem 3.8 km BSa z 4 krótkimi przyspieszeniami. Następnie 5 minut odpoczynku dla uspokojenia serducha i zebrania myśli - zdecydowałem ruszyć po 3:20/km i zobaczyć co będzie dalej. Test odbył się na ścieżce pieszo rowerowej - ruch na niej jest zazwyczaj mały o tej godzinie no i było płasko.
Pierwsze 250m to trochę nerwówka, bo zanim na zegarku pokazało się tempo 3:2x, to jednak trochę minęło. Drugie 250m bez przygód, chociaż przez chwilę widziałem 2:5x - oj za szybko, więc od razu korekta i znowu widziałem na zegarku 3:15. Oddech już ciężki, ale nogi cały czas obracały się komfortowo. Trzecia ćwiartka to jeden moment gdzie źle postawiłem stopę i prawie wgniotło mnie w ziemię - tu już nogi ciężkie, oddech bardzo przyspieszony, ale już wiem że chyba dobrze rozłożyłem siły. Ostatni raz na zegarek kontrolnie spojrzałem na 880m - płuca już paliły, gardło mnie rozbolało (??). Ależ te ostatnie 120m się długo ciągnie ... Końcówka już bez jakiegoś finiszu - byle tylko doczłapać się do mety. Wydawało mi się że tempo spadło zauważalnie, ale widzę w analizie ze nic takiego nie miało miejsca. Wreszcie autolap zapikał - 3:12.37, czyli dużo szybciej niż się spodziewałem. Nie było umieralni - wiadomo było bardzo niekomfortowo, ale od razu przeszedłem do truchciku po 6:50/km. Nogi w nie najgorszym stanie, oddech wrócił do normy po 3 minutach. Z drugiej strony, kaszel ustąpił po dobrej godzinie i tyleż czułem dyskomfort w płucach.
Z testu jestem bardzo zadowolony - pobiegłem szybciej niż się spodziewałem i nie było aż tak strasznie. Jakby pobiec na max z jakimkolwiek finiszem, to może 3:10 by się udało złamać. No i technicznie nie wyglądało to najgorzej - spodziewałem się że będę bardzo drobił, a tu kadencja 178 przy długości kroku 174cm. Not bad.
Cały pandemiczny challenge uważam za świetną inicjatywę i należą się wielkie brawa za pomysł i organizację dla Jacka, jak i za pokaźną frekwencję i wysoki poziom zawodników. Potraficie naprawdę szybko biegać - brawo! Dzięki za szansę sprawdzenia się na dystansie 1km - bez Was bym się czegoś takiego nigdy nie podjął.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Blog
Komentarze do bloga
10 km: 45:24 (2017) -> 42:04 (2018) -> 41:15 (2019)
HM: 1:42:54 (2017) -> 1:36:33 (2018) ->1:31:20 (2019)
Komentarze do bloga
10 km: 45:24 (2017) -> 42:04 (2018) -> 41:15 (2019)
HM: 1:42:54 (2017) -> 1:36:33 (2018) ->1:31:20 (2019)
-
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 17 sty 2015, 21:27
- Życiówka na 10k: 45:59
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Brodnica
3:53.2 (M35) uriasz
Witam i ja w zabawie. Dziś zrobiłem piątkę, a pierwszy kilometr poleciałem w ww. czasie
Witam i ja w zabawie. Dziś zrobiłem piątkę, a pierwszy kilometr poleciałem w ww. czasie
5 km/21:56 (2020) nieof.
10 km/45:59(2022)
21 km/1:49:51 (2023 nieof.)
blog viewtopic.php?t=46430
komenty viewtopic.php?f=28&t=46429
http://run-log.com/site_media/media/footer/uriasz.png
10 km/45:59(2022)
21 km/1:49:51 (2023 nieof.)
blog viewtopic.php?t=46430
komenty viewtopic.php?f=28&t=46429
http://run-log.com/site_media/media/footer/uriasz.png
- 8i3gacz
- Stary Wyga
- Posty: 162
- Rejestracja: 02 lis 2017, 09:30
- Życiówka na 10k: 38
- Życiówka w maratonie: brak
3:11:21 M20
Dzisiaj postanowiłem zrobić bieg w postaci 1 Mili. Dokładniej najpierw bieg 1 mili a później to co miałem rozpisane czyli OWB1 + przebieżki. Jak na start treningowy poszło całkiem, całkiem. Czas 05:12 co daje średnie tempo 3:14. Oczywiście popełniłem błąd bo zacząłem zdecydowanie za szybko - 2:27
Gdyby nie drugi trening myślę, że byłoby zdecydowanie lepiej.
Wysłane z mojego Mi A1 .
Dzisiaj postanowiłem zrobić bieg w postaci 1 Mili. Dokładniej najpierw bieg 1 mili a później to co miałem rozpisane czyli OWB1 + przebieżki. Jak na start treningowy poszło całkiem, całkiem. Czas 05:12 co daje średnie tempo 3:14. Oczywiście popełniłem błąd bo zacząłem zdecydowanie za szybko - 2:27
Gdyby nie drugi trening myślę, że byłoby zdecydowanie lepiej.
Wysłane z mojego Mi A1 .
-
- Wyga
- Posty: 73
- Rejestracja: 19 cze 2018, 20:31
- Życiówka na 10k: 41,59
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
3.29,6 - (M40) - burzatg
Włączam się w zabawę.
Po długiej półrocznej przerwie spowodowanej przeciążeniem achillesów od początku czerwca zacząłem biegać.
Na 15 sesji treningowej postanowiłem sprawdzić moją aktualną dyspozycję. Sobota wydawała mi się idealnym dniem na testowy tysiączek. W okolicy mam stadion z bieżnią 400m, a więc idealne miejsce na tego typu test. Pogoda słoneczna, 25 stC, 3 km rozgrzewki w tym przebieżki 5 x 100/100, kilka skłonów, wymachów, 5 min na unormowanie oddechu i...czas zacząć. Podszedłem do linii wyznaczającej początek startu na 200m. Kompletnie nie wiedziałem czego mam się po sobie spodziewać. Ustaliłem, że spróbuję każdą 200 m pokonać w 40 sekund. Ruszyłem... Początek luźno dość szybko, lapowałem co 200 m ale nie byłem w stanie kontrolować tempa z zegarka, biegłem bardziej na czuja, ostatnie 200m to już tyle ile miałem sił. Po wykresie widać, że w miarę równo wyszło. Na mecie wcisnąłem LAP na zegarku a po 3,7 sek zastopowałem czyli z 3.33,3 odejmuję 3,7 co daje 3.29,6
Ogólnie bardzo fajna zabawa. Obserwuję, iż coraz więcej forumowiczów zaczyna przygodę z treningiem pod MD. Mnie też się podoba ten kierunek. Jeśli zdrowie dopisze to zamierzam się jeszcze sprawdzić na tym dystansie
https://flow.polar.com/training/analysis/4827581096
Włączam się w zabawę.
Po długiej półrocznej przerwie spowodowanej przeciążeniem achillesów od początku czerwca zacząłem biegać.
Na 15 sesji treningowej postanowiłem sprawdzić moją aktualną dyspozycję. Sobota wydawała mi się idealnym dniem na testowy tysiączek. W okolicy mam stadion z bieżnią 400m, a więc idealne miejsce na tego typu test. Pogoda słoneczna, 25 stC, 3 km rozgrzewki w tym przebieżki 5 x 100/100, kilka skłonów, wymachów, 5 min na unormowanie oddechu i...czas zacząć. Podszedłem do linii wyznaczającej początek startu na 200m. Kompletnie nie wiedziałem czego mam się po sobie spodziewać. Ustaliłem, że spróbuję każdą 200 m pokonać w 40 sekund. Ruszyłem... Początek luźno dość szybko, lapowałem co 200 m ale nie byłem w stanie kontrolować tempa z zegarka, biegłem bardziej na czuja, ostatnie 200m to już tyle ile miałem sił. Po wykresie widać, że w miarę równo wyszło. Na mecie wcisnąłem LAP na zegarku a po 3,7 sek zastopowałem czyli z 3.33,3 odejmuję 3,7 co daje 3.29,6
Ogólnie bardzo fajna zabawa. Obserwuję, iż coraz więcej forumowiczów zaczyna przygodę z treningiem pod MD. Mnie też się podoba ten kierunek. Jeśli zdrowie dopisze to zamierzam się jeszcze sprawdzić na tym dystansie
https://flow.polar.com/training/analysis/4827581096
- Przemkurius
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3526
- Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
- Lokalizacja: Łódź
Przemek - lat 29
(wrzucam żeby być klasyfikowanym i mieć co później poprawiać)
Co prawda nie była to ostateczna próba, ale powtórzenie treningowe.
Bieżnia 334m, mierzona kołem. Przyjąłem, że trzy pełne kółka to 1km
Czas 3'41
Relacja treningowa była na blogu.
(wrzucam żeby być klasyfikowanym i mieć co później poprawiać)
Co prawda nie była to ostateczna próba, ale powtórzenie treningowe.
Bieżnia 334m, mierzona kołem. Przyjąłem, że trzy pełne kółka to 1km
Czas 3'41
Relacja treningowa była na blogu.
Kalkulowałem, żeby koło biec po 1'15, co x3 daje 3'45. Zakładałem wachniecia tempa oraz potencjalne zmęczenie na ostatnim kole, co +/- miało dać 3'55/km. A tu pierwsze koło w 1'11, drugie wyszło 2'25. Dobiegam i się przestraszyłem. Gdybym praktycznie nie stanął to bym się bliżej 3'35 zakręcił ale nie o to chodziło.
Odczuciowo chyba najlepiej. Nie powiem, że był to lekki km, ale nie było jakiegoś mega piłowania.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
-
- Wyga
- Posty: 65
- Rejestracja: 21 lis 2013, 18:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Rzutem na taśmę w pierwszej transzy też się dopiszę.
Równiótki 1km (na bieżni) w 3:30:79. Lat 36 rocznikowo.
Nie było to to na co liczyłem, zwłaszcza trenując trochę pod 800m wespół z Danielsem ale gorąc plus słabo przespana noc trochę mnie osłabiły (kochane wymówki...), no i chyba lekka rezerwa pozostała bo na nogach się nie słaniałem na końcu. W cyklu potrafiłem robić 600m na bieżni w 2:02 (i to w ramach treningu z kilkoma innymi elementami a nie tylko 1 biegu) więc powinno być lepiej, tak na 3:35-26, a na pewno na zejście poniżej 3:30.
Sam bieg to oczywiście start z miejsca, zwykłe buty startowe (nie kolce) i odpowiednio 2 sekundy straty na każdej z pierwszych trzech dwósetek (do zakładanego i trenowanego dotychczas tempa 3:20), 3 sekundy na czwartej i reszta czyli niecałe 2 na ostatniej (z mizernym depnięciem).
Błędem może było zbyt częste patrzenie na zegarek w trakcie co pewno wybija z rytmu. Błędem może była też zbyt krótka rozgrzewka (raptem 12 min truchtu i 2 króciutkie przebieżki). A może po prostu się nie nadaję do tej zabawy:)
Teraz może cykl danielsowski na 1500m, może z tego coś lepszego wyjdzie w międzyczasie.
Równiótki 1km (na bieżni) w 3:30:79. Lat 36 rocznikowo.
Nie było to to na co liczyłem, zwłaszcza trenując trochę pod 800m wespół z Danielsem ale gorąc plus słabo przespana noc trochę mnie osłabiły (kochane wymówki...), no i chyba lekka rezerwa pozostała bo na nogach się nie słaniałem na końcu. W cyklu potrafiłem robić 600m na bieżni w 2:02 (i to w ramach treningu z kilkoma innymi elementami a nie tylko 1 biegu) więc powinno być lepiej, tak na 3:35-26, a na pewno na zejście poniżej 3:30.
Sam bieg to oczywiście start z miejsca, zwykłe buty startowe (nie kolce) i odpowiednio 2 sekundy straty na każdej z pierwszych trzech dwósetek (do zakładanego i trenowanego dotychczas tempa 3:20), 3 sekundy na czwartej i reszta czyli niecałe 2 na ostatniej (z mizernym depnięciem).
Błędem może było zbyt częste patrzenie na zegarek w trakcie co pewno wybija z rytmu. Błędem może była też zbyt krótka rozgrzewka (raptem 12 min truchtu i 2 króciutkie przebieżki). A może po prostu się nie nadaję do tej zabawy:)
Teraz może cykl danielsowski na 1500m, może z tego coś lepszego wyjdzie w międzyczasie.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ostatnio zmieniony 30 cze 2020, 14:30 przez rudebwoy, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 13
- Rejestracja: 26 sty 2020, 20:28
- Życiówka na 10k: 38:28
- Życiówka w maratonie: brak
Poprawa - 3:13,6 - (M40) – mikar
https://connect.garmin.com/modern/activity/5166248370
Tym razem bez lipy - stadion lekkoatletyczny Orzeł Warszawa. Trochę treningów szybkościowych weszło przez ostatnie 3 tygodnie, więc liczyłem na czas w okolicy 3:10. Niestety jakoś nie mogłem się zmusić do krańcowego wysiłku i kończę kwartał z lekkim rozczarowaniem. Znowu nie padłem na mecie, nie czułem palących nóg i płuc, więc chyba mentalnie nie jestem jeszcze gotowy, żeby pociągnąć docelowe tempo. Poszczególne 200-setki weszły następująco (łapane z palca):
36,3 (zamiast to ciągnąć to za mocno zwolniłem i wyszło jak wyszło)
39,2
40,4
39,3
38,5
pozdrawiam,
Karol
https://connect.garmin.com/modern/activity/5166248370
Tym razem bez lipy - stadion lekkoatletyczny Orzeł Warszawa. Trochę treningów szybkościowych weszło przez ostatnie 3 tygodnie, więc liczyłem na czas w okolicy 3:10. Niestety jakoś nie mogłem się zmusić do krańcowego wysiłku i kończę kwartał z lekkim rozczarowaniem. Znowu nie padłem na mecie, nie czułem palących nóg i płuc, więc chyba mentalnie nie jestem jeszcze gotowy, żeby pociągnąć docelowe tempo. Poszczególne 200-setki weszły następująco (łapane z palca):
36,3 (zamiast to ciągnąć to za mocno zwolniłem i wyszło jak wyszło)
39,2
40,4
39,3
38,5
pozdrawiam,
Karol
- adam99
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1032
- Rejestracja: 11 lip 2016, 16:12
- Życiówka na 10k: 40'20"
- Życiówka w maratonie: 3:13:21
- Lokalizacja: Słupsk
adam99 - 3:09:00 (M40)
https://connect.garmin.com/modern/activity/5168952321
Pobiegłem i ja.
