Redakcja Bieganie.pl
W czasach hasztaga #zostanwdomu Tomek i Edzia postanowili zainspirować innych biegaczy trenujących w izolacji. Pokonali ogródkową pętlę pod domem 1835 razy. Łącznie złożyło się to na dystans maratonu.
W czasach, gdy czasy i treningi nie są najważniejszą sprawą, warto znajdować kreatywne sposoby na spożytkowanie energii i podtrzymywanie aktywności fizycznej. Niektórych nie polecamy (jak maraton na balkonie czy wokół stołu), ale mogą stanowić świetną inspiracją.
– Na pomysł wpadliśmy w piątek 27 marca w ramach odpowiedzi na viralowy challenge kilometr dookoła stołu. Jako, że rzadko kiedy bierzemy w nich udział, przenieśliśmy zmagania na wyższy poziom – mówi Tomek.
Wraz z Edzią poprzedzili maraton małym rozruchem na rowerach (40 km). Ładowali się też wieczorem przed próbą węglami. W sobotę rano stanęli na linii startu COVID-19 HOME RUN.
– Jedna pętla wokół ogródka to 23 metry, więc żeby na spokojnie wykręcić pełen dystans maratoński zrobiliśmy takich okrążeń 1835. Całość zajęła nam 5 godzin 15 minut i 12 sekund. Jedyne co było do dopracowania z kwestii technicznych to support team – przydałby się ktoś do liczenia kółek, to odciążyłoby nas psychicznie. Tutaj zdecydowania walka była z głową, nie nogami – podsumował autor pomysłu. – Odpowiadając z góry na pytania – nie, nie jesteśmy na kwarantannie, więc śmiało mogliśmy pokręcić maraton gdzieś w lesie, na odludziu. Ale gdzie tutaj fun, gdzie jakieś wyzwanie? W myśl zasady nie ma, że się nie da – jesteśmy gotowi nawet na totalne zamknięcie. Po maratonie, dyszka w ogrodzie będzie przyjemnością…
Ogródkowi maratończycy relacjonowali swoje zmagania również na youtube.