Bartłomiej Falkowski
Biegacz o wyczynowych aspiracjach, nauczyciel wychowania fizycznego i wielbiciel ciastek. Lubi podglądać zagranicznych biegaczy i wplatać ich metody treningowe do własnego biegania.
Tłumaczenia sportowców, którym pozytywny wynik kontroli antydopingowej stanął na drodze do sukcesów bywają przeróżne. W moim prywatnym rankingu króluje biegaczka, twierdząca, że EPO wstrzyknął jej konkubent matki gdy ta spała po masażu. Jednak we wtorek świat biegowy obiegła inna historia gdzie winne ma być… burrito.
Shelby Houlihan (1993) to amerykańska biegaczka, uczestniczka Igrzysk Olimpijskich w Rio, zawodniczka jednego z najlepszych klubów biegowych – Bowerman Track Club (BTC). W 2018 roku pobiła Rekord Ameryki Północnej na 5000 metrów wynikiem 14:34,45. Rok później na Mistrzostwach Świata w Doha na 1500 metrów zajęła czwarte miejsce i z wynikiem 3:54,99 ustanowiła swój drugi rekord kontynentu. W lipcu 2020 roku podczas specjalnie zorganizowanego przez BTC mitingu poprawiła własny rekord Ameryki Północnej na 5000 m – 14:23,92. Jej kłopoty zaczęły się kilka miesięcy później, dokładniej 15 grudnia 2020 gdy o szóstej rano do drzwi zapukali agenci World Anti-Doping Agency (WADA).
Kilka tygodni po wizycie, w styczniu 2021 roku, Houlihan otrzymała pismo, z którego wynikało, że w pobranej próbce moczu wykryto nandrolon. Jest to steryd anaboliczny dosyć popularny zarówno w osiedlowych siłowniach jak i u światowej sławy sportowców. Na nandrolonie wpadli m.in. Linford Christie – Mistrz Olimpijski na 100 metrów z Barcelony czy Daniel Plaza, również złoty medalista z Barcelony tym razem w konkurencji chodu na 20 km. Plaza również miał bardzo ciekawą linię obrony. Nandrolon miał znaleźć się w jego organizmie po długotrwałym seksie oralnym z ciężarną żoną. Również polscy mistrzowie korzystali z działania tego sterydu. Wpadł na nim Paweł Nastula, gdy zakończył karierę zawodnika judo na rzecz walk MMA.
Shelby Houlihan jak sama twierdzi musiała kilkukrotnie przeczytać pismo od WADA by zrozumieć co jest w nim napisane. Zawodniczka podobno nawet nie wiedziała czym jest nandrolon. Wraz z sztabem Bowerman Track Club przeprowadziła śledztwo, spisała z pamięci cały dzienniczek żywieniowy z dni poprzedzających badanie i wraz z klubowym lekarzem oraz trenerem uznała, że winne jest burrito, które zjadła na kolację dzień przed badaniem. W tym momencie moglibyśmy zakończyć ten tekst spuszczając na amerykańską biegaczkę zasłonę milczenia.
Tak została przedstawiona ta sprawa m.in. we francuskich mediach. „Houlihan wpadła na nadrolonie! Mówi, że przez burrito” Niestety sprawa nie wydaje się być tak jednoznaczna na jaką wygląda. Oficjalne dokumenty WADA mówią, że spożywanie wieprzowiny może dawać pozytywny wynik testu na obecność nandrolonu. Oczywistym jest, że zawodniczka wraz ze sztabem mogli znać taką furtkę i wykorzystać ją do tłumaczenia.
Zawodniczka i jej klub nawiązali współpracę z Paulem Greenem, bardzo znanym prawnikiem specjalizującym się w prawie sportowym. Na zwołanej konferencji prasowej opowiedzieli o tym jak próbowali udowadniać niewinność zawodniczki przed Sądem Arbitrażowym WADA. Wynajęty został prywatny detektyw oraz były pracownik Światowej Agencji Antydopingowej. Ze względu na to, że od momentu pobrania próbki w grudniu do otrzymania pisma w styczniu nandrolon mógł zostać wypłukany nie było mowy o powtórzeniu badania. Adwokat biegaczki zabiegał o to by WADA zbadała pierwszą próbkę w innym laboratorium jednak agencja nie wyraziła na to zgody co może wydawać się zastanawiające. Zawodniczka na własną rękę postanowiła zbadać próbkę włosów. Sterydy tak samo jak i część narkotyków mogą być wykrywane z włosów o wiele dłużej niż z moczu czy krwi. Śladowe ilości substancji są po prostu uwięzione w martwej tkance włosów i nie są wypłukiwane. Test na obecność śladów sterydów, przeprowadzony w niezależnym laboratorium, dał wynik negatywny. Dodatkowo Houlihan poddała się badaniu na wariografie. Wyniki badania sugerują, że zawodniczka mówiła prawdę gdy podczas pytania o to czy przyjmowała zabronioną substancję stwierdziła, że nie.
Wydany 11 czerwca wyrok nakłada na Shelby Houlihan czteroletni zakaz uczestnictwa w rywalizacji sportowej. Oznacza to, że poza Igrzyskami w Tokio może zabraknąć jej również w Paryżu w 2024 roku. Po ogłoszeniu wyroku oświadczenie wydał zarówno główny trener BTC Jerry Schumacher jak i sama zawodniczka, która powiedziała:
„Czuję się całkowicie zdruzgotana, zagubiona, załamana, zła, zdezorientowana i zdradzona przez ten sport, który kochałam i który dawał mi szansę sprawdzenia jak dobra jestem (…) Chcę powiedzieć bardzo jasno: nigdy nie brałam żadnych substancji poprawiających wydolność, w tym tej, o którą zostałam oskarżona. … Uprawiam ten sport, bo go kocham, daje mi dużo radości. (…) Ten sport jest dla mnie wszystkim. Uważam, że doping i oszustwa są złe. Nigdy nie lekceważę sportu, moich rywali, kolegów z drużyny, moich trenerów, mojej rodziny i moich fanów. Za bardzo kocham ten sport.”
Na uwagę zasługuje też fakt, że w przypadku Houlihan murem stanęło za nią wielu sportowców. Wielokrotnie w przypadku pozytywnych testów antydopingowych konkurenci wyrażają swoje negatywne zdanie o sportowcu. W przypadku Amerykanki próżno szukać takich reakcji na jej sytuację, a głosy poparcia płyną zarówno od zawodników z drużyny jak i biegaczy niezwiązanych z nią ani klubowo ani reprezentacyjnie jak np. Irlandczyk Stephen Scullion.
Zdjęcie w artykule: Flickr/ Phil Roeder