Redakcja Bieganie.pl
Niezależnie od zmieniających się przepisów, bieganie w maseczce stało się sportowym znakiem rozpoznawczym roku 2020. Pandemia COVID-19 również pod naszą długością i szerokością geograficzną sprawiła, że każdy musi wcześniej czy później stanąć przed dylematem: Gdzie i jak biegać w maseczce? I jaki wpływ ma ona na nasze zdrowie oraz jakość treningu, a nie tylko na ochronę przed wirusem. Lekarze przestrzegają przed bieganiem w maseczce, tymczasem kanadyjscy naukowcy dowodzą, że może ono nie mieć negatywnego wpływu na jakość treningu.
Wypowiadający się dla „Pulsu Medycyny” prof. dr hab. n. med. Miłosz Jaguszewski mówił w czerwcu b.r., jak bardzo aktywność biegowa wykonywana w masce obciąża płuca i serce. Jednymi z objawów mogą być ból głowy, trachykardia, duszność.
– Nawet osoba ogólnie zdrowa, jeśli podczas treningu zakryje nos i usta, to utrudni sobie wymianę oddechową. I wydolność organizmu bardzo szybko się pogorszy. Na pewnym etapie nawet u bardzo wysportowanej osoby, która będzie oddychała za szybko, może dojść do zaburzeń równowagi kwasowo-zasadowej organizmu. Może pojawić się ból głowy, tachykardia (szybkie tętno), duszność – powiedział specjalista kardiolog z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Ekspert uważa, że bieganie w masce nie ma wiele wspólnego z treningiem w warunkach hipoksji, bo jego zdaniem ta forma wymaga spełnienia ścisłej kontroli nad parametrami środowiska i czasu ekspozycji na bodziec.
Dr Jaguszewski podkreśla, że mokra maseczka już nie chroni przed SARS-CoV-2 ani infekcją, a sama staje się wylęgarnią drobnoustrojów. Na podobny aspekt jeszcze w kwietniu zwracał uwagę m.in. dr Louis-Philippe Boulet, profesor kardiologii i pulmonologii z Laval University w Quebec City. Wypowiadający się w ramach akcji Wirtualnej Polski #DbajNiePanikuj dr hab. med. Łukasz Małek przyznaje dodatkowo, że bieganie w maseczce jest zwyczajnie groźne dla osób z problemami kardiologicznymi.
Każdy biegacz po pół roku treningów w cieniu pandemii, nawet bez alarmu ze strony lekarzy – pewnie dobrze wie, że bieganie w najpopularniejszych maseczkach materiałowych stanowi duże wyzwanie dla organizmu. Na pewno szybko przestaje być komfortowe – ale czy na pewno odbija się negatywnie na jakości treningu?
Małym zaskoczeniem mogą być doniesienia naukowców z kanadyjskiego University of Saskatchewan. Wyniki eksperymentów z udziałem 14 zdrowych, młodych osób, opublikował w październiku „International Journal of Environmental Research and Public Health”. Wzięto na warsztat maseczki trójwarstwowe i sprawdzano, czy w trakcie aktywności biegowej dochodzi do utrudnionego pobierania tlenu i oddawania dwutlenku węgla. Może to skutkować niedotlenieniem i zbyt dużym stężeniem CO2 we krwi oraz przekładać się na obniżenie efektów treningowych.
Okazało się, że kanadyjscy naukowcy w trakcie próby na rowerach stacjonarnych nie odnotowali u badanych negatywnego wpływu najpopularniejszych rodzajów maseczek (chirurgiczne i trzywarstwowe) m.in. na stężenie tlenu we krwi i mięśniach.- W odniesieniu do szczytowej wydajności wysiłkowej nie było wyraźnych różnic między noszeniem lub brakiem maski – czytamy w podsumowaniu prac zespołu kierowanego przez prof. Phila Chilibecka. – Oceniano saturację krwi tętniczej tlenem, wskaźnik utlenowania tkanek, odczuwany wysiłek i tętno w dowolnym momencie podczas testów wysiłkowych. Noszenie maski na twarz podczas energicznych ćwiczeń nie miało zauważalnego szkodliwego wpływu na utlenowanie krwi lub mięśni oraz wydajność ćwiczeń u młodych, zdrowych uczestników.
Źródło: Puls Medycyny, poradnikzdrowie.pl, PAP