Iga Baumgart – Witan o swoich trzecich igrzyskach

Dla zawodniczki startującej w Paryżu w sztafetach 4 x 400 metrów kobiet i mix, to już trzecie igrzyska olimpijskie. Doświadczenie Igi Baumgart – Witan jest niezaprzeczalnym atutem biegaczki, która będzie filarem polskich sztafet 4 x 400 metrów. Nasz wysłannik porozmawiał z nią w Wiosce Olimpijskiej.

Wczoraj myślałam, czy jestem czymś zaskoczona, czy jest coś innego. Ale to kolejne takie same zawody, kolejne igrzyska. Niczym się nie różnią. To jakbym przyjechała do siebie. Nie mam tak, że myślę „wow, jak pięknie” jak na pierwszych igrzyskach. Czuję się, jakbym była u siebie na mieście (śmiech). Bardzo naturalnie do tego podchodzę, ale oczywiście z wielką chęcią z dziewczynami wyszłyśmy na spacer zwiedzić wioskę olimpijską. Zobaczyć jakie suweniry można znaleźć, gdzie jakąś dobrą kawkę wypić. Czuję się tu jak u siebie.

Sztafety te które mamy teraz, mieszana i kobieca i męska różnią się wszystkim od tych, które były w Tokio. Różnimy się składem, różnimy się dyspozycjami, różnica jest też taka, że inne sztafety też są inne. Tutaj może być różnie. Może być wow! Może być źle. Może być tak pośrodku. Sama jestem ciekawa, jak to się rozegra. Oby na naszą korzyść obie sztafety.

Już teraz staję przed lustrem i mówię, że zrobiłam wszystko, co mogłam, by tu przyjechać. To już był mój sukces, że przyjechałam. To jest ten pierwszy krok. Drugi krok to musiałabym wystartować, bo ja nie wiem czy wystartuję. Nikt nie wie. Sam start byłby dla mnie spełnieniem marzeń. Wszystko, co mogłam to zrobiłam. Jestem z siebie zadowolona, jestem z siebie dumna. Więcej się nie dało jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne, jeśli chodzi o przygotowanie mentalne. Więcej nie mogłam zrobić.