„Odpoczynek wyjdzie nam na dobre” – rozmowa z Sofią Ennaoui po RP na 1000 m
W pierwszym tegorocznym starcie podczas mityngu Diamentowej Ligi w Monako Sofia Ennaoui poprawiła 39-letni rekord Polski Jolanty Januchty na dystansie 1000 m. Wicemistrzyni Europy na 1500 m wspaniale zaprezentowała się po 11-miesięcznej przerwie, poprawiając rekord życiowy o 2,85 sekundy, a rekord Polski o 0,4 s. Zawodniczka AZS UMCS Lublin opowiada nam o mityngu w księstwie Monako, o tym, czy tysiąc w 2:32.30 przełoży na „półtoraka” poniżej 3:59 i o dalszych planach na wyjątkowy sezon.
Jak wspominasz swój rekordowy bieg na 1000 m w Monako?
Taki wynik był dla mnie bardzo niespodziewany. Jadąc do Monako byłam bardzo spokojna o swoją formę, bo wiedziałam, co wytrenowałam przez te wszystkie miesiące. Włożyłam mnóstwo ciężkiej pracy w przygotowania, ale nie mogłam się spodziewać, że nabiegam tak rewelacyjny wynik na otwarcie sezonu, tak więc bardzo się cieszę. Jest to na pewno fajny prognostyk przed tym sezonem, bo takie otwarcie nie zdarza się co roku. Trzeba się z tego cieszyć.
https://youtube.com/watch?v=pxq5UYSn7Yc%C2%A0
Jak wspominasz sam mityng? W kuluarach mówi się, że w Monako jest superszybka bieżnia i panuje tam niesamowita atmosfera.
Tam jest ogólnie rewelacyjnie. Gdy się tam przyjeżdża, atmosfera jest naprawdę magiczna. Wiadomo, że to przepiękne miejsce. Gdzie się nie pójdzie, jest naprawdę bardzo relaksująco, bardzo pięknie. Samo otoczenie na pewno sprzyja temu, że wyniki padają tam takie, a nie inne. Stadion też jest bardzo ładny. Nie jakiś ogromny, ale człowiek, gdy jest tam w środku, czuje się otoczony trybunami, co na pewno też pomaga w osiąganiu bardzo dobrych wyników. Bieżnia faktycznie jest bardzo szybka, bardzo fajnie tam się biega, no i przede wszystkim podczas mityngu panują sprzyjające temperatury, bo wieczorem jest W Monako przyjemnie, cieplutko i łatwo jest się „dogrzać” do każdego startu.
A jak wyglądały różnice w stosunku do innych mityngów ze względu na panującą epidemię?
Wszyscy zawodnicy, którzy startowali w Monako, mieli obowiązek przejścia testów na obecność nowego koronawirusa, także każdy tam startujący przeszedł je pomyślnie. Kiedy dostałam wyniki, wysłałam je do organizatora, do swojego menadżera i wszystko przebiegło według planu. Na miejscu nie było już większych niespodzianek, wszystko wyglądało tak, jak na całym świecie, czyli wszędzie poruszaliśmy się w maseczkach. Oczywiście na rozgrzewce już tego nie było, ale przemieszczanie się po hotelu, czy dojście do boiska rozgrzewkowego odbywało się w maseczkach. Wszystkie podróże samolotem i innymi środkami transportu wyglądają zresztą podobnie. Obostrzenia są takie same, niezależnie od celu podróży – czy się jedzie na mityng lekkoatletyczny, czy leci się na wakacje. Dla mnie jest to już „chleb powszedni”. Do noszenia maseczki i stronienia od innych już się przyzwyczaiłam przez te ostatnie miesiące, także nic nowego mnie nie spotkało. Nowością w Monako dla mnie było to, że na płycie boiska, na murawie, były rozstawione co dwa metry boksy dla każdego zawodnika, żeby można było zostawić tam swoje rzeczy i przebrać na start. Więc to była dla mnie nowość, a tak to raczej wszystko było standardowe.
Jakie masz teraz dalsze plany startowe? Poprawiłaś swój rekord życiowy na 1000 m o 2,85 sekundy, a do rekordu Polski na 1500 m (3:59,22 Lidii Chojeckiej z 2000 r. – przyp. red.) brakuje ci tylko 1,78 s. Czy planujesz zaatakować ten wynik?
Na razie nie wybiegam myślami tak daleko. Skupiam się teraz na starcie na Memoriale Ireny Szewińskiej w Bydgoszczy, gdzie startuję na 800 m. Moim planem w tym sezonie jest poprawić się bardzo mocno szybkościowo, żeby to przełożyło się do bardzo szybkiego biegania na 1500 m, tak więc czekam sobie cierpliwie na ten start na Memoriale Szewińskiej. Będzie tam bardzo dobra stawka dziewczyn, więc na pewno będzie to ciekawy bieg.
Wspominałaś w jednym z wywiadów, że planujesz również wystartować na 5000 m. Kiedy możemy spodziewać się debiutu na tym dystansie?
Planuję start na 5000 m, ale myślę, że w tym roku już mi się nie uda zaliczyć tego dystansu, z tego względu, że sezon jest bardzo okrojony. Tych startów w sierpniu i we wrześniu będzie natłok, więc raczej nie uda mi się już pobiec piątki, ale gdzieś tam z tyłu głowy mam to, że ten dystans zbliża się do mnie wielkimi krokami. Więc jeśli nie zadebiutuję na 5 km w tym roku, to na pewno zobaczycie mnie na tym dystansie w przyszłym.
Igrzyska olimpijskie zostały przesunięte o rok. Jak postrzegasz tę zmianę?
Dla mnie z perspektywy czasu to jest taki fajny czas, bo nigdy w swojej karierze nie miałam sezonu, w którym mogłabym się skupić tylko na biciu rekordów życiowych. Bardzo mi się przyda ten rok, z tego względu, że po każdym sezonie czułam delikatny niedosyt. Wiele razy wiedziałam, że jestem dobrze przygotowana na bardzo szybkie bieganie i pobicie swoich rekordów życiowych, ale zawsze moja forma była szykowana na imprezy docelowe. Wiadomo, że w biegach średnich pobicie rekordu życiowego na imprezie docelowej jest bardzo rzadkie. Tak mocny bieg zdarzył się w Dosze, ale wcześniej nie pamiętam takiej sytuacji. Jakoś tak nigdy się nie składało, żeby te rekordy życiowe bić. Wiadomo więc, że co roku ważniejsze były dla nas medale i zaprezentowanie się z jak najlepszej strony na imprezach docelowych. Dlatego – z tego punktu widzenia – fajnie, że jest taki rok. Uważam szczerze, że to wszystko wyjdzie nam na korzyść. Sporo było czasu na taki mentalny odpoczynek, za dużo wyjazdów nie było, a wiadomo że zawodowi sportowcy są zwykle znużeni podróżami, lotami. Zazwyczaj jesteśmy przemęczeni takim trybem życia, zwykle jest tego przesyt, dlatego uważam, że taki odpoczynek jeszcze wyjdzie nam wszystkim na dobre.
Były chodziarz, który nieustannie dokądś zmierza (wielokrotny reprezentant Polski i dwukrotny olimpijczyk – z Pekinu i Rio). Współautor biografii Henryka Szosta, Marcina Lewandowskiego i Adama Kszczota oraz książki „Trening mistrzów". Doktor nauk medycznych i nauk o zdrowiu. Pracownik Uniwersytetu Jana Długosza, a także trener lekkoatletycznych klas sportowych w IV L.O. w Częstochowie. Działa też jako sędzia i organizator imprez, nie tylko sportowych.