Bartłomiej Falkowski
Biegacz o wyczynowych aspiracjach, nauczyciel wychowania fizycznego i wielbiciel ciastek. Lubi podglądać zagranicznych biegaczy i wplatać ich metody treningowe do własnego biegania.
W niedzielę 8 maja odbył się Volkswagen Prague Marathon. Czołówka osiągnęła solidne wyniki, a zwyciężyli: Kenijczyk Norbert Kigen (2:07:54) i Etiopka Bekelech Borecha (2:22:56). Przy okazji tego wydarzenia, będącego jednym z najbardziej prestiżowych maratonów w tej części Europy, warto zwrócić uwagę na jego organizatora – RunCzech. Czesi potrafią w biegi!
Praga jest bardzo popularnym kierunkiem turystycznym, a tamtejszy maraton również jest organizowany tak by był atrakcyjny dla osób uprawiających turystykę biegową. Takie rozwiązanie wpływa jednocześnie na trudność trasy, która jest pofałdowana i w dużej części przebiega w zabytkowej części miasta, co wiąże się z bieganiem po i pod mostami, a także po kostce brukowej. Ten fakt w połączeniu z ciepłą majową pogodą nie wpływa dobrze na wyniki, stąd na niedzielne 2:07, czy 2:22 trzeba brać pewną poprawkę. Na pewno nie jest to bieg w stylu Berlina, Walencji czy Rotterdamu.
Mężczyźni w towarzystwie trzech pacemakerów długo biegli w kilkunastoosobowej grupie, która bardzo wolno się wykruszała. Jednak w pewnym momencie za trzema zającami podążał już tylko Norbert Kigen, a kilkuosobowa grupa tworząca resztę czołówki zaczęła stopniowo odpadać od prowadzącego zawodnika. Na trzydziestym kilometrze pracę skończyła dwójka pacemakerów. Jednak przewaga jaką wpracowali skusiła jednego z nich, Kenijczyka Rolanda Korira do spróbowania swoich sił. Długo, bo do około 39 kilometra biegł on na drugim miejscu. Jednak trudy prowadzenia biegu dały o sobie znać praktycznie na ostatnich fragmentach, na których został dogoniony przez współpracujących ze sobą Etiopczyków Kelkile Woldaregaya i Yitayala Zerihuna. Później dopadł go jeszcze jeden Kenijczyk Edwin Kosgei.
Ostatecznie na metę w zabytkowej części miasta pierwszy przybiegł Norbert Kigen (2:07:54), drugi był Etiopczyk Kelkile Woldaregay (2:08:30), trzeci jego rodak Yitayal Zerihun (2:08:44). Odważny zając Korir dobiegł na piątym miejscu z czasem 2:09:53 i uśmiechem na twarzy wyglądającym na lekkie nabijanie się ze swojej próby. Pierwszym Europejczykiem był Belg Nicolai Sake (2:16:49, 8. msc). Na dziesiątym miejscu z czasem 2:18:43 skończył pierwszy Czech Jiri Homolac, który wydawał się dobrze bawić na ostatniej prostej.
Bardzo mocno bieg otworzyła trójka kobiet. Półmetek w towarzystwie pacemakera minęły lekko poniżej 1:10, co oznaczało bieg na znaczne poprawienie życiówek. Trójkę tworzyły dwie Etiopki Bekelech Borecha i Sintayehu Hailemichael oraz Kenijka Purity Changwony.
Na ostatnich dziesięciu kilometrach stawka pań mocno się rozjechała. Prowadziła Borecha, która miała jeszcze szanse na wynik w okolicach 2:20, ale w jej biegu wyraźnie widać było już duże cierpienie. Na drugim miejscu biegała Hailemichael, a na trzecim Kenijka Changwony.
Borecha mimo pomocy pacemakera coraz bardziej zwalniała i tylko wcześniej wypracowana przewaga pozwoliła jej dowieźć pierwsze miejsce do mety z czasem 2:22:56. Na ostatniej prostej wiodącej lekko pod górę Hailemichael została ręcz pochłonięta przez mocno i rytmicznie biegnącą Changwony. Druga Kenijka Purity Changwony ukończyła zmagania z 2:25:11, a mocno wykończona Sintayehu Hailemichael padła na mecie po 2:25:20.
Pierwszą Europejką była Czeszka Marcela Joglova dobiegając na siódmym miejscu. Jednak jej 2:39:40 z pewnością było dalekie od oczekiwań. Czeska biegaczka i triathlonistka przygotowywała się w Kenii do maratonu w Rotterdamie, który odbył się miesiąc temu, jednak zeszła z trasy zawodów. Zawodniczka z życiówką 2:28:16 z Enschede 2021, gdzie świetnie pobiegli też Chabowski i Nowicki, zapowiadała walkę w Holandii o wynik grubo poniżej rekordu życiowego.
Organizator praskiego maratonu wyszedł poza ramy tradycyjnego gospodarza biegowej imprezy. W 2022 roku RunCzech zorganizuje czternaście imprez biegowych. Poza flagowym Volkswagen Prague Marathon m.in. zawsze bardzo mocny Birell 10k we wrześniu. Ponadto czeska firma organizuje też półmaraton w Neapolu, a także inną włoską imprezę Sorrento Positano, gdzie zawodnicy na bardzo malowniczej trasie biegną 27 kilometrów.
RunCzech mocno współpracuje z marką adidas, ale nie jest to jedynie wkładanie do pakietów startowych koszulek sponsora. Organizator ma własną markę sklepu sportowego All Runners Are Beautiful, gdzie do kupienia jest sprzęt adidasa m.in. z tym właśnie hasłem. Jest ono też widoczne w Napoli Running, czyli społeczności „córce” RunCzech.
W swojej ojczyźnie RunCzech prowadzi także Running Mall, czyli miejsce skupiające biegową społeczność organizując treningi, opiekę fizjoterapeuty i oczywiście sklep ze sprzętem biegowym. W ramach współpracy na linii adidas – RunCzech to właśnie doświadczona czeska marka już drugi raz zorganizowała w niemieckim Herzogenaurach Adizero: Road to Records.
W 2014 roku Czesi i Niemcy utworzyli też grupę biegową w skład której wchodzą głównie rokujący afrykańscy zawodnicy, ale są też biegacze z Europy w tym oczywiście z Czech. Pod skrzydłami RunCzech biegają m.in. Eva Vrabcova Nyvltova, rekordzistka Czech w maratonie (2:26:31) i półmaratonie (1:11:01), brązowa medalistka w maratonie podczas ME w Berlinie w 2018. Jednak przede wszystkim gwiazdami są Kenijczycy Abel Kipchumba (58:07, Walencja 2021), czy Brenda Jepleting (65:44, Walencja 2021).
Czesi stawiają na mocnych, ale dopiero rozwijających się biegaczy. To w ich drużynie kariery międzynarodowej zaczynali m.in. Joyciline Jepkosgei wielokrotna rekordzistka świata, wicemistrzyni świata w maratonie, zwyciężczyni maratonu w Londynie i Nowym Jorku, a także Rhonex Kipruto aktualny rekordzista świata na 10 km i brązowy medalista MŚ na 10 000 metrów.
RunCzech w maratonie praskim wprowadził także rywalizację drużynową pod patronatem sponsorów. W ramach drużyn m.in. Volkswagena, adidas Runners, Birell czy Generali ścigali się zarówno wyczynowi biegacze jak i amatorzy, którzy mogli wybrać do jakiej drużyny dołączą. Pomysł jest dosyć ciekawy, chociaż dopiero raczkujący i można jeszcze sporo poprawić by stał się dodatkową atrakcją poza główną rywalizacją.
My możemy z małą zazdrością spoglądać, jak zwykła organizacja biegów rozkręciła się u naszego południowego sąsiada, a nasi ambitni krajowi organizatorzy być może już wkrótce zaczerpną kilka pomysłów na uatrakcyjnienie swoich wydarzeń.