Bartłomiej Falkowski
Biegacz o wyczynowych aspiracjach, nauczyciel wychowania fizycznego i wielbiciel ciastek. Lubi podglądać zagranicznych biegaczy i wplatać ich metody treningowe do własnego biegania.
Przed nami pierwszy tegoroczny bieg z cyklu World Marathon Majors. W towarzystwie mocnych gospodarzy w Tokio jak zwykle wystartują gwiazdy. Jedno z nazwisk świeci jednak najmocniej. W stolicy Japonii wystartuje Eliud Kipchoge. Po pandemicznej przerwie również amatorzy będą mieli okazję wystartować w Kraju Kwitnącej Wiśni. Zapraszamy do sprawdzenia tego co czeka nas już wczesnym rankiