W miarę zdrowe zapychacze między śniadaniem a obiadem
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 651
- Rejestracja: 14 lis 2013, 22:23
- Życiówka na 10k: 44:49
- Życiówka w maratonie: 04:09:02
- Lokalizacja: Oleśnica
Ciekawy jestem Waszych propozycji na "coś" co będzie można bezpiecznie (czyli zdrowo i nie mega tucząco ) zjeść między śniadaniem i obiadem.
Rozwijając temat i mocno utrudniając wybór
W ramach poprawy diety szukam co by nadawało się na przysłowiowe drugie śniadanie czy nazwijmy to bardziej przekąskę pomiędzy śniadaniem (które jem około 07:00) a obiadem (o 13:00). Do tej pory bardzo często kończyło się to jakimś batonem, wafelkiem i innymi niezdrowymi rzeczami. Teraz z tym koniec.
Na śniadaniem jem zwyczajowo jakieś kanapki. Na ów obiad mniej więcej też - najczęściej nie mam chęci/warunków by o tej godzinie zjeść "normalny" obiad i przekładam go na 17:00.
Drogą dedukcji odpadają więc kolejne kanapki
Wieczorem, w domu spożywam jakieś jogurty, teraz zacząłem robić sobie soki naturalne zamiast coli więc uznajmy też, że: kolejna dawka owoców czy jogurtów też mnie nie interesuje
No i właśnie... co byście zaproponowali?
Aaa, idealnie jeszcze by było żeby proponowane rzeczy były do kupienia w normalnych sklepach, w normalnych cenach. Nie wykluczam jednak, że gotów jestem poświęcić siły i czas na przygotowanie czegoś własnoręcznie jeśli będzie bardzo interesujące.
Rozwijając temat i mocno utrudniając wybór
W ramach poprawy diety szukam co by nadawało się na przysłowiowe drugie śniadanie czy nazwijmy to bardziej przekąskę pomiędzy śniadaniem (które jem około 07:00) a obiadem (o 13:00). Do tej pory bardzo często kończyło się to jakimś batonem, wafelkiem i innymi niezdrowymi rzeczami. Teraz z tym koniec.
Na śniadaniem jem zwyczajowo jakieś kanapki. Na ów obiad mniej więcej też - najczęściej nie mam chęci/warunków by o tej godzinie zjeść "normalny" obiad i przekładam go na 17:00.
Drogą dedukcji odpadają więc kolejne kanapki
Wieczorem, w domu spożywam jakieś jogurty, teraz zacząłem robić sobie soki naturalne zamiast coli więc uznajmy też, że: kolejna dawka owoców czy jogurtów też mnie nie interesuje
No i właśnie... co byście zaproponowali?
Aaa, idealnie jeszcze by było żeby proponowane rzeczy były do kupienia w normalnych sklepach, w normalnych cenach. Nie wykluczam jednak, że gotów jestem poświęcić siły i czas na przygotowanie czegoś własnoręcznie jeśli będzie bardzo interesujące.
Komentarze do bloga biegowego: [url]http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=38345[/url]
Strona WWW: [url]http://www.pstryk-pstryk.com[/url]
Blog Biegowy: [url]https://rmc-biega.pl[/url]
Strona WWW: [url]http://www.pstryk-pstryk.com[/url]
Blog Biegowy: [url]https://rmc-biega.pl[/url]
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9661
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Migdaly
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13299
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Ja proponuje:
Zero śniadania a na przekąskę 3 kubki kawy. I to wcale nie zart.
Zero śniadania a na przekąskę 3 kubki kawy. I to wcale nie zart.
