Orlen Copernicus Cup 2024 obfitował w świetne wyniki i wielkie emocje. Oto relacje wielkich gwiazd tych zawodów, którzy podzielili się z nami swoimi wrażeniami z mityngu w Arenie Toruń zaraz po swoich biegach. We wtorkowy wieczór mogliśmy podziwiać pięć najlepszych wyników na świecie, trzy polskie minima na halowe mistrzostwa świata w Glasgow i rekord Polski młodzieżowców Filipa Raka na 1500 m, a także zwycięstwa Ewy Swobody, Jakuba Szymańskiego i Piotra Liska (więcej o przebiegu zawodów przeczytacie tutaj).
Lieke Klaver, triumfatorka biegu na 400 m: – Marzyłam o takim wyniku, jak ten uzyskany na Copernicus Cup i o tym, że pobiję rekord mitingu należący do mojej koleżanki – Femke Bol. Spałam dobrze, wypiłam dobrą kawę. Ogólnie lubię Toruń i lubię tu startować. Udało się. Cieszę się, że Femke jest w dobrej formie i ma szansę pobić rekord świata, ale ja nie nastawiam się na ten rekord, skupiam się na swoich celach. Chcę pobiec poniżej 50 sekund. Uwielbiam imprezy mistrzowskie, więc czekam z niecierpliwością na kolejne mistrzostwa.
Ewa Swoboda: – Do 6,99 jeszcze długa droga. Dobrze mi się biegło w Toruniu, ale jeszcze trochę brakuje do ideału. Kibice? Oczywiście, że ich słyszałam. Jak już przyszłam ustawiać bloki, to słyszałam „Ewa, Ewa!”. Super. Czuję się tu, jak u siebie, choć przecież to nie moje miasto, ale toruńscy kibice są super. Przede mną mistrzostwa Polski, a potem HMŚ w Glasgow. Teraz trochę odpocznę, trochę potrenuję i za 11 dni widzimy się w Toruniu!
Justyna Święty-Ersetic: – Myślę, że było widać po dzisiejszym biegu, że pomimo wewnętrznej złości, na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Cieszę się, że wróciłam, że mogę stawać na bieżni, rywalizować i wierzę, że te wyniki wrócą. Potrzebuję po prostu troszeczkę czasu, żeby zapoznać się z bieżnią i obiegać.
Pia Skrzyszowska: – Czuję, że mam moc! Cieszę się, że jest „season best”, ale stać mnie na więcej. Zrobiłam błąd na czwartym płotku i straciłam trochę. W zeszłym roku miałam podobną sytuację i rzuciłam się na mecie, co skończyło się kontuzją. Więc tu już na spokojnie, nie chciałam popełnić takiego błędu. Jestem tylko wkurzona, bo mogłam pobiec tu szybciej.
Jakub Szymański: – Czuję się na takim „flow”. Jestem na tropie kolejnego rekordu Polski. Z tego trzeba „wyśrubować” wynik w tym roku, żeby potem były wyzwania na kolejne lata. Dzisiaj czułem się dobrze, ale trzeba zaznaczyć, że był to bieg z dużymi rezerwami, na zmęczeniu. Jednak 10 godzin podróży z Niemiec dało się we znaki. Wczoraj jeszcze trening pobudzający, który dużo mi dał. Ale popełniłem też kilka błędów.
Akihiro Higashida z Japonii, który był trzeci na 60 m z wynikiem 6,61: – Nie jestem do końca zadowolony z mojego wyniku, chciałem pobiec poniżej 6,6 s, więc jestem smutny. Myślę już o kolejnym sezonie, ten w hali kończę po dzisiejszym dniu. Tartan jest dla mnie dość miękki tutaj, ale za to atmosfera jest bardzo dobra, więc dobrze się bawiłem, biegając tutaj.
Jeremiah Azu z Wielkiej Brytanii, zwycięzca biegu na 100 m: – To moje pierwsze zwycięstwo w tym sezonie, więc to miło, bo wcześniej byłem pokonany przez innych, dlatego tym bardziej się cieszę. Liczyłem dzisiaj na życiówkę, więc byłem trochę zły, kiedy zobaczyłem wynik. Wiem, że ludzie przyszli tu oglądać rekordy, a ja nie okazywałem też wielkiej radości. Moja życiówka pochodzi z mistrzostw, więc wiem, że kiedy przychodzi presja jestem w stanie bardziej się zmobilizować. Moim celem na przyszłość jest kwalifikacja olimpijska, zdecydowanie, a dalej awans do finału, w którym jest tylko osiem osób, a trzy medale do rozdania. To cel każdego z nas. Startuję oczywiście jeszcze w hali, jadę na halowe mistrzostwa świata, gdzie mierzę w podium. To są najbliższe cele, ale mamy jeszcze mistrzostwa Europy, gdzie również chciałbym wejść na podium, zdobyć medal, mówiąc szczerze. Nigdy nie mówię, że to muszę być ja, bo moi przyjaciele mają te same cele, ale chcę tam być, zrobić „show”, bo wierzę w siebie i w moje wyniki. Chcę wierzyć w moją siłę i w siebie.
Lorenzo Simonelli z Włoch, drugi w biegu na 60 m ppł (7,56) – Nie był to idealny bieg, byłem trochę zblokowany. Jednak pomimo tego uzyskałem całkiem dobry czas, więc jestem szczęśliwy, bo wiem, że stać mnie na więcej. Będę chciał pokazać się z najlepszej strony w kolejnych startach. W pierwszej części, na dobiegu do pierwszego płotka, popełniłem trochę błędów, byłem poniżej płotka i pokonywanie ich nie było dobre. W kolejnych biegach będę chciał zrobić lepiej tę część, więc powinno być lepiej.
Selemon Berega, zwycięzca biegu na 3000 m: – Nie jest to mój rekord życiowy, ale najszybszy bieg w tym sezonie, więc jestem szczęśliwy. Lubię tutejszą bieżnię, wiele razy biegałem tu wcześniej na 3000 m i 1500 m, mam zresztą rekord życiowy na 1500 m właśnie stąd, teraz też rekord mityngu i prowadzenie list światowych na 3000 m.
Thsepiso Makalela, który wygrał 800 m: – Jestem dość zmęczony, ale wygrałem bieg. Poprzedni sezon był nieudany, ale tutaj jest zwycięstwo. Jestem usatysfakcjonowany. Chciałem pobiec 1:45, co się nie udało. Biegłem taktycznie, objąłem prowadzenie na dwa koła do mety i już go nie oddałem.