Czołowa brytyjska ultramaratonka Joanna Zakrzewski została zawieszona w prawach zawodniczki na 12 miesięcy za pokonanie około 4 km samochodem podczas tegorocznego wyścigu na dystansie 50 mil z Manchesteru do Liverpoolu, w którym zajęła za trzecie miejsce.
Zakrzewski przez wiele lat pracowała jako lekarz rodzinny w Dumfries w Szkocji, a obecnie mieszka niedaleko Sydney w Australii. Od wielu lat startuje w biegach długodystansowych, osiągając znaczne sukcesy. W 2017 r. wygrała polską edycję Wings For Life w Poznaniu. 47-letnia doktor Joasia Zakrzewski reprezentowała Szkocję m.in. w maratonie podczas Igrzysk Commonwealth w 2014 r. Ultramaratonka przyznała, że do feralnego zdarzenia doszło na skutek nieporozumień w komunikacji po tym, jak była „chora, zmęczona i odczuwała jetlag” po długiej podróży międzykontynentalnej (przyleciała do Wielkiej Brytanii z Australii na kilka godzin przed startem).
Biegaczka tłumaczyła się, że powiedziała sędziom o korzystaniu z samochodu przez część dystansu, ale panel dyscyplinarny Brytyjskiego Związku Lekkoatletycznego (United Kingdom Athletics) odrzucił te argumenty, twierdząc, że są one „sprzeczne z zeznaniami sędziów, których relacji pozwana nie zdołała zakwestionować podczas przesłuchania na rozprawie”.
UKA zakazała Zakrzewski startu w jakichkolwiek licencjonowanych zawodach, a także reprezentowania Wielkiej Brytanii, trenowania innych lub pełnienia funkcji menedżerskich przez rok. Uznano ją winną naruszenia kodeksu postępowania związku.
7 kwietnia br. Zakrzewski brała udział w wyścigu na 50 mil (około 80 km) „GB Ultras” z Manchesteru do Liverpoolu. Biegaczka twierdzi, że w pewnym momencie poczuła ból nogi, który przeszkadzał jej do tego stopnia, że zgodziła się na podwiezienie przez znajomego do następnego punktu kontrolnego.
Dowody wykazały, że Zakrzewski przejechała samochodem około 4 km, w tym jedną milę w czasie 1 minuty i 40 sekund, czyli ze średnią prędkością ok. 90 km na godzinę.
W piśmie wystosowanym do panelu dyscyplinarnego Zakrzewski przyznała, że „podróżowała samochodem, a następnie ukończyła bieg i odebrała nagrodę, której nie zwróciła od razu, co powinna zrobić”. Upierała się jednak, że powiedziała sędziom, że doznała kontuzji i zdecydowała się kontynuować bieg jedynie dla siebie, a nie w formie rywalizacji.
Sędziowie stwierdzili jednak, że kontynuowała bieg normalnie i nie zostali przez nią poinformowani, że część trasy pokonała samochodem.
Panel stwierdził również, że Zakrzewski przyznała się do tego, że skorzystała z pojazdu dopiero wtedy, gdy zwrócił na to uwagę organizator wyścigu. – Pozwana próbowała się bronić twierdząc, że czuła się zawstydzona, ale ostatecznie zdecydowała się nie ujawniać, co się stało, żeby nie narobić sobie większego wstydu – napisano.
– Ponadto powódka odebrała nagrodę po biegu, czego nie powinna była robić, gdyby ukończyła go nie chcąc dalej rywalizować – dodali śledczy.
– Nawet jeśli w dniu wyścigu cierpiała na „mgłę mózgową”, to po wyścigu miała tydzień na uświadomienie sobie swoich działań i zwrócenie trofeum, czego nie zrobiła. W końcu opublikowała post w mediach społecznościowych, ale nie ujawniła, że ukończyła wyścig nie rywalizując – zauważyli śledczy.
Przyjaciel Zakrzewski, Adrian Stott powiedział dla Sky News: – Tamten bieg nie przebiegał zgodnie z planem. Joasia powiedziała, że podczas wyścigu czuła się chora i zmęczona, dlatego chciała się wycofać. Jednak w pełni współpracowała podczas dochodzenia prowadzonego przez organizatorów wyścigu, przedstawiając im pełną relację z tego, co się wydarzyło – dodał.
Zakrzewski, która według panelu miała wcześniej „nienaganną historię”, powiedziała BBC, że powinna była oddać trofeum, „ale źle się czuła, była rozkojarzona i nie myślała jasno”. Przeprosiła Mel Sykes, która zajęła czwarte miejsce w tym wyścigu.
Zakrzewski na kilka tygodni przed startem w Wielkiej Brytanii wygrała 48-godzinny bieg w Tajpej na Tajwanie. Odniosła także zwycięstwo w 24-godzinnym biegu w Australii w 2020 r., gdzie przebiegła ponad 234 km (146 mil), a wcześniej ustanowiła rekordy Wielkiej Brytanii na 200 km i 100 mil. Teraz będzie musiała zawiesić wyczynowe starty przez najbliższy rok.
Źródła:
Telegraph.co.uk, news.sky.com
146 mil to są 234 kilometry. Nawet w Googlach można sobie przeliczyć odległość i później poprawić źle przeliczone jednostki metryczne (i nie).
Już poprawili.
Dlaczgo ona tak zrobiła ?
Bo jest oszustką
Najbardziej tafna i zwięzła odpowiedź. Nic dodać nic ująć👍
Ten artykuł to jest po polsku napisany? Zamiast tłumaczyć jakimś translatorem, lub lepiej jakbyście nic nie pisali. Kolejny portal schodzi na psy. Bylejakość, wszędzie bylejakość 🙁