- Poranny Biegacz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 413
- Rejestracja: 26 sie 2013, 12:10
- Życiówka na 10k: 34:41
- Życiówka w maratonie: 2:37:41
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
dowal na śniadanie. Ale nie kanapek i pieczywa, a tłuszczu i białka.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
I inne orzechy. Ostatnio dużo nowych rzeczy sprawdzam. Suszona morwa biała jest ciekawa, bardzo słodka ale nie tak bardzo jak cukier czy daktyle. Do tego amarantus ekspandowany, o lekko słodkim smaku. Bób prażony, który niestety jest solony. itd. Kupując to w kilogramowych opakowaniach nie wychodzi bardzo drogo.Skoor pisze:Migdaly
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 8786
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Kanapki też można rozłożyć na śniadanie nr 1 i 2.
Bakalie to też dobry pomysł.
Ogólnie to nie tylko samo podjadanie przekąsek w tej walce jest istotne
Bakalie to też dobry pomysł.
Ogólnie to nie tylko samo podjadanie przekąsek w tej walce jest istotne
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 8
- Rejestracja: 24 paź 2020, 09:57
- Życiówka na 10k: 48:13
- Życiówka w maratonie: brak
Płatki owsiane na wodzie, banany, jabłka, sardynki w oleju z np. ogórkiem kiszonym.
Migdały też w sumie.
Opisałem to, co sam jem. I nie tyję ; -)
Migdały też w sumie.
Opisałem to, co sam jem. I nie tyję ; -)
- j.nalew
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 737
- Rejestracja: 31 gru 2015, 09:24
- Życiówka na 10k: 42:49
- Życiówka w maratonie: 3:35:01
- Lokalizacja: Wrocław
Nie tyjesz nie dlatego że jesz konkretne produkty, a dlatego że Twój bilans kaloryczny nie jest dodatni.truchtamse pisze:
Opisałem to, co sam jem. I nie tyję ; -)
I tu podobnie:
nie ma tuczących produktów, tucząca jest ich nadmierna ilość. Faktem jest że można powiedzieć iż np. masło orzechowe jest tuczące bo ma sporo kcal w 100g w porównaniu do marchewki ale jednak można jeść odpowiednią ilość masła i nie tyć.RMC pisze:Ciekawy jestem Waszych propozycji na "coś" co będzie można bezpiecznie (czyli zdrowo i nie mega tucząco ) zjeść między śniadaniem i obiadem.
RMC, masz w pracy dostęp do mikrofalówki, kuchenki? Jeśli tak, to liczba możliwych propozycji znacznie się poszerzy
IG jnalew
www.strava.com/athletes/19149633
Blog viewtopic.php?f=57&t=56963
Blog - komentarze viewtopic.php?f=28&t=56993
5km 20:11, 2018
10km 42:49 2018
HM 1:37:29, 2023
M 3:35:01, 2023
www.strava.com/athletes/19149633
Blog viewtopic.php?f=57&t=56963
Blog - komentarze viewtopic.php?f=28&t=56993
5km 20:11, 2018
10km 42:49 2018
HM 1:37:29, 2023
M 3:35:01, 2023
- Poranny Biegacz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 413
- Rejestracja: 26 sie 2013, 12:10
- Życiówka na 10k: 34:41
- Życiówka w maratonie: 2:37:41
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Znamienny w tym wątku i problemie jest jego tytuł, i to od niego bym wyszedł.j.nalew pisze: nie ma tuczących produktów, tucząca jest ich nadmierna ilość. Faktem jest że można powiedzieć iż np. masło orzechowe jest tuczące bo ma sporo kcal w 100g w porównaniu do marchewki ale jednak można jeść odpowiednią ilość masła i nie tyć.
Dlaczego szukasz "zapychaczy"?
Czy zapychacz może być zdrowy?
Co jest nie tak w mojej diecie że chcę zapchać żołądek?
Czyli dochodzimy do pytania kluczowego:
Dlaczego jestem głodny?
1) Dlatego że jestem przyzywczajony do uczucia wypełnienia żołądka (a ono minęło)?
2) Czy po prostu mam spadek energii i dlatego chcę zjeść by wrócić do żywych?
3) Czy też faktycznie w moim żołądku wszystko już dawno przetrawione, został czysty kwas i czeka na ładunek do spalenia, bo rezerwy puste (prawdziwy głód)?
