Decyzją Premiera Mateusza Morawieckiego z 10 marca – do odwołania wstrzymano przeprowadzenie wszystkich imprez masowych w Polsce. Zdecydowany głos w sprawie imprez sportowych zabrała też Minister Sportu. O problematycznej sytuacji wyczynowców mówił prezes PKOl. Lekkoatleci, którzy mieli lecieć na zagraniczne zgrupowania, na razie zostają w domu. Wszystkiemu winna napięta sytuacja związana z możliwą epidemią koronawirusa.
Rano 10 marca podczas konferencji prasowej Premier Mateusz Morawiecki zdecydował o odwołaniu wszystkich imprez masowych. Jest to związane z ryzykiem rozprzestrzeniania się koronawirusa w kraju. Wcześniej podobne decyzje zapadły w innych krajach – pierwsze w Europie były Włochy, gdzie odwołano już w lutym choćby maratony i półmaratony oraz rozgrywki zespołowe.
O ile można było mieć wątpliwości, czy wszystkie zawody uliczne zaliczają się wedle ustawy do grupy imprez masowych, o tyle tylko niepoprawni optymiści wierzą, że w najbliższych tygodniach dojdzie do przeprowadzenia jakiegokolwiek większego biegu. Tym bardziej, jeżeli w jego organizację zaangażowany jest jakiś podmiot państwowy lub samorządowy. Nawet, jeśli dane przedsięwzięcie nie ma znamion imprezy masowej, może być odwołane z dnia na dzień decyzją np. władz samorządowych.
Organizatorzy mają twardy orzech do zgryzienia, szukając zapasowych dat w jesiennym kalendarzu i próbując sprostać oczekiwaniom oraz roszczeniom niedoszłych uczestników wczesnowiosennych zawodów. Wydaje się, że wygrywają ci, którzy postawili na transparentną komunikację i nie mydlili oczu – zawczasu przygotowując biegaczy na ewentualne problemy. Na październik przeniesiono na przykład masowy półmaraton w Gdyni wraz z MŚ elity. W trakcie ostatnich godzin do grona odwołanych imprez dołączył jeden z najstarszych w Polsce – maraton w Dębnie.
Jako wspólny mianownik wszystkich trudnych decyzji podaje się zagrożenie epidemiologiczne koronawirusem SARS-CoV-2 wywołującym chorobę COVID-19.
W ciągu dnia z dziennikarzami spotkała się Minister Sportu Danuta Dmowska-Andrzejuk. Rekomendowała odwołanie wszystkich imprez sportowych, nie tylko tych z udziałem publiczności, a także wstrzymania się sportowców w wyjazdach na obozy zagraniczne. Pierwszy takie kroki zapowiedział Polski Związek Szermierczy. W chwili publikacji tego materiału (10.03.2020 r, godz. 17.30) nie wiemy, jaka jest decyzja Polskiego Związku Lekkiej Atletyki – nie udało nam się skontaktować z jego rzecznikiem, nie ma jeszcze oficjalnego stanowiska w tej sprawie w oficjalnych kanałach związku.
Możemy się jej tylko domyślać. Według naszych informacji niektórzy polscy lekkoatleci i trenerzy otrzymali w ostatnich godzinach wiadomość o odwołaniu zgrupowań zagranicznych. Inni podlegający szkoleniu centralnemu od kilku dni są na obozach klimatycznych np. w USA: Adam Kszczot i Marcien Lewandowski (Flagstaff), grupa maratończyków oraz maratonek (Albuquerque, choć w tym wypadku decyzje podejmuje raczej szkolące ich Wojsko Polskie a nie PZLA). Innym, jak podopiecznym trenera Aleksandra Matusińskiego (m.in. Justynie Święty-Ersetic), zaproponowano na szybko zastępcze zgrupowanie w Zakopanem.
Odwołane obozy i imprezy sportowe rzutują na cały cykl szkolenia przed zaplanowanymi na koniec lata igrzyskami olimpijskimi w Tokio. Szczególnie w wypadku sportowców, którzy w ostatnich latach szli sprawdzoną ścieżką szkoleniową – nieprzewidziana zmiana może okazać się brzemienna w skutkach. Stosunkowo niewielu biegaczy jest pewnych kwalifikacji na IO (np. Karolina Nadolska, Karolina Kołeczek). Reszta planowała budowanie formy pod kątem konkretnych zawodów, gdzie można było walczyć o punkty rankingu World Athletics i minima. O ile za chwilę nie okaże się, że również igrzyska staną pod znakiem zapytania…
Cytowany przez PAP prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego Andrzej Kraśnicki poinformował, że zwrócił się do MKOl o zmianą zasad kwalifikacji do igrzysk uwzględniając zaistniałą na świecie sytuację. I dodał:
– Zwracamy się do wszystkich z którymi współpracujemy, to m.in. Polskie Linie Lotnicze LOT, hotele, aby zrozumiały zaistniałą sytuację i aby była możliwość m.in. odwoływania poczynionych rezerwacji, które nie zostaną wykorzystane z przyczyn epidemii. Trzeba, aby wszyscy zrozumieli, że zdrowie jest rzeczą nadrzędną.
Sytuacja jest dynamiczna. Trudno przewidzieć, jakie konsekwencje i dalsze ograniczenia czekają polskich biegaczy – zarówno amatorów i wyczynowców.
Pisząc coś o sobie zwykle popada w przesadę. Medalista mistrzostw Polski w biegach długich, specjalizujący się przez lata w biegu na 3000 m z przeszkodami, obecnie próbuje swoich sił w biegach ulicznych i ultra. Absolwent MISH oraz WDiNP UW, dziennikarz piszący, spiker, trener biegaczy i współtwórca Tatra Running.