Redakcja Bieganie.pl
Pierwsze medale 97 PZLA Mistrzostw Polski w Lekkiej Atletyce rozdane. W czwartek (24.06) w Poznaniu biegowe złote krążki powędrowały do: Marcina Lewandowskiego i Elizy Megger (oboje 1500 m), Pii Skrzyszowskiej i Dominika Kopcia (oboje 100 m) oraz Mikołaja Czeronka i Anety Konieczek (oboje 3000 m z przeszkodami). Aneta wraz z siostrą Alicją uzyskały minima olimpijskie, z przytupem rozmieniając 9:30. Wielki powrót do ścigania po ciężkiej kontuzji zaliczyła Anna Kiełbasińska. Na drugim emocjonalnym biegunie skończył zmagania Krystian Zalewski, któremu kontuzja przeszkodziła podczas finiszu koronnych „belek”.
Pierwszego dnia mistrzostw obserwowaliśmy biegowe finały w trzech konkurencjach: 1500 m, 100 m oraz 3000 m z przeszkodami. Ponadto rozegrano stojące na wysokim poziomie eliminacje 400 m i 400 m przez płotki.
W trzecim biegu eliminacyjnym męskiej czterysetki Kajetan Duszyński „postraszył” Karola Zalewskiego. Łodzianin zdecydowanie wygrał starcie z Krzewiną i Suwarą, przecinając metę w efektowne 46.35. Zalewski też wygrał swoją serię eliminacyjną, ale ze skromniejszym 46.96. Piątkowy finał zapowiada się, jako wielki pojedynek naszych dwóch najlepszych w tym roku czterystumetrowców.
W damskich przedbiegach bardzo dobrze wypadły największe faworytki: Justyna Święty-Ersetic (53.06) i Natalia Kaczmarek (52.23), z zapasem wygrywając swoje serie. W trzecim biegu eliminacyjnym doszło do starcia doświadczonych: Hołub-Kowalik i Baumgart-Witan. Zwycięsko z tego pojedynku wyszła wychowanka Bałtyku Koszalin. Hołub-Kowalik wykręciła najlepszy rezultat całych eliminacji: 52.13.
W znakomitym stylu do ścigania – po półrocznej przerwie – wróciła Anna Kiełbasińska, awansując do finału z czasem 52.72. W tym samym biegu zachwyciła 20-letnia Kinga Gacka, wynikiem 52.67 poprawiając życiówkę o niecałą sekundę.
Anna Kiełbasińska nie kryła po biegu wzruszenia i uroniła kilka łez:
– Już wczoraj popłakałam się jak wsiadłam w samochód. Po prostu byłam tak szczęśliwa, że w ogóle mogę tutaj jechać. Kiedy zimą dowiedziałam się o kontuzji myślałam, że to już koniec, że nie wrócę do biegania… Pamiętam, że zadzwoniłam załamana do trenera, a on odpowiedział: „Spokojnie Ania, masz dużo zalet, zobacz jak dobrze reagowałaś na bodźce treningowe, damy radę”. Po tym telefonie wlał się we mnie spokój, powiedziałam sobie: „Okej, damy radę, jedziemy z tym!”. Ostatnie miesiące mocno przewartościowały kilka rzeczy w mojej głowie. To, że tutaj jestem, to że biegam, to jest… cud – komentowała na gorąco sprinterka.
Do finału nie zakwalifikowała się Patrycja Wyciszkiewicz-Zawadzka (54.69). Poznanianka pobiegła o ponad sekundę wolniej, niż 4 dni temu w Chorzowie.
Martyna Galant próbowała zgubić rywalki na dystansie i z pomocą rozprowadzającej Anety Lemiesz upolować jak najlepszy czas na 1500 metrów. Nic z tego nie wyszło. Na ostatnim kole sfora młodych biegaczek dopadła liderkę krajowych tabel. Galant na ostatniej setce broniła się dzielnie przed naporem Megger, Topki i Lizakowskiej. Prawie się udało. Nie znalazła jednak patentu na rozpędzoną 21-latkę z Pszczyny. Eliza Megger zatrzymała zegar na 4:11.48, druga Galant uzyskała 4:11.73, trzecia Topka 4:12.00.
World Athletics zaktualizował rankingi olimpijskie po niedzielnym Memoriale Janusza Kusocińskiego, gdzie Galant uzyskała dobre 4:08.96. Na ten moment Polka posiada wirtualną kwalifikację do Tokio, jej wyjazd wisi jednak na włosku (zajmuje ostatnie premiowane, 45 miejsce).
Ze startu zrezygnowała Sofia Ennaoui, o czym poinformowała wczoraj w specjalnym oświadczeniu. Biegaczkę z sezonu, w tym z igrzysk, wyeliminowały problemy ze zdrowiem.
1. | MEGGER Eliza | (LKS Pszczyna) | 4:11.48 |
2. | GALANT Martyna | (OŚ AZS Poznań) | 4:11.73 |
3. | TOPKA Beata | (ULKS Talex Borzytuchom) | 4:12.00 PB |
4. | LIZAKOWSKA Weronika | (KUKS Remus Kościerzyna | 4:12.31 |
5. | KAZIMIERSKA Klaudia | (LKS Vectra Włocławek) | 4:15.23 SB |
6. | PLIŚ Renata | (MKL Maraton Świnoujście) | 4:17.08 |
W biegu mężczyzn wygrała taktyka „czajenia się”. Wyścig spokojnie rozprowadzał Adam Czerwiński, natomiast najwięksi faworyci: Michał Rozmys i Marcin Lewandowski pilnowali się w tłoku. Zabawa rozkręciła się dopiero na ostatnich 300 metrach. Szarpnął Rozmys, na co natychmiastowo zareagował „Lewy”, co skończyło się zaciętym pojedynkiem na ostatniej prostej. Tym razem, w przeciwieństwie do zeszłorocznych MP we Włocławku, górą w tym starciu był „Stary Lis”. Trzecie miejsce po mocnej końcówce wywalczył Andrzej Kowalczyk z ULKS-u Łapanów.
Marcin Lewandowski emanował na mecie pewnością siebie:
– Fajnie jest wygrywać podczas mistrzostw Polski, to kolejny medal do kolekcji, ale nie ma co ukrywać, że mnie przede wszystkim interesują medale imprez międzynarodowych. Dzisiaj fajny treningowy bieg, przećwiczyłem sobie troszeczkę końcówkę, która będzie ważna na igrzyskach, zwłaszcza w biegach eliminacyjnych. Nawet trochę się zdziwiłem, że udało się Michała tak łatwo przejść na 250 metrze. Nie wiem czy to była jego taktyka, czy mi faktycznie noga aż tak dobrze podaje, bo prawie tego nie poczułem. Miałem mało startów w tym sezonie, a jak wiadomo ja dochodzę do formy metodą startową, więc rozkręcam się z biegu na bieg. Przyjechałem tu z rodziną, szybka akcja i dzisiaj wracamy do domu – zakończył Lewandowski, potwierdzając, że rezygnuje z jutrzejszej osiemsetki.
Srebrny Rozmys nie ukrywał, że pojedynek szybkościowy z „Lewym” to dla niego aktualnie duże wyzwanie:
– Jak widać po osiemsetce w Chorzowie Marcin jest bardzo dobrze obiegany na wyższych prędkościach. Mi tego w aktualnym treningu brakuje. Tak naprawdę od hali zrobiłem dwa treningi w prędkościach do 800 metrów i szybszych. Wszystko było ukierunkowane przede wszystkim pod minimum na 1500, co ostatecznie udało się zrobić. Robię wszystko, żeby być w optymalnej formie na igrzyskach – powiedział Michał Rozmys.
1. | LEWANDOWSKI Marcin | (AZS UMCS Lublin) | 3:49.49 |
2. | ROZMYS Michał | (UKS Barnim Goleniów) | 3:49.60 |
3. | KOWALCZYK Andrzej | (ULKS Fajfer 2001 Łapanów) | 3:50.96 |
4. | MUTWIL Oliwier | (CKS Budowlani Częstochowa) | 3:51.38 |
5. | CZERWIŃSKI Adam | (UKS Lider Siercza) | 3:51.60 |
6. | ŻYWKO Szymon | (AZS UMCS Lublin) | 3:54.22 |
Do niecodziennej sytuacji doszło w pierwszym biegu eliminacyjnym męskich 100 metrów. Pierwszy za nogę złapał się Rafał Łupiński, kilkanaście metrów później zaniemógł Remigiusz Olszewski, a tuż przed metą „poskładało” Szymona Szachniewicza. Panowie ostatecznie dobiegli do mety ale z wynikami na poziomie 12.5 sekundy, daleko za czołówką. Oczywiście największą niespodzianką było odpadnięcie z rywalizacji obrońcy tytułu Olszewskiego. Absencję finalisty tegorocznych Halowych Mistrzostw Europy na sześćdziesiątkę wykorzystał Dominik Kopeć. Zawodnik Agrosu Zamość do samej kreski „bił się” o złoto z Przemysławem Słowikowskim. Zdecydowała 1 setna sekundy. Kopeć uzyskał 10.31, Słowikowski 10.32, podium uzupełnił Mateusz Siuda (10.39).
Finał na 100 metrów kobiet zdecydowanie wygrała Pia Skrzyszowska. Nasza czołowa płotkarka już w eliminacjach machnęła 11.27, żeby w finale podostrzyć do życiowych 11.22. Srebro wywalczyła Klaudia Adamek (11.31), a brąz Paulina Guzowska (11.36). Wyścig pomimo braku kontuzjowanej Ewy Swobody stał na wysokim poziomie. W finale padło aż sześć życiówek.
Wydawało się, że u mężczyzn sprawa złotego medalu na 3000 metrów z przeszkodami jest przesądzona. Od lat Krystian Zalewski nie ma bowiem sobie równych w kraju. Do ostatniego tysiąca wszystko zdawało się iść zgodnie z przewidywaniami. Na 3 okrążenia do mety Zalewski zaczął wypracowywać sobie przewagę. Nagle złapał się jednak za nogę i chwilę później był już opatrywany przez medyków.
– Problemy z łydką, nie wyleczyłem się do końca. Problem jest od kilku dni ale było coraz lepiej. Czułem się dobrze, myślałem, że jest na tyle zagojone, że sobie dzisiaj poradzę. Ale ból był na tyle mocny, że nie chciałbym tutaj wstawiać zbyt wielu kropek… Ból był od strzału startera i narastał, aż w pewnym momencie, gdy trzeba było wziąć sprawy w swoje ręce, to wziął górę i nie byłem w stanie kontynuować. No szkoda, bo chciałem się dzisiaj pożegnać z tym dystansem złotym medalem. Dzisiaj czuję się już przede wszystkim maratończykiem, jestem maratończykiem. Celem jest jesienny maraton i do tego będę się szykował – powiedział nam Krystian.
Bez Zalewskiego w stawce pewnie po złoty medal podążył Mikołaj Czeronek. Drugie miejsce zajął Michał Zieleń, a trzecie Mateusz Kaczor. Cała trójka rozmieniła 9 minut.
1. | CZERONEK Mikołaj | (WKS Śląsk Wrocław) | 8:53.49 PB |
2. | ZIELEŃ Michał | (ULKS Technik Trzcinica) | 8:56.36 PB |
3. | KACZOR Mateusz | (RLTL Optima Radom) | 8:58.50 SB |
4. | KACZMAREK Mateusz | (BKS Bydgoszcz) | 9:02.07 PB |
5. | KUCHARSKI Jarosław | (RLTL Optima Radom) | 9:06.66 PB |
6. | CIEPŁAK Marcin | (ROW Rybnik) | 9:06.90 |
Piękną puentą pierwszego dnia mistrzostw był występ przeszkodówek. Na co dzień trenujące w USA siostry: Alicja i Aneta Konieczek dały pokaz mocy, meldując się na mecie z minimami na igrzyska w Tokio. Ton rywalizacji przez większą część dystansu nadawała Alicja, jednak na finiszu została przegoniona przez młodszą o trzy lata siostrę. Ostatecznie Aneta zanotowała znakomite 9:25.98, Alicja 9:27.79, a trzecia na mecie Kinga Królik 9:41.80. Minimum olimpijskie ustalono na 9:30.00. Tak wysokiego poziomu w historii MP jeszcze nie było.
Szkoda, że historycznego wyścigu nie pokazało TVP Sport.
1. | KONIECZEK Aneta | (WMLKS Nadodrze Powodowo) | 9:25.98 PB |
2. | KONIECZEK Alicja | (OŚ AZS Poznań) | 9:27.79 PB |
3. | KRÓLIK Kinga | (UKS Azymut Pabianice) | 9:41.80 PB |
4. | KOWAL Matylda | (RESOVIA Rzeszów) | 9:58.02 SB |
5. | KAPAŁA Patrycja | (AZS-AWF Katowice) | 10:17.88 |
6. | MIKSZUTA Emilia | (SKLA Sopot) | 10:20.05 PB |
PEŁNE WYNIKI I DNIA PZLA MP W LEKKIEJ ATLETYCE
Zdjęcia: Marta Gorczyńska