Kompletnie nie miałem pojęcia czego się spodziewać no i niemal tradycyjnie wyszedł mi positive split.
Zacząłem za mocno (który to już raz? ) no i w połowie biegłem już byle dobiec.
Poszczególne odcinki (co 250 m): 2:50, 3:03, 3:20, 3:22).
https://connect.garmin.com/modern/activity/5168952321
Pobiegłem i ja.
Kompletnie nie miałem pojęcia czego się spodziewać no i niemal tradycyjnie wyszedł mi positive split.
Zacząłem za mocno (który to już raz? ) no i w połowie biegłem już byle dobiec.
Poszczególne odcinki (co 250 m): 2:50, 3:03, 3:20, 3:22).
5km - 20:02; 10km - 40:20; HM - 1:26:37; M - 3:13:21
"Wyniki nie przychodzą wtedy kiedy ich oczekujemy ale wtedy kiedy jesteśmy na nie gotowi"
Mój Blog
Komentarze
Garmin
"Coco jambo i do przodu..."
"Wyniki nie przychodzą wtedy kiedy ich oczekujemy ale wtedy kiedy jesteśmy na nie gotowi"
Mój Blog
Komentarze
Garmin
"Coco jambo i do przodu..."
- bezuszny
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1540
- Rejestracja: 06 wrz 2017, 21:23
- Życiówka na 10k: 39:51
- Życiówka w maratonie: 3:13:48
- Lokalizacja: Holandia
poprawa - 3:17.2 - (M30) - bezuszny
Rozpoczynam nowy kwartał lekką poprawą wynik o 6 sekund.
https://flow.polar.com/training/analysis/4843355741
https://www.strava.com/activities/3699755216
Na bieżnię wybrałem się dopiero późnym wieczorem, bo temperatura i słońce przez cały dzień dawały mocno popalić. Po 20:30 zacząłem truchtać, potem dołączył do mnie kolega Tomek i tak przetruchtaliśmy, gawędząc, jakieś 6 km biegając jak chomiki po 333m bieżni. Pod koniec porządniejsza rozgrzewka, skipy, wymachy, przebieżki itp. Potem kółko w marszu i trochę stania dla uspokojenia pulsu. Sporo ludzi się kręciło, z czego większość pierwszym torem, więc nauczony doświadczeniem poprosiłem ich grzecznie o o zwolnienie go. Z taką lekką łaską w głosie i zdziwieniem w oku powiedzieli sakramentalne: tak.
Było dość ciepło i duszno, ale to dobra pogoda na MD, słońce już zaszło, 23 stopnie, można ruszać. Tomek biegł cały czas przede mną. Postanowiłem biec po prostu, ile wlezie, bez zbytniego kalkulowania. Po dwóch poprzednich próbach miałem już niejakie wyczucie. Pierwsze okrażęnie wjechało w 1:06. Szybko przeliczyłem, że to byłby niezły wynik. Oczywiście w tym momencie oddech był już mocny. Nogi powoli zaczęły się betonować, ale wmówiłem sobie, że biegnie się dobrze, zacisnąłem zęby i trzymałem tempo. Drugie okrażęnie widziałem, że weszło nieco wolniej (1:07), nie wiedziałem dokładnie ile, bo zrobiło się ciemno, a mam drobny astygmatyzm i bez okularów dobrze nie widzę małych cyfr. Kij tam, leć na maksa chłopie, to nie lekcja matmy. Po 666m było już szatańsko trudno, bo miałem piekielnie ciężki oddech. Nóg jakoś specjalnie nie czułem wtedy, przyzwyczaiły się do wysiłku. W tych Brooksach dobrze mi się biega szybkie odcinki. Ostatnie okrążenie wjechało już na maksa w 1:04. Próbowałem jak najszybciej docisnąć za Tomkiem, ale odjechał mi o kilka sekund. Zdążyłem od razu kliknąć stop, zerknąłem tylko na wynik 3:17 i padłem na murawę. Podniosłem się dość szybko i zrobiliśmy jeszcze po ciemku 3 km truchtu na "schłodzenie", choć wcale nie czułem się schłodzony, a płuca paliły dość mocno. Fajnie, że bieżnia jest oświetlona.
Czuję, że dałem z siebie maksa, no może na jakichś zawodach wycisnąłbym z siebie ciut więcej, może jakieś sub 3:15. Niemniej jestem zadowolony z wyniku, bo to spora poprawa. Do tego czuję, że każdy kolejny taki start na 1 km "kosztuje" mnie coraz mniej, tj. jestem po tej próbie mniej zmęczony i płuca pieką coraz mniej.
Niestety GPS znowu wariuje i pokazał 0,94 km, ale trasa jest odmierzona.
Międzyczasy po 333m:
1. 1:06.0
2. 1:07.1
3. 1:04.1
Całość: 3:17.2 ~ 172 bpm (max 182)
Rozpoczynam nowy kwartał lekką poprawą wynik o 6 sekund.
https://flow.polar.com/training/analysis/4843355741
https://www.strava.com/activities/3699755216
Na bieżnię wybrałem się dopiero późnym wieczorem, bo temperatura i słońce przez cały dzień dawały mocno popalić. Po 20:30 zacząłem truchtać, potem dołączył do mnie kolega Tomek i tak przetruchtaliśmy, gawędząc, jakieś 6 km biegając jak chomiki po 333m bieżni. Pod koniec porządniejsza rozgrzewka, skipy, wymachy, przebieżki itp. Potem kółko w marszu i trochę stania dla uspokojenia pulsu. Sporo ludzi się kręciło, z czego większość pierwszym torem, więc nauczony doświadczeniem poprosiłem ich grzecznie o o zwolnienie go. Z taką lekką łaską w głosie i zdziwieniem w oku powiedzieli sakramentalne: tak.
Było dość ciepło i duszno, ale to dobra pogoda na MD, słońce już zaszło, 23 stopnie, można ruszać. Tomek biegł cały czas przede mną. Postanowiłem biec po prostu, ile wlezie, bez zbytniego kalkulowania. Po dwóch poprzednich próbach miałem już niejakie wyczucie. Pierwsze okrażęnie wjechało w 1:06. Szybko przeliczyłem, że to byłby niezły wynik. Oczywiście w tym momencie oddech był już mocny. Nogi powoli zaczęły się betonować, ale wmówiłem sobie, że biegnie się dobrze, zacisnąłem zęby i trzymałem tempo. Drugie okrażęnie widziałem, że weszło nieco wolniej (1:07), nie wiedziałem dokładnie ile, bo zrobiło się ciemno, a mam drobny astygmatyzm i bez okularów dobrze nie widzę małych cyfr. Kij tam, leć na maksa chłopie, to nie lekcja matmy. Po 666m było już szatańsko trudno, bo miałem piekielnie ciężki oddech. Nóg jakoś specjalnie nie czułem wtedy, przyzwyczaiły się do wysiłku. W tych Brooksach dobrze mi się biega szybkie odcinki. Ostatnie okrążenie wjechało już na maksa w 1:04. Próbowałem jak najszybciej docisnąć za Tomkiem, ale odjechał mi o kilka sekund. Zdążyłem od razu kliknąć stop, zerknąłem tylko na wynik 3:17 i padłem na murawę. Podniosłem się dość szybko i zrobiliśmy jeszcze po ciemku 3 km truchtu na "schłodzenie", choć wcale nie czułem się schłodzony, a płuca paliły dość mocno. Fajnie, że bieżnia jest oświetlona.
Czuję, że dałem z siebie maksa, no może na jakichś zawodach wycisnąłbym z siebie ciut więcej, może jakieś sub 3:15. Niemniej jestem zadowolony z wyniku, bo to spora poprawa. Do tego czuję, że każdy kolejny taki start na 1 km "kosztuje" mnie coraz mniej, tj. jestem po tej próbie mniej zmęczony i płuca pieką coraz mniej.
Niestety GPS znowu wariuje i pokazał 0,94 km, ale trasa jest odmierzona.
Międzyczasy po 333m:
1. 1:06.0
2. 1:07.1
3. 1:04.1
Całość: 3:17.2 ~ 172 bpm (max 182)
5 - 19:20 (Amsterdam, 17.10.2020)
10 - 39:51 (Leiden Marathon, 10.10.2021)
HM - 1:29:27 (Berliner Halbmarathon, 03.04.2022)
M - 3:13:48 (Rotterdam Marathon, 24.10.2021)
10 - 39:51 (Leiden Marathon, 10.10.2021)
HM - 1:29:27 (Berliner Halbmarathon, 03.04.2022)
M - 3:13:48 (Rotterdam Marathon, 24.10.2021)
- jacekww
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2333
- Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
- Życiówka na 10k: 38:27
- Życiówka w maratonie: 3:53:44
- Lokalizacja: Łódź
Gratuluję wszystkim którzy chcieli i wzięli udział w pierwszym kwartale naszej zabawy, dając ile mogli. Można na tym poprzestać i być dumnym z siebie i wyniku. Można również próbować dalej przekraczać kolejne granice do czego zachęcam. W tym momencie już wszyscy jesteście wygrani i nie jest to frazes, gdyż z opisów biegów każdy był bardziej, bądź mniej ale zadowolony na dany moment. Kto będzie miał ochotę starać się dalej poprawiać na tym dystansie, będzie miał jednocześnie szansę na nagrodę którą opublikowałem w regulaminie pkt.10b. To tylko dodatek, nie mogący być głównym motywatorem starań, gdyż robimy to tylko dla siebie. Niemniej myślę, że fajny fant wieńczący systematyczny progres wylosowanej/wylosowanego zwyciężczyni/zwycięzcy.
Pozostałe osoby zachęcam do dołączenia do czelendżu i zapewniam mnogość szczęścia z samego udziału.
Pozostałe osoby zachęcam do dołączenia do czelendżu i zapewniam mnogość szczęścia z samego udziału.
Blog - http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=55203
Komentarze - http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=55204
Biegam swoje, co nabiegam to moje.
Komentarze - http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=55204
Biegam swoje, co nabiegam to moje.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13600
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
No to dalej:
Rolli poprawa! wyrazna poprawa!!!
1000m w 2:58,40
Rolli poprawa! wyrazna poprawa!!!
1000m w 2:58,40
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Wyga
- Posty: 128
- Rejestracja: 26 kwie 2018, 07:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
poprawa: 3:07,5 (M35) - napad
W pierwszej edycji wykonałem dokładnie dwa podejścia do testu na 1km, w tym drugim, lepszym uzyskałem 3:11,5. Później ( druga połowa kwietnia, maj) nie wracałem do tematu, gdyż zaliczyłem wyraźny zjazd formy, jednak mimo pandemii konsekwentnie biegałem wykonując +/- akcenty z planu Bartoszaka na złamanie 40 min na dychę. Od połowy czerwca forma zaczęła rosnąć, a parę dni temu, udało mi rzeczone 40min złamać, co prawda nie na 10km, ale na 10000m, na bieżni, weszło 39:47. Dzisiaj miałem w planach trening sprintów, stwierdziłem, że skoro forma jest, drugi kwartał czelendżu otwarty jest, więc warto będzie sprawdzić co uda się nabiegać na 1000m z treningu stricte pod 10km.
Warunki do biegania bardzo dobre, około 19st C, bezwietrznie. Na karteczce ponownie rozpisałem sobie międzyczasy na złamanie 3:10 co 200m. Rozgrzewka: 2km truchtu średnio 5:25. Potem 200m w marszu w celu zbicia pulsu. Jeśli chodzi o sam bieg, to pierwsze 100m zdecydowanie za szybko, z otarciem się o tempo 2:45, potem zwolniłem, nawet za bardzo, w każdym razie po 600m, przed ostatnim kołem, miałem prawie 2 sek straty do planowanego czasu. Docisnąłem, a było z czego, i suma sumarum wyszedł wynik taki jak w pierwszej linijce. Nogi zaczęły się betonować dopiero na ostatnich pięćdziesięciu metrach, oddechowo nie doświadczyłem palenia oskrzeli, którego doznałem w dwóch poprzednich próbach. Z trzech podejść pod 1km jakie wykonałem, to było zdecydowanie najmniej dewastujące, obyło się bez padu na bieżnię, po wszystkim wystarczyło oprzeć dłonie o kolana i dyszeć Całość przebiegnięta na dość niskim pulsie, maksymalny uchwycony 163 bpm, to u mnie 87% HRmax. Średni puls przekłamany gdyż w środku dystansu pasek trochę wariował.
