Runna
12 października 2025 Kazimierz Żurek Trening

Czy warto zmienić trenera biegania na aplikację zasilaną AI? Recenzja aplikacji Runna


Po kilku latach współpracy z różnymi trenerami biegania, postanowiłem zrobić sobie na jakiś czas przerwę od ustrukturyzowanego treningu i pobiegać na wyczucie i dla przyjemności. Nie wytrwałem długo. Po 2 tygodniach biegania bez planu zapisałem się na lokalny bieg na 5 kilometrów, a do współpracy przy planowaniu treningu zatrudniłem… aplikację internetową zasilaną sztuczną inteligencją. Czy trening z taką aplikacją można w ogóle zestawiać z treningiem z trenerem? Oto parę moich obserwacji z biegania z aplikacją Runna.

Runna to brytyjska aplikacja, przejęta ostatnio przez amerykańskiego giganta Strava, o czym pisaliśmy tutaj. I to właśnie połączenie tych dwóch graczy zwróciło moją uwagę na tę aplikację – jako wierny użytkownik Strava uznałem, że warto wypróbować jej siostrę-trenerkę. Wcześniej korzystałem z wirtualnych planów, proponowanych przez aplikacje Polar Flow czy Garmin Coach.

Dodam, że tekst jest moją subiektywną recenzją i nie jest w żaden sposób sponsorowany przez producenta aplikacji.

Na ile pobiegłbyś dziś „piątkę”?

Aplikacja jest tak zaplanowana, że zanim w ogóle dojdziesz do cennika, dokonujesz pierwszego onboardingu. Możesz wybrać trening bez celu związanego z zawodami (np. „biegaj szybciej”, albo „biegaj na dłuższe dystansie”), ale też: „bieganie po kontuzji”, albo wskazać, na jaki bieg się zapisujesz – 5 kilometrów, 10 kilometrów, półmaraton, maraton lub ultra. Następnie aplikacja pyta, jaki masz ogólny poziom biegowy. Do wyboru są 4 poziomy, w zależności od liczby zawodów, w których brałeś/brałaś udział, oraz jak często chcesz biegać w tygodniu.

W moim przypadku celem był lokalny bieg na 5 km, który miał nastąpić po 6 tygodniach. Aplikacja pyta, jak oceniasz swoją obecną formę i w jakim tempie pobiegłbyś teraz 5 kilometrów. To od razu wzbudziło we mnie pewne wątpliwości, bo przecież osoba, która dawno nie biegła na zadanym dystansie, tak samo jak początkujący biegacz, nie będzie potrafiła przewidzieć swojego poziomu. No, ale trzeba coś wybrać. Moja predykcja opierała się na wyniku ze styczniowego biegu na 5 km w Wiązownej, z poprawką na brak treningu do 5 km w ostatnich miesiącach.

Właśnie w tym momencie aplikacja proponuje Ci płatną wersję (płatność miesięczna lub za cały rok z góry) lub 7 dni za darmo. Po wybraniu pakietu możesz już obejrzeć cały swój plan.

Miły dla oka user experience

Aplikacja ma przyjemny user experience, miły dla oka design. Plan jest bardzo czytelny, można go szybko przejrzeć tydzień po tygodniu i zapamiętać kluczowe elementy. Co więcej, możesz zobaczyć w szczegółach wszystkie elementy planu, od pierwszego do ostatniego dnia. Treningi można też przesuwać – nie tylko w obrębie jednego tygodnia, ale także pomiędzy tygodniami. Te dwa elementy różnią Runna od innych aplikacji, takich jak Garmin Coach, gdzie podglądać można tylko najbliższy tydzień oraz nie da się przesuwać treningów dowolnie pomiędzy tygodniami.

Co więcej, aplikacja wprowadza funkcję „wakacji”, która daje możliwość zrobienia przerwy w planie w przypadku np. wyjazdu oraz daje możliwość wprowadzenia biegu B – wtedy plan uwzględnia zarówno docelowy, jak i ten drugi, w którym się chce startować. W Runna pojawia się też możliwość synchronizacji z kalendarzem Google, co także może pomóc w przyszłości w trzymaniu treningowej dyscypliny.

Po tych wszystkich wstępnych czynnościach można podłączyć apkę do swojego zegarka. I w moim przypadku tutaj następuje pierwszy zgrzyt, bo nie ma możliwości synchronizacji z moim zegarkiem marki Polar (można za to łączyć ją z Garminem, Suunto, Corosem czy innymi popularnymi markami). Jest to pewne rozczarowanie, ale nie zrażam się. Pozostaje trenowanie z telefonem, na którym będę uruchamiał treningi. W końcu… czas na mój plan treningowy.

Ambitny plan na lepszy wynik

No i mam już swój pierwszy plan Runna. Co zaskakujące, sugeruje on, że w najbliższe 6 tygodni jestem w stanie poprawić szacowany przeze mnie wynik, na który dziś bym pobiegł piątkę, o 40 sekund (!) co w przypadku biegu na 5 km jest znaczącym (na moim poziomie) progresem.

Podglądam więc treningi i… już wiem, że nie będzie łatwo. Pierwszy z nich proponuje aż dziesięć 400-metrowych odcinków w tempie trochę szybszym niż docelowe na dystansie 5 km. Brzmi poważnie po wielu miesiącach wolniejszych treningów, ale na pewno nie są to niemożliwe do wykonania dla mnie interwały.

Zastanawiam się też, czy prawdziwy coach dałby mi tak wymagający trening na samym początku? Trudno powiedzieć, ale intuicyjnie czuję, że na moim poziomie wytrenowania (a trener by go znał), raczej bym takiego treningu nie dostał, a raczej jego lżejsze wersje. No, ale na logikę – skąd aplikacja ma znać moją aktualną predyspozycję?

Zarazem pod treningami pojawiają się spersonalizowane podpowiedzi trenerów zatrudnianych przez Runna (można obejrzeć też filmiki z ich rekomendacjami) – mówią np. o tym, aby przy 400-metrowych interwałach nie biec pierwszego odcinka na 100% możliwości, a raczej zacząć spokojnie na 85%, nawet gdyby miało to oznaczać minięcie się z celem czasowym przy pierwszym interwale.

Czas na pierwszy trening! Ponieważ akurat były to 400-metrowe odcinki, a nie byłem w stanie tego dnia dojechać na stadion, wybrałem odcinek pętli po asfalcie. Aplikacja, u mnie uruchamiana na telefonie, daje głosem lektorki do słuchawek podpowiedzi, sugerujące czy biegnę dobrym tempem lub zachęca do szybszego biegu, gdy zanadto zwalniam. Fajne i w pierwszej chwili robi wrażenie. Zarazem trochę dziwne – lektorka miesza język polski z angielskim, brzmi to dość „robotycznie”, a nawet wręcz komicznie. To jeszcze muszą udoskonalić.

1000029290
1000029291

Trening jest dla mnie w warunkach miejskiego biegania po ulicy za ciężki, kończę go w trzech czwartych dystansu i przechodzę do truchtu. Po tej sytuacji otrzymuję pytanie o to, jak poszedł mi trening, i zaznaczam odpowiedź, że „było bardzo ciężko”.

Podpowiedzi algorytmu i zmiana planów

I tutaj właśnie pojawiają się obiecane w tytule artykułu „AI Insights”, czyli podpowiedzi algorytmów AI. Otóż podsumowuje ona mój trening, oczywiście po angielsku, wskazując m.in. na słabsze i lepsze momenty w trakcie robionych kilometrów. Trudno mi powiedzieć, na ile ten opis jest wiarygodny – ale brzmi dobrze. Tak jakby trener opisywał mi, co wynika z mojego zapisu na Strava czy Garmin Coach.

Co ciekawe, w drugim kroku aplikacja (najpewniej po mojej odpowiedzi, że „było ciężko”) sugeruje mi… abym zmienił planowany cel czasowy w biegu na 5 km o ponad minutę wolniej. Pyta też czy się zgadzam z tą rekomendacją. Z jednej strony ambicja podpowiada mi, aby odrzucić propozycję zejścia z celu, z drugiej – z ciekawości, co się wydarzy, zgadzam się. W tym momencie… cały plan podlega aktualizacji. I treningi są bardzo podobne, ale jednak założenia czasowe się zmieniają – wszystkie odcinki są po prostu trochę wolniejsze.

Taka funkcja w Runna, która jest pewną nowością i odpowiedzią na opinie różnych użytkowników, skarżących się na wygórowane predykcje. Przygotowując się do napisania recenzji, znalazłem ich sporo w internecie. Biegacze wskazywali, że pomimo realizacji treningu z apki, nie udawało się im osiągnąć celu na zawodach, a w przypadku maratonu różnice wynosiły nawet 20–30 minut.

1000029292
1000029293

W kolejnych treningach rezygnuję zupełnie z głosowych podpowiedzi, uznając, że nie są najlepsze i bardziej irytują, niż pomagają. Korzystam za to dokładnie z planu… który jest naprawdę ambitny. Mimo że trenuję do biegu na 5 km, w planie zdarza się (na 2 tygodnie przed zawodami) 20-kilometrowe wybieganie, co jest dla mnie zaskakujące. Bieg już wkrótce, ale czuję, że jestem na granicy moich możliwości treningowych i zdaję sobie sprawę, że trener zapewne dawałby mi trochę lżejsze treningi, w obawie przed kontuzją lub przetrenowaniem.

AI: alternatywa dla trenerów biegowych?

Wracając do zadanego w tytule pytania – czy aplikacje takie jak Runna zmienią coś w treningach amatorów? Większość z nich trenuje bez planów. Czasem, przygotowując się do zawodów, sięgają po uniwersalne tabelki z planami. Uważam, że aplikacja, która rozsądnie podpowiada założenia treningowe, uwzględniając możliwości biegacza i podpowiadając mu tempa w zależności od progresu, jest na pewno lepsza niż sztywny, standardowy plan.

To samo pytanie zadaję uznanemu na rynku trenerowi – Marcinowi Nagórkowi. Zasadniczo się ze mną zgadza: „Każde usystematyzowanie treningu jest cenne w porównaniu do braku systemu, podobnie jak każda dieta jest lepsza niż brak diety. To jest zaleta każdego planu, łącznie z tymi Garminowymi.” A czy takie plany oparte na algorytmy AI mogą być alternatywą dla biegania z trenerem? Tutaj już Nagórek ma znacznie więcej wątpliwości: „Aplikacje absolutnie nie są zagrożeniem dla trenera, a przynajmniej dla trenera, który myśli, analizuje, ma doświadczenie i realny kontakt ze swoimi podopiecznymi.”

Jak przyznają różni trenerzy, samo napisanie planu nie jest skomplikowane. Jednak wcześniej trzeba wykonać pracę myślową – co zawodnikowi jest „na teraz” potrzebne? Jak plan do zawodów wpisuje się w jego oczekiwania dotyczące formy, celów na cały rok, a może w ogóle biegacz trenuje, by np. schudnąć, a nie osiągnąć wynik czasowy? I ta praca myślowa jest istotą zawodu trenera. Wiele planów różni się od siebie nieznacznymi detalami – ale te detale są decydujące.

I znów oddajmy głos Nagórkowi: „To nie jest matematyka – pracujemy z ludźmi i w planach muszą być uwzględnione elementy ludzkiej psychologii. Ktoś potrzebuje mocniejszego akcentu, żeby poczuć się pewniej. Ktoś inny musi trenować lekko, bo lubi czuć się wypoczęty. Mamy różne typy fizyczne i różne dni. Plany tworzone przez algorytmy nie są w stanie uwzględnić indywidualnego czynnika ludzkiego.”

Wygląda na to, że na razie trenerzy nie muszą czuć się zagrożeni aplikacjami takimi jak Runna. Na razie. Mój bieg na 5 kilometrów jeszcze przede mną, ale czuję, że trening z aplikacją bardziej motywuje mnie do wysiłku niż bieganie bez żadnego planu. I chyba właśnie o to w tym chodzi.

Subiektywne zestawienie +/- Runna:

Plusy:

  • dobry onboarding na początku używania aplikacji;
  • podsumowania „AI” opisujące trening – dające do myślenia;
  • wartościowe podpowiedzi trenerów Runna dopasowane do treningów;
  • możliwość „osłabienia” lub „wzmocnienia” planu treningowego w odpowiedzi na pytanie po treningu o Twoje samopoczucie;
  • możliwość przesuwania treningów między dniami i tygodniami;
  • cena – 39 zł, tańsza niż np. abonament na platformy VOD.

Minusy:

  • podpowiedzi głosowe w trakcie biegu w dziwnym języku polsko-angielskim;
  • nie synchronizuje się z zegarkami Polar;
  • bardzo ambitne, rodzące ryzyko kontuzji lub przetrenowania plany (ale dla sprawiedliwości: można je w trakcie planu zmienić na lżejsze).


Porównanie aplikacje vs. trener biegowy


Cały 
plan 
widocz
ny od 1 
do 
ostatnie
go dnia 

Aktualiz
acja 
planu w 
zależno
ści od 
poziom

realizac
ji 
treningó

„Wakacj
e” od 
planu i 
bieg B 
jako 
część 
planu

Opis 
Twoich 
treningó
w z 
podpow
iedziam

Konsult
acje na 
bieżąco 

eskpert
em

Ryzyko 
kontuzji
/przetre
nowani

Opraco
wani 
strategii 
na 
zawody 
-w 
oparciu 

ostanie 
treningi 

Cena za 
miesiąc
 

Runna
VVVVXVX39 zł
Polar FlowVXXXXVXdarmowe

Garmin 
Coach
XXXXXVXdarmowe
Trener biegowyX*VVVVNiskie**V200-400 zł

*najczęściej trenerzy nie dają takiej możliwość, przesyłają plan na 1-2 tygodnie w przód 

**w przypadku uczciwej komunikacji z trenerem takie ryzyko jest, z mojego doświadczenia, niskie. Trener zawsze da amatorowi bardziej zachowawczy trening niż bezduszna aplikacja. 

Bądź na bieżąco
Powiadom o
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Avatar photo
Kazimierz Żurek

Biegacz z zamiłowania, marketer z zawodu, psycholog i polonista z wykształcenia. Swoją formę biegową szlifuje w klubie Masters Iwiczna Life Athletics (M.I.L.A.)