Redakcja Bieganie.pl
Do sprzedaży trafiła pozycja obowiązkowa dla wszystkich miłośników biegów średnich i sportowych biografii. „Mój Bieg. Marcin Lewandowski” ma też swoją trasę promocyjną. W całym kraju będzie można już niedługo spotkać się osobiście z jej bohaterem. Książka opisuje barwnie i bez zadęcia drogę na biegowy szczyt medalisty mistrzostw świata i Europy. Dziś dzielimy się fragmentem dotyczącym małej burzy, który w sieci wywołał onegdaj facebookowy wpis rekordzisty Polski.
Poniżej miejsca, gdzie tej zimy będzie można nie tylko kupić książkę (dostępną też na stronie wydawnictwa ksiazkidlabiegaczy.pl), ale też uzyskać autograf od jej tytułowego bohatera:
Autorem nietypowej biografii Marcina Lewandowskiego jest nasz redakcyjny kolega Jakub Jelonek. Przed jej napisaniem z dziennikarską pasją przepytał nie tylko rekordzistę Polski, ale i ludzi z nim związanych. Czytelnik ma szansę poznać nie tylko blaski drogi na sportowy szczyt, ale i wszystkie przeszkody, pomimo których Marcin nadal biega i nie zwalnia… Można dowiedzieć się też na przykład, co kryło się za jego niektórymi kontrowersyjnymi wypowiedziami w przeszłości:
Akcja była taka, że „nasze”, czyli lekkoatletyczne mistrzostwa Europy były rozgrywane dwa tygodnie albo tydzień po Euro 2016, czyli mistrzostwach w piłce nożnej. W Polsce jest zawsze taki „szał pał”, kiedy grają piłkarze. Śmieję się, że zrobiło się w Polsce „święto narodowe”, bo ludzie kompletnie wariują. Biorą wolne po to, żeby oglądać mecze Polaków. Na wielkich placach są tworzone strefy kibica, wszędzie powiewają flagi. Nawet na stacjach benzynowych wszystko jest obklejone „piłkarzami”. Wszędzie są bannery, sprzedawane są szaliki, koszulki,podobizny piłkarzy. Po prostu szaleństwo. Nasze mistrzostwa Europy zorganizowano tydzień później.
Właśnie przez to wszystko umieściłem taki troszeczkę kontrowersyjny wpis na Facebooku, przez który chciałem jedynie zasygnalizować problem. To była taka delikatna „szpileczka”. I nie miałem tu, broń Boże, pretensji do piłkarzy, bo oni robią swoje. Skoro im za to płacą, no to elegancko. Gdyby mi płacili, też bym brał i bym nie narzekał. Chodziło mi bardziej o kibiców. Nie mówię, że bloki w czasie trwania Euro 2016 były bardziej obwieszone flagami niż 11 listopada podczas Święta Niepodległości. Dla mnie to było już trochę chore. A sam wpis? Chodziło mniej więcej o to, że jesteśmy już po Mistrzostwach Europy w Piłce Nożnej, które przeżywano jak święto narodowe.
„No i zaczynamy zabawę. Jutro eliminacje na 800 m podczas mistrzostw Europy w Amsterdamie. Ciekawe, czy ktoś w PL ma z tego powodu flagę na aucie?? A może ktoś wziął wolne w pracy, żeby zobaczyć najlepszych polskich lekkoatletów w akcji?? W sumie po co… mamy w naszej reprezentacji tylko Mistrzów Świata i Rekordzistów Świata, nic wielkiego”. (treść mojego wpisu na portalu Facebook.com)
Fakt, że opisałem całą sytuację trochę ironicznie, ale uważam, że słusznie. To była ta „szpileczka”. Napisałem, co myślę, i tyle. Ludzie czasami są jakby ślepi i nie widzą tego, co naprawdę mamy i jakie jest piękno sportu. Nie mówię tutaj tylko o lekkiej atletyce, ale o wielu innych dyscyplinach sportu. Chciałbym, żeby doceniano. wszystkie. Tylko tyle.
Książkę „Mój Bieg. Marcin Lewandowski” można również kupić na stronie wydawcy: ksiazkidlabiegaczy.pl.
Redakcja Bieganie.pl została jednym z jej patronów medialnych.