W tym kwartale postaram się jeszcze powalczyć o złamanie 3:05 o ile forma się utrzyma.
https://flow.polar.com/training/analysis/4861638856
W pierwszej edycji wykonałem dokładnie dwa podejścia do testu na 1km, w tym drugim, lepszym uzyskałem 3:11,5. Później ( druga połowa kwietnia, maj) nie wracałem do tematu, gdyż zaliczyłem wyraźny zjazd formy, jednak mimo pandemii konsekwentnie biegałem wykonując +/- akcenty z planu Bartoszaka na złamanie 40 min na dychę. Od połowy czerwca forma zaczęła rosnąć, a parę dni temu, udało mi rzeczone 40min złamać, co prawda nie na 10km, ale na 10000m, na bieżni, weszło 39:47. Dzisiaj miałem w planach trening sprintów, stwierdziłem, że skoro forma jest, drugi kwartał czelendżu otwarty jest, więc warto będzie sprawdzić co uda się nabiegać na 1000m z treningu stricte pod 10km.
Warunki do biegania bardzo dobre, około 19st C, bezwietrznie. Na karteczce ponownie rozpisałem sobie międzyczasy na złamanie 3:10 co 200m. Rozgrzewka: 2km truchtu średnio 5:25. Potem 200m w marszu w celu zbicia pulsu. Jeśli chodzi o sam bieg, to pierwsze 100m zdecydowanie za szybko, z otarciem się o tempo 2:45, potem zwolniłem, nawet za bardzo, w każdym razie po 600m, przed ostatnim kołem, miałem prawie 2 sek straty do planowanego czasu. Docisnąłem, a było z czego, i suma sumarum wyszedł wynik taki jak w pierwszej linijce. Nogi zaczęły się betonować dopiero na ostatnich pięćdziesięciu metrach, oddechowo nie doświadczyłem palenia oskrzeli, którego doznałem w dwóch poprzednich próbach. Z trzech podejść pod 1km jakie wykonałem, to było zdecydowanie najmniej dewastujące, obyło się bez padu na bieżnię, po wszystkim wystarczyło oprzeć dłonie o kolana i dyszeć Całość przebiegnięta na dość niskim pulsie, maksymalny uchwycony 163 bpm, to u mnie 87% HRmax. Średni puls przekłamany gdyż w środku dystansu pasek trochę wariował.
W tym kwartale postaram się jeszcze powalczyć o złamanie 3:05 o ile forma się utrzyma.
https://flow.polar.com/training/analysis/4861638856
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1490
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
MatiR (M25) - 2.42.98
Biegane w ramach Mityng z Decathlon Legnica.
Co do samego startu to przed startem starałem się zrobić to co Rolli pisał (poza rodzynkami) :uuusmiech:
Przed startem (kilka minut przed) wykonałem 1x200m, które zrobiłem w 0.26.36 - czyli nieco za szybko (ale tak tylko ciut)
Bieżnia twarda, twarda ale fajna bo szybka. Warunki też super - nie wiało.
http://www.maratonczykpomiarczasu.pl/si ... BCenia.pdf - międzyczasy
https://www.youtube.com/watch?v=Oa5EpgvvwIQ - link do biegu...
Co do samego biegu. Byłem trochę zesrany tym mityngiem, ale przez co mobilizacja była spora i wiedziałem po co jadę.
Stresik raczej spowodowany był tym, że dość mocno mi zależało no i moje ostatnie zawody na bieżni to były na czwartkach lekkoatletycznych w podstawówce - więc nie wiedziałem czego się spodziewać. Człowiek naogląda się łokci itd, a potem ma weryfikację w rzeczywistości
Celem było 2:38, a że to były zawody na bieżni to liczyłem, że zjedzie się ktoś na wynik 2:33-2:34 albo chociaż ciut wolniej i mnie wyciągnie - niestety przeliczyłem się.
Ruszyliśmy - przed startem dowiedziałem się że jeden ze startujących leci 500m na 1:20, więc prawie jak znalazł.
W praktyce okazało się że 200m zrobił chyba w 27s, a 400m w +/- 58s więc to jednak nie moje tempo - znaczy nie tempo do utrzymania na 1000m. 500m zamknął chyba w 1:17, ja gdzieś 1:20.
Ruszyłem prawie planowo - może ciut za szybko, bo praktycznie w równe 30s dzięki czemu mogłem delikatnie zwalniać tak by być w punkt na 400m w 1:02-1:03... Drugie koło to brak doświadczenia, brak przede wszystkim pace'a i rozkojarzenie...
Za bardzo poluzowałem... Biegłem, mocno, starałem się biec mocno i kosztowało mnie to wiadomo sporo sił, ale mimo wszystko - za wolno ! 2:09 na 800m, czyli koło w 1:07... Słabo.
Ostatnie 200m starałem się biec mocno, ale znów za wolno... +/- 32-33s. Nie wiem ile dokładnie.
Najgorzej, że jak widziałem zegar i to, że te 2:38 odlatywało (i nie będzie nawet 2:39.99) to człowiek się zniechęcał...
Na mecie bez leżenia, zgonowania - uczucie przepalenia, ale znośne...
Reasumując z wyniku jestem zadowolony, ale mam też spory niedosyt - niestety. Gdybym wiedział że przyjdzie mi biec samemu to bym się zastanowił co mi da większą korzyść. 3000m czy 1000m. Aktualnie nie odpowiem sobie na to pytanie.
W sytuacji zawodów jestem gotowy na 2:38, ale zawody nie mogą wyglądać tak jak na filmie - mimo że była fajna atmosfera i na pozostałych dystansach (szczególnie na 3000m) była bardzo fajna obsada.
Jakiś tam potencjał szybkościowy jest - to jest na plus. Na plus też ładne 200m w 26s przed startem i to nie krokiem sprinterskim
Biegane w ramach Mityng z Decathlon Legnica.
Co do samego startu to przed startem starałem się zrobić to co Rolli pisał (poza rodzynkami) :uuusmiech:
Przed startem (kilka minut przed) wykonałem 1x200m, które zrobiłem w 0.26.36 - czyli nieco za szybko (ale tak tylko ciut)
Bieżnia twarda, twarda ale fajna bo szybka. Warunki też super - nie wiało.
http://www.maratonczykpomiarczasu.pl/si ... BCenia.pdf - międzyczasy
https://www.youtube.com/watch?v=Oa5EpgvvwIQ - link do biegu...
Co do samego biegu. Byłem trochę zesrany tym mityngiem, ale przez co mobilizacja była spora i wiedziałem po co jadę.
Stresik raczej spowodowany był tym, że dość mocno mi zależało no i moje ostatnie zawody na bieżni to były na czwartkach lekkoatletycznych w podstawówce - więc nie wiedziałem czego się spodziewać. Człowiek naogląda się łokci itd, a potem ma weryfikację w rzeczywistości
Celem było 2:38, a że to były zawody na bieżni to liczyłem, że zjedzie się ktoś na wynik 2:33-2:34 albo chociaż ciut wolniej i mnie wyciągnie - niestety przeliczyłem się.
Ruszyliśmy - przed startem dowiedziałem się że jeden ze startujących leci 500m na 1:20, więc prawie jak znalazł.
W praktyce okazało się że 200m zrobił chyba w 27s, a 400m w +/- 58s więc to jednak nie moje tempo - znaczy nie tempo do utrzymania na 1000m. 500m zamknął chyba w 1:17, ja gdzieś 1:20.
Ruszyłem prawie planowo - może ciut za szybko, bo praktycznie w równe 30s dzięki czemu mogłem delikatnie zwalniać tak by być w punkt na 400m w 1:02-1:03... Drugie koło to brak doświadczenia, brak przede wszystkim pace'a i rozkojarzenie...
Za bardzo poluzowałem... Biegłem, mocno, starałem się biec mocno i kosztowało mnie to wiadomo sporo sił, ale mimo wszystko - za wolno ! 2:09 na 800m, czyli koło w 1:07... Słabo.
Ostatnie 200m starałem się biec mocno, ale znów za wolno... +/- 32-33s. Nie wiem ile dokładnie.
Najgorzej, że jak widziałem zegar i to, że te 2:38 odlatywało (i nie będzie nawet 2:39.99) to człowiek się zniechęcał...
Na mecie bez leżenia, zgonowania - uczucie przepalenia, ale znośne...
Reasumując z wyniku jestem zadowolony, ale mam też spory niedosyt - niestety. Gdybym wiedział że przyjdzie mi biec samemu to bym się zastanowił co mi da większą korzyść. 3000m czy 1000m. Aktualnie nie odpowiem sobie na to pytanie.
W sytuacji zawodów jestem gotowy na 2:38, ale zawody nie mogą wyglądać tak jak na filmie - mimo że była fajna atmosfera i na pozostałych dystansach (szczególnie na 3000m) była bardzo fajna obsada.
Jakiś tam potencjał szybkościowy jest - to jest na plus. Na plus też ładne 200m w 26s przed startem i to nie krokiem sprinterskim