Odpowiednim składem posiłków można wyeliminować pierwsze i drugie oraz znacznie wydłużyć czas pomiędzy posiłkami. Dlatego zamiast poszukiwania zapychaczy, proponuję przemyślenie podejścia do odżywiania i zamiast zapychania żołądka, przemyślane utrzymywanie go w stanie "niezawalonym" Wówczas wystarczą niewielkie, wysokoenergetyczne porcje jedzenia żeby podtrzymać ten stan.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 651
- Rejestracja: 14 lis 2013, 22:23
- Życiówka na 10k: 44:49
- Życiówka w maratonie: 04:09:02
- Lokalizacja: Oleśnica
Się rozpisaliście, widać, że podjadacie też między śniadaniem a obiadem
Żartuję.
Personalnie ciężko trochę mi odpowiedzieć każdemu po kolei ale spróbuję nawiązać do najważniejszych uwag jakie tu padły.
Widzę, parę przeciwstawnych stylów odżywania promowanych. Pewnie każdy ma swoją rację. Ja jestem zwolennikiem małych kroków do przodu, nie chcę porywać się "z motyką na słońce" i od razu rzucić wszystko co niezdrowe. Sama zmiana batonów na coś lżejszego, zdrowszego ... powinna przynieść sporą i zauważalną korzyść. Kwestia kluczowa przerzucić się właśnie na coś zdrowszego a smacznego. Przy czym mimo, że piszę zapychacze nie znaczy, że mam plan narąbać tego nie wiadomo ile.
Jestem też, może i źle, zwolennikiem tradycji i ze śniadania (jak radzi @Rolli ) rezygnować nie będę. Kawę za to w międzyczasie piję Termos z niesłodzoną zbożówką do roboty sobie biorę.
Wydaje mi się, że okres między posiłkami (6 godzin wychodzi) jest na tyle duży, że spokojnie coś można w międzyczasie na uspokojenie chęci, żołądka itp. spożyć więc wizja @Poranny Biegacz by np. większe śniadanie wcisnąć i później nic niezbyt do mnie trafia.
Propozycje reszty w miarę mi się podobają. Migdały, orzechy, jakieś muesli brzmi rozsądnie. A jakby dorzucić (z umiarem ) gorzkiej czekolady.. muszę pomyśleć nad tym.
@j.nalew Mikrofalówkę w firmie mamy (czasem, w przeszłości korzystałem) ale jest w obszarze stołówki dostępnej i dla biur i pracowników produkcji. Zważywszy na poziom higieny (sorry ale wiem jak to u nas wy zakładzie wygląda) + czasy pandemii raczej omijam ostatnio takie miejsca. Z tego powodu odpuszczam raczej potrawy, które trzeba by grzać by były zjadliwe.
Żartuję.
Personalnie ciężko trochę mi odpowiedzieć każdemu po kolei ale spróbuję nawiązać do najważniejszych uwag jakie tu padły.
Widzę, parę przeciwstawnych stylów odżywania promowanych. Pewnie każdy ma swoją rację. Ja jestem zwolennikiem małych kroków do przodu, nie chcę porywać się "z motyką na słońce" i od razu rzucić wszystko co niezdrowe. Sama zmiana batonów na coś lżejszego, zdrowszego ... powinna przynieść sporą i zauważalną korzyść. Kwestia kluczowa przerzucić się właśnie na coś zdrowszego a smacznego. Przy czym mimo, że piszę zapychacze nie znaczy, że mam plan narąbać tego nie wiadomo ile.
Jestem też, może i źle, zwolennikiem tradycji i ze śniadania (jak radzi @Rolli ) rezygnować nie będę. Kawę za to w międzyczasie piję Termos z niesłodzoną zbożówką do roboty sobie biorę.
Wydaje mi się, że okres między posiłkami (6 godzin wychodzi) jest na tyle duży, że spokojnie coś można w międzyczasie na uspokojenie chęci, żołądka itp. spożyć więc wizja @Poranny Biegacz by np. większe śniadanie wcisnąć i później nic niezbyt do mnie trafia.
Propozycje reszty w miarę mi się podobają. Migdały, orzechy, jakieś muesli brzmi rozsądnie. A jakby dorzucić (z umiarem ) gorzkiej czekolady.. muszę pomyśleć nad tym.
@j.nalew Mikrofalówkę w firmie mamy (czasem, w przeszłości korzystałem) ale jest w obszarze stołówki dostępnej i dla biur i pracowników produkcji. Zważywszy na poziom higieny (sorry ale wiem jak to u nas wy zakładzie wygląda) + czasy pandemii raczej omijam ostatnio takie miejsca. Z tego powodu odpuszczam raczej potrawy, które trzeba by grzać by były zjadliwe.
Komentarze do bloga biegowego: [url]http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=38345[/url]
Strona WWW: [url]http://www.pstryk-pstryk.com[/url]
Blog Biegowy: [url]https://rmc-biega.pl[/url]
Strona WWW: [url]http://www.pstryk-pstryk.com[/url]
Blog Biegowy: [url]https://rmc-biega.pl[/url]
-
- Wyga
- Posty: 115
- Rejestracja: 01 kwie 2020, 17:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Będzie bardzo obrazoburczo...Poranny Biegacz pisze: Dlaczego jestem głodny?
1) Dlatego że jestem przyzywczajony do uczucia wypełnienia żołądka (a ono minęło)?
15 lat temu przestałem jeść obiady, 12 lat temu drugie śniadanie w pracy, jakieś 11 lat temu przestałem jeść pierwsze śniadanie. Od tamtej pory w większości spożywam jeden posiłek dziennie między 19 a 22, czy jak kto woli "niezdrowo podjadam przed snem".
Po pierwsze, przestałem odczuwać senność w pracy, a po drugie organizm całkowicie zapomniał, że kiedykolwiek istniało coś takiego jak śniadanie, co mnie utwierdziło w przekonaniu, że istnienie "śniadań / obiadów / kolacji" to przede wszystkim uwarunkowane kulturowo przyzwyczajenie, które można zmienić dostosowując pory karmienia do wszelkich potrzeb.
Bycie "na czczo" wcale nie wpływa na uprawianie sportu wytrzymałościowego - i to najdziwniejsze co u siebie odkryłem - ma się wystarczająco dużo zapasów z poprzedniego dnia, poprzedni posiłek został w nocy przetrawiony, a składniki czekają na wykorzystanie. Na ogół niemal nie spożywam węglowodanów - nie jem pieczywa, nie używam cukru, nie piję soków, czasem warzywa, dużo cytryny i przede wszystkim wszelakie sery pleśniowe (byle nie produkowane w Polsce, z małymi wyjątkami), mięso, ryby - sery są w większości słone, więc soli spożywam mnóstwo (czyli kolejna niezdrowa rzecz).
Byle nie pić alkoholu, nawet w niewielkich ilościach, bo u wrażliwych to rozwala gospodarkę hormonalną i nie tylko.
Nudzę się.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6499
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Dokładniekeiw pisze:Kanapki też można rozłożyć na śniadanie nr 1 i 2.
Bakalie to też dobry pomysł.
Ogólnie to nie tylko samo podjadanie przekąsek w tej walce jest istotne
Z migdałami orzechami też warto uważać - dosyć kaloryczne.
Ja tam bym jednak zrezygnowała ze śniadania (za radą Rolliego) - rano kawa lub herbata, w pracy ok. 9- tej kanapka jako śniadanie i do 13-tej można dojechać na herbatach. A dodatkowe jabłko pomiędzy też nie zaszkodzi.
Albo w ramach śniadania musli/jakieś płatki/kotajl z owoców, płatków, z np, jarmużem/szpinakiem (czyli tzw. smoothie) i dopiero w pracy kanapka. Zamiast kanapki może być też jakaś sałatka, np. trochę makaronu czy kaszy+warzywa+jakieś białko i olej/oliwa/
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Spróbuj (z umiarem) kruszonych ziaren kakao. Dają energii, nie mają niepotrzebnych dodatków i są mocno gorzkie, więc nie wchłoniesz niepostrzeżenie takiej ilości jak czekolady.RMC pisze:A jakby dorzucić (z umiarem ) gorzkiej czekolady.. muszę pomyśleć nad tym.
- Psammer
- Rozgrzewający Się
- Posty: 9
- Rejestracja: 11 sty 2021, 13:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Może jeszcze nie biegam ale trenuję inne rzeczy i oto moje propozycje:
- przeczytać How not to diet (jeszcze nie jest dostępne po PL) czyli o nauce i dowodach za poszczególnymi dietami i sposobami
- do jedzenia na słodko - (bardzo intensywne!!) brownie w 15min : https://nutritionfacts.org/recipe/fudgy ... -brownies/
- do jedzenia z ograniczeniem kalorii - warzywa (kalarepa, marchewki, etc)
Sam przechodziłem przez diety:
- bez węglowodanów
- 1 posiłek dziennie
- 1 dzień w tyg bez jedzenia
- przerwa w jedzeniu 15:00-7:00
Ba! Raz funkcjonowałem o samej wodzie przez 7 dni (3-4 dnień jest trochę cięższy ale później luz).
Obecnie weganin (nie 100%) i zbyt lubię to jedzenie żeby je teraz ograniczać :-P
- przeczytać How not to diet (jeszcze nie jest dostępne po PL) czyli o nauce i dowodach za poszczególnymi dietami i sposobami
- do jedzenia na słodko - (bardzo intensywne!!) brownie w 15min : https://nutritionfacts.org/recipe/fudgy ... -brownies/
- do jedzenia z ograniczeniem kalorii - warzywa (kalarepa, marchewki, etc)
Sam przechodziłem przez diety:
- bez węglowodanów
- 1 posiłek dziennie
- 1 dzień w tyg bez jedzenia
- przerwa w jedzeniu 15:00-7:00
Ba! Raz funkcjonowałem o samej wodzie przez 7 dni (3-4 dnień jest trochę cięższy ale później luz).
Obecnie weganin (nie 100%) i zbyt lubię to jedzenie żeby je teraz ograniczać :-P
-
- Wyga
- Posty: 115
- Rejestracja: 01 kwie 2020, 17:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Chwila, chwila - wypisałeś 5 prób, z których 4 wyglądają na porażki - a jaka jest szansa, że "obecnie weganin" nie zakończy się kolejną porażką, co już sugerują wszystkie słowa po "nie 100%"?Psammer pisze:Może jeszcze nie biegam ale trenuję inne rzeczy i oto moje propozycje:
Sam przechodziłem przez diety:
- bez węglowodanów
- 1 posiłek dziennie
- 1 dzień w tyg bez jedzenia
- przerwa w jedzeniu 15:00-7:00
(...)
Obecnie weganin (nie 100%) i zbyt lubię to jedzenie żeby je teraz ograniczać :-P
Ludziom chcącym coś zmienić w odżywaniu zabroniłbym używania słowa "dieta", bo to słowo większości kojarzy się z czymś przejściowym, co trzeba przemęczyć, przecierpieć, ale osiągnie się w końcu upragniony cel "diety" i można ją będzie wreszcie "zakończyć"... No fajnie, tylko co zrobić po osiągnięciu celu i zakończeniu tej "wrednej, znienawidzonej diety", kiedy to wszyscy naokoło zajadają się smakołykami?
Jeżeli się ciągle coś zmienia, ciągle "nowa dieta", to też jest jakiś "sposób na życie", ale może to grozić "zmęczeniem ciągłymi zmianami" - i znowu powstaje myśl o "zakończeniu", tym razem o "zakończeniu zmian" - no i co potem?
Jak coś zmienić, to na całe życie, nazywając to po prostu "moim odżywianiem się", całkowicie bezterminowym.
Nudzę się.