Piszę ten felieton w dniu, o jakże szczęśliwym, kiedy ponownie możemy wejść do lasów i parków. O błogosławieni cisi i zamaskowani, którzy posiądą błonia, puszcze i skwery. O chwalebne zarządzenie, łaskawe i ludzkie, które odmieni naszą historię i jest ratunkiem dla wszystkich tak przez los i jego zawistne pociski poszkodowanych. O dzięki, dzięki, chce się zakrzyknąć.
Ale ostrzegam. Pochopnie do lasu nie wracajcie. Nasila się bowiem decydująca bitwa o nasze bezpieczeństwo („bezpieczeństwo” to słowo-klucz) i zdrowie, zdrowie przede wszystkim. Wojna się zaczęła już dawno. Jeśli jeszcze nie zauważyliście, każdy ruch jest niebezpieczny i potencjalnie szkodliwy.
Po pierwsze dlatego, że ryzyko kontuzji podczas leżenia na kanapie jest znikome, a bieganie w smogu – zgódźmy się – jest bardziej trujące, niż siedzenie na balkonie.
Po drugie dlatego, że jak będziemy fizycznie i psychicznie zdrowi, to średnia wieku się może niebezpiecznie (pamiętacie? bezpieczeństwo to klucz!) wydłużyć, padnie system ubezpieczeniowy i socjalny.
Po trzecie, komu się najpierw zdiagnozuje nowe jednostki chorobowe, a potem sprzeda stare i nowe leki oraz terapie, kogo hospitalizuje triumfalnie, komu staremu się odbierze, a potem będzie darowało na powrót godność, kto będzie w schorowanym fizys skarbnicą i emanacją naszego martyrologicznego doświadczenia?
Po czwarte, jak będziemy chcieli sami się ruszać, komu się sprzeda więcej samochodów, by dowieźć ciała do pracy, kawiarni, teatrów, by dostarczyć dzieci z garażu na podwórko, z podwórka do szkoły, ze szkoły na pozalekcyjne treningi i z treningów do domu?
Po piąte, jak będziemy więcej czasu spędzali na zewnątrz, kto będzie robił zakupy bez wychodzenia z domu, kto będzie czekał na kurierów z drżeniem serc, kto będzie oglądał seriale o epokowych wojnach, wędrówkach i mecze, wyścigi, walki z wielkimi, sprawnymi sportowcami w roli głównej?
Po szóste, ponadczasowe, jak będziemy chcieli wszyscy uprawiać rekreację i sport, kto będzie walczył o prawa i godność człowieka, kto będzie tworzył żywą tkankę kultury, kto zadba o wysokich lotów reklamy, kto nas ochroni przed zagrożeniem, od powodzi, ognia i wojny – przecież nie ci lekkomyślni, skupieni na własnym ciele?
Po siódme, co z e-sportem?
Jesteśmy szczęśliwym społeczeństwem, o którego dobro się dba. I można zawsze pójść dalej, to jest preludium, tu trzeba być dla bezpieczeństwa (tak, tak!) wszystkich konsekwentnym, konsekwentnym poza egoistyczne granice. Dalej, głębiej. Podsunę prosty przepis na brak ofiar śmiertelnych na drogach: zmniejszyć dopuszczalną prędkość do 1 km/h. Podam prosty przepis na brak ofiar śmiertelnych jakiejkolwiek choroby zakaźnej: takie zarąbiście wygodne kapsuły jednoosobowe, takie o, tutaj szybka, tutaj ekran, tutaj otworki, z systemem wenflonów i cewników oraz zautomatyzowanym systemem kontrolnym.
Tym kluczem należy wyeliminować ruch i dbać za wszelką cenę, wszystkimi siłami, każdą bronią cywilizowanego dziedzictwa – o zachowanie aktualnego stanu posiadania zdrowia.
Ludzie, nie bądźcie szaleni, nie wracajcie do lasu. Nie stawajmy się na powrót zwierzętami, ani też egoistami, chociażby z powodów 1-7. Wojna trwa, jest o co walczyć, bijmy się bez ruchu o nowy, wspaniały świat.
____________________
Kuba Wiśniewski jest redaktorem naczelnym bieganie.pl. Na razie brak mu czasu na wypisanie pełnej listy swoich osiągnięć. Swoje frustracje i niespełnione ambicje prezentuje między innymi na Instagramie
Pisząc coś o sobie zwykle popada w przesadę. Medalista mistrzostw Polski w biegach długich, specjalizujący się przez lata w biegu na 3000 m z przeszkodami, obecnie próbuje swoich sił w biegach ulicznych i ultra. Absolwent MISH oraz WDiNP UW, dziennikarz piszący, spiker, trener biegaczy i współtwórca Tatra Running.