Krzysztof Brągiel
Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.
Arcyciekawie zapowiada się walka o olimpijski skład na średnich dystansach. W tym momencie na męskie 800 metrów mamy aż czterech Polaków, którzy spełniają kryteria World Athletics. Pod ścianą w walce o igrzyska są natomiast medalistki mistrzostw Europy – Joanna Jóźwik i Angelika Cichocka. Na pięć konkurencji sztafetowych, kwalifikacje posiadają cztery nasze drużyny. Dwie są pewne wyjazdu, pozostałe zdane na łaskę rankingu.
Ranking World Athletics promujący do udziału w igrzyskach zawodników, którzy nie spełnią minimum, jest skomplikowanym urządzeniem. Punkty nie wynikają jedynie z wartości uzyskanych wyników, ale też z prestiżu zawodów, w których dane rezultaty padły. Przykładowo Mateusz Borkowski za 1 miejsce podczas mitingu w Goteborgu (z czasem 1:46.33) zainkasował mniej punktów, niż za siódmy rezultat półfinałów Mistrzostw Europy w Berlinie (1:46.54).
W walce o trzy olimpijskie miejscówki na 800 metrów liderami są Marcin Lewandowski i Adam Kszczot. Nasi medaliści mistrzostw świata rozprawili się z minimum 1:45.20 w lipcu 2019 roku podczas mitingu Diamentowej Ligi w Londynie. Na niepewny ranking muszą się natomiast oglądać finaliście ME w Berlinie – Mateusz Borkowski i Michał Rozmys. Wyżej notowany jest podopieczny trenera Jaszczaka (22 miejsce i 1225 pkt). Rozmys zajmuje 31 pozycję z dorobkiem 1192 pkt. Do obsadzenia jest 48 miejsc.
Marcin Lewandowski może przebierać w olimpijskich dystansach, jak w ulęgałkach. Poza minimum na 800, wypełnił również wskaźnik na 1500 m (podczas MŚ w Dosze ustanowił rekord Polski – 3:31.46, minimum wynosi 3:35.00). Jeśli Stary Lis w Tokio pobiegnie na „półtoraka” zwolni swoim kolegom z reprezentacji miejscówkę na 800.
Z tego „prezentu” chętnie skorzystaliby z pewnością Borkowski i Rozmys. Jeśli nie chcą oglądać się na ranking obaj musieliby w najbliższym sezonie letnim poprawić życiówki. Żaden z nich nie pobiegł jeszcze w swojej karierze szybciej, niż olimpijskie 1:45.20. W przypadku Rozmysa w zasięgu jest też minimum na 1500. Jego życiówka z roku 2017 wynosi 3:36.37, niecałe 1.5 sekundy wolniej od kwalifikacji do Tokio.
Jeśli chodzi o damskie 800 aktualnie najbliżej Tokio jest Anna Sabat. Zawodniczka Resovii Rzeszów pomimo braku minimum (1:59.50) zajmuje 29 pozycję w rankingu, na 48 dostępnych miejscówek. Na 1201 punktów podopiecznej Piotra Kowala złożyły się między innymi doskonałe starty podczas ME w Berlinie (5 miejsce w finale).
Dla Angeliki Cichockiej i Joanny Jóźwik ostatnie lata stały pod znakiem kontuzji. Absencja na lekkoatletycznych arenach sprawia, że obie zawodniczki bardziej niż na ranking, muszą w tym roku liczyć na osiągnięcie minimum. 1:59.50 to nie spacerek, ale jest w zasięgu Polek. Przypomnijmy, że życiówka popularnej „JJ” wynosi 1:57.37, a „Angie” 1:58.41.
Dla Cichockiej szansą na olimpijską kwalifikację może być też 1500 metrów. Minimum 4:04.20 wybiegała do tej pory tylko Sofia Ennaoui (4:04.06). Angelika szybciej, niż wskaźnik biegała w swoim życiu wielokrotnie. Ostatni raz w sezonie 2017, z którego pochodzi jej życiowe 4:01.61.
Przy okazji walki o olimpijską kwalifikację na damskie 1500 m, trzeba też wspomnieć o Martynie Galant. Zawodniczka AZS-u Poznań na dziś posiada wirtualny bilet do Tokio, zajmując w olimpijskim rankingu 41 miejsce z 1151 punktami na koncie.
W dniach 1-2 maja br. Stadion Śląski gościć będzie najlepsze sztafety globu podczas World Athletics Relays. Zawody będą o tyle ważne, że osiem najlepszych teamów w każdej z rozegranych konkurencji olimpijskich otrzyma automatyczną kwalifikację do Tokio. Taką samą rangę miały MŚ w Dosze, które również promowały czołowe ósemki na IO.
Kwalifikację poprzez wysokie miejsce w Dosze uzyskały nasze sztafety 4×400 kobiet (srebrny medal z rekordem Polski 3:21.89), oraz 4×400 mix (5 miejsce z wynikiem 3:12.33). Na włosku wisi natomiast kwalifikacja dla damskiej sztafety 4×100 metrów, która aktualnie zajmuje 16 miejsce (ostatnie premiowane) w rankingu (z wynikiem 43.44). Nieco wyżej jest męskie 4×400. Panowie zajmując 12 pozycję (z czasem 3:02.56) na ten moment jedną nogą siedzą w samolocie do Tokio. W obu przypadkach żeby rozwiać wątpliwości optymalnie byłoby zająć miejsce w top 8 podczas World Relays w Chorzowie.
Nadchodzący sezon największym wyzwaniem będzie jednak dla naszych specjalistów od 100 metrów. Męska sztafeta 4×100 jest w tej chwili daleko poza olimpijską kwalifikacją. Wynik 39.20 uzyskany w roku 2019 podczas Drużynowych Mistrzostw Europy w Bydgoszczy, daje Polakom dopiero 28 miejsce w rankingu. Żeby zastąpić na 16 pozycji Nigerię, trzeba pobiec lepiej, niż 38.59. Najpewniej byłoby jednak błysnąć formą na początku maja w Chorzowie, dostarczając pałeczkę do mety co najmniej na ósmej pozycji.
Jedno jest pewne – emocji w sezonie letnim nie zabraknie. Pod dużą presją będą zwłaszcza Cichocka i Jóźwik. Obie biegaczki poza kontuzjami miały ostatnio problemy ze szkoleniem. Mistrzyni Europy na 1500 m z Amsterdamu zakończyła współpracę z Tomaszem Lewandowskim. Natomiast piąta zawodniczka IO w Rio na 800 m została niejako ukarana przez PZLA brakiem szkolenia centralnego, po tym, jak zamiast rekomendowanego przez związek Zbigniewa Króla, postawiła na dalszą współpracę z Jakubem Ogonowskim. Czy nasze czołowe średniaczki wyjdą z tarapatów obronną ręką? Już nieraz pokazywały, że radzenie sobie z problemami to ich specjalność. Oby podobnie było i tym razem.
Zdjęcia Marta Gorczyńska