Florian Pyszel
Maratończyk z życiówką 2:19, który stara się równie szybko biegać w górach. Autor podcastu Świat Okiem Biegacza oraz trener biegania.
Za nami Mistrzostwa Polski w Biegu Górskim na Krótkim Dystansie. W tym roku zawody odbyły się w Sobótce, podczas Biegu na Ślężę – do pokonania było 5 kilometrów i 530 metrów przewyższenia.
Patrząc na listę startową przed biegiem, największe szanse na zwycięstwo miał Sylwester Lepiarz, które wygrał już w tym roku Mistrzostwa Polski w stylu anglosaskim w Bielsku-Białej, Marcin Kubica oraz Piotr Łobodziński, który wygrał na „Ślęży” 7 lat temu, w 2014 roku.
Warunki pogodowe wydawały się idealne do biegania – dosyć chłodno, z delikatnym wiatrem, jednak kilkanaście minut przed startem spadł deszcz, który zdecydowanie utrudnił bieg, szczególnie, że na trasie znajdywało się mnóstwo kamieni, zwiększających prawdopodobieństwo na wywrotkę zawodnika.
Pierwszy kilometr panowie ruszyli dosyć dużą grupą, a różnica między pierwszym a dziesiątym zawodnikiem wynosiła zaledwie 7 sekund. Po drugim kilometrze, gdzie nastąpiło niewielkie wypłaszczenie i zbieg, od grupy oderwał się zwycięzca biegu – Piotr Łobodziński, który jak tłumaczył po zawodach, czuł się bardzo dobrze i chciał poprawić rekord trasy, który należący do Kamila Jastrzębskiego (25:28).
Podczas gdy pierwsze miejsce zdawało się być zaklepane przez Łobodzińskiego, ciekawe rzeczy działy się za jego plecami. Pomimo początkowej straty do prowadzącej grupy, na 3 miejscu zawody ukończył Dominik Tabor, a drugie miejsce zajął Marcin Kubica, który na początku maja również zdobył srebrny medal w Bielsku-Białej. Na czwartej pozycji finiszował natomiast Sylwester Lepiarz.
1. | Piotr Łobodziński | 25:26 |
2. | Marcin Kubica | 25:43 |
3. | Dominik Tabor | 26:11 |
Po zwycięskim biegu Piotr Łobodziński tak ocenił swój bieg:
„Czułem się fajnie, to dla mnie powtórka sprzed 7 lat, gdzie zresztą też wygrałem. Dzisiaj warunki były zupełnie inne niż w 2014 roku – wtedy upał, dziś dosyć chłodno i deszczowo – błoto może nie przeszkadzało, natomiast śliskie kamienie utrudniały bieg. Wystartowałem w Adidas Takumi Sen – startówkach, w których biegam na ulicy, które nie były idealne, jednak nie chciałem w ostatniej chwili zmieniać obuwia. Super, że udało się poprawić o 2 sekundy rekord Kamila, ale myślę, że obecnie bariera 25 minut jest nie do złamania i tylko Bartek Przedwojewski jest w stanie uporać się z tym czasem.
Jeśli chodzi o trening, to wróciłem do przygotowań do biegów na schodach, do których dawno się nie szykowałem, bo nie było żadnych zawodów. 3 razy byłem w Hotelu InterContinental, gdzie między innymi wykonałem 5 wbiegów na 50 piętro, a później trzy minuty przerwy i tak 5 razy – to był mój to kluczowy trening pod „Ślęże”. Od Mistrzostw Polski w Goleniowie na 10 000 metrów nie biegałem nic konkretnego, żadnych rytmów ani mocniejszych akcentów, same rozbiegania i drugie zakresy.”
Można powiedzieć, że największym wygranym zawodów był Dominik Tabor, na którego niewielu stawiało przed biegiem. Do tej pory Dominika można było częściej zobaczyć na stadionie, gdzie rywalizował w biegu na 3 000 metrów z przeszkodami. Jednak w tym sezonie spróbował swoich sił w biegach górskich. Po zawodach, zapytałem go, jak mu się biegło i czy jest zadowolony ze swojego wyniku:
„Rywale byli naprawdę mocni: Piotrek Łobodziński, Sylwek Lepiarz, Marcin Kubica, Piotrek Jaśtal – szczerze mówiąc nie nastawiałem się na medal. Zaczęliśmy mocno w grupie, ale na podbiegu na Wieżycę Piotrek, Marcin i Sylwek odbiegli nam na kilkanaście sekund. Ja trzymałem swoje i zmieniałem się co jakiś czas na prowadzeniu z Piotrkiem Jaśtalem.
W drugiej części trasy znienacka poczułem się bardzo dobrze i szarpnąłem na 2 kilometry do mety. Po około kilometrze zobaczyłem, że są szanse na medal – Sylwek biegł już ciężko. Poczułem krew, przyspieszyłem i dzięki temu wskoczyłem na 3 miejsce, końcówkę biegłem naprawdę mocno.
Trasa była śliska i nieco błotnista. Jeśli chodzi o warunki pogodowe to było zimno, padał deszcz i wiał wiatr, więc szczególnie płaskie kamienie były niebezpieczne. Gdyby nie to, każdy z nas mógłby pobiec o 20-30 sekund szybciej.”
W rywalizacji kobiet naprawdę niesamowitego wyczynu dokonała Martyna Kantor, która zdobyła swoje trzecie mistrzostwo Polski w tym roku. Po zwycięstwie w Bielsku-Białej i Andrychowie, podopieczna Andrzeja Orłowskiego dołożyła kolejny krążek w Sobótce, chociaż niewiele brakowało, a rywalki by ją dogoniły.
Po mocnym początku – na pierwszym kilometrze Kantor miała przewagę 13 sekund nad Anną Celińską i 14 nad Martyną Masłowską. Można było się spodziewać, że również u pań padnie rekord trasy, który należy do Dominiki Stelmach i wynosi 30:17. Jednak różnice na mecie nie były już tak wyraźne, Kantor zaledwie o 6 sekund wyprzedziła Annę Celińską i o 16 Annę Ficner. Do rekordu zabrakło 10 sekund.
1. | Martyna Kantor | 30:27 |
2. | Anna Celińska | 30:33 |
3. | Anna Ficner | 30:43 |
Następne Mistrzostwa Polski w biegach górskich odbędą się 7 sierpnia, podczas „Chudego Wawrzyńca”. Będą to mistrzostwa na dystansie ultra, gdzie do pokonania będzie 80 kilometrów i prawie 4000 metrów przewyższenia.