new balance
6 września 2023 Bartłomiej Falkowski Trening

Mocny trening czy zawody kontrolne? Co będzie lepsze w przygotowaniach


W przygotowaniach do najważniejszych startów często pada pytanie, czy wybrać mocny trening, czy zawody kontrolne. Poniżej przeczytacie o tym, co daje jedno i drugie rozwiązanie i sami będziecie mogli zdecydować, które z nich wybrać. Jak zawsze w życiu, oba rozwiązania mają zarówno swoje plusy, jak i minusy. Należy rozważyć, co aktualnie nam pomoże.

Co dadzą nam zawody?

Start w przygotowaniach do zawodów docelowych ma wiele zalet. Pomaga nam oswoić się z atmosferą zawodów, przećwiczyć procedury startowe (rozgrzewka, depozyt, start, nawadnianie), daje możliwość mocnego pobiegania w grupie, co czasem na treningu jest trudne do zorganizowania.

Zawody kontrolne

Najpopularniejsze są dwa rozwiązania w kontekście startów kontrolnych. W obu biega się zawody na maksimum swoich możliwości, jednak różnica polega na tym, że możemy albo „wypuścić” trening i zmniejszyć obciążenia przed startem, czyli zrobić swego rodzaju tapering, albo pobiec zawody kontrolne z tak zwanej „pełnej roboty”.

W pierwszej wersji, gdzie luzujemy trening, możemy przetestować łapanie świeżości przed zawodami, a także szybciej pobiec zawody kontrolne. Będzie to lepszy wyznacznik tego, jakie tempo wybrać na docelowy start. Ważna jest także sfera mentalna. Lepszy wynik na zawodach kontrolnych na pewno podbudowuje i dodaje pewności, że idziemy w dobrą stronę. Z drugiej strony pamiętajmy, że najważniejszy jest start docelowy, do którego trzeba trenować. Zbyt częste luzowanie, by pobiec zawody kontrolne, może spowodować, że nie będziemy mogli w pełni przygotować się do głównego celu.

wawaDSC02668

W wersji drugiej, gdzie start traktujemy mocno, ale specjalnie nie rezygnujemy z solidnego trenowania, będziemy mogli wykonać więcej pracy treningowej. Ta zwiększa prawdopodobieństwo sukcesu w trakcie najważniejszych zawodów. Będziemy też mogli sprawdzić się w rywalizacji mając lekko podmęczony organizm, co będzie dobrym doświadczeniem, szczególnie w przygotowaniach do maratonu, gdzie z pełnego treningu możemy pobiec kontrolnie półmaraton. Zagrożenie jest takie, że wynik będzie daleki od naszych „normalnych” możliwości. Jeśli nie będziemy potrafili tego zaakceptować, to może czekać nas spadek motywacji, czy brak pewności swoich możliwości. Pamiętajmy jednak, że bieganie na świeżości i z treningu to dwa różne doświadczenia i gorszy wynik nie może burzyć naszej pewności.

Istnieje jeszcze trzeci rodzaj startu kontrolnego. Możemy pobiec w nim, trzymając określone tempo bez biegania na maksa. Możemy np. wystartować w półmaratonie, biegnąc docelowym tempem maratonu. Inna opcja to start w maratonie, ale zejście po 30 kilometrach. Oczywiście w takich zawodach możemy przetestować bieganie w grupie, odżywianie na punktach i wszystko, co odróżnia trening od zawodów. Jednocześnie sprawia to sporo zamieszania i może zabierać czas potrzebny na regenerację (dojazdy, logistyka, etc.).

Mocny trening

Popularniejszym rozwiązaniem jest stosowanie mocnych treningów w przygotowaniach do startu docelowego. Można stosować sprawdziany, biegając np. 3 kilometry mocno w przygotowaniach do 5 kilometrów. Możemy też pobiec sprawdzian na 10 kilometrów, przygotowując się do półmaratonu. Takie rozwiązanie będzie zdecydowanie łatwiejsze logistycznie. Będziemy mogli dostosować dzień i porę sprawdzianu do naszych potrzeb i możliwości. Odpada nam też stres, chociaż to nie zawsze jest plusem, ponieważ z drugiej strony musimy przygotowywać się do znoszenia stresu i kiedy to robić jak nie podczas startów kontrolnych.

DSC01049 1
Słuchawki do biegania Philips A7607

W przypadku gdy wybierzemy jednak test i mocny trening możemy też zadbać, by imitował on zawody. Przygotujmy się jak do startu, zróbmy rozgrzewkę i całą rutynę tak jak przed startem. Dobrze jest też wykonać taki trening w godzinie naszego docelowego występu. Przyzwyczai nas to do dużego wysiłku o konkretnej porze. W przypadku startu kontrolnego na zawodach możemy nie mieć takiej możliwości.

Co wybrać i jak to planować?

Klasyczne podejście to sprawdzian na zawodach lub podczas mocnego treningu na dystansie mniej więcej o połowę krótszym niż docelowy. Maratończycy biegają półmaraton, a półmaratończycy startują na 10 kilometrów. Najczęściej taki start planowany jest na 3 – 5 tygodni przed docelowym biegiem. Przeważnie przed takim kontrolnym startem wypuszcza się trening, by podejść do sprawdzianu na względnie wypoczętych nogach. Nie jest to pełny tapering, jednak warto wyluzować ostatnie 4-5 dni przed takim wysiłkiem. Daje to nam przybliżony obraz naszej prawdziwej formy, jednocześnie dobry wynik potrafi podbudować morale przed ważnym startem.

Wcześniej, można również zaliczać treningowe starty, jednak w takim przypadku lepiej rozważyć opcję biegania z pełnego treningu nawet kosztem lepszego wyniku. Będzie to dobry bodziec treningowy. Jednocześnie trzeba pamiętać o tym, że trening ma budować naszą formę. Zbyt częste startowanie, robienie sobie testów, będzie skutkowało tym, że będziemy przemęczeni.

Na 7-8 dni przed docelowym biegiem część osób stosuje tak zwane przepalenie. Może to być start lub bardzo mocny trening na dystansie 5 – 10 kilometrów, jeśli przygotowujemy się do maratonu, czy np. start na 1000 – 1600 metrów w przypadku gdy czekają nas zawody na piątkę. Do takiego testu przeważnie podchodzimy już lekko wypoczęci, gdyż tapering trwa u większości osób 2 – 3 tygodnie.

To, jaką formę budowania formy wybierzemy, zależy od naszych preferencji, możliwości, a także koncepcji treningowej. Nie ma sprawdzonego dla wszystkich przepisu. Tak jak trening musi być dopasowany indywidualnie, tak i w przypadku mocnych treningów i startów kontrolnych wszystko zależy od typu zawodnika.

W artykule lokowano słuchawki Philips A7607.

Bądź na bieżąco
Powiadom o
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
abc
abc
1 rok temu

Inna opcja to start w maratonie, ale zejście po 30 kilometrach.

no nie, tak to robią nasi zawodowi żołnierze na ważnych imprezach (choćby ostatnich mistrzostwach Świata w maratonie).
Wątpię, by jakiś amator aż tak posłuchał tych rad i zszedł po 30km, zawodowcy może i tak, chociaż to bardzo nie uczciwe wobec organizatora, który im opłacił startowe i nas kibiców!!

Bartłomiej Falkowski
Bartłomiej Falkowski

Biegacz o wyczynowych aspiracjach, nauczyciel wychowania fizycznego i wielbiciel ciastek. Lubi podglądać zagranicznych biegaczy i wplatać ich metody treningowe do własnego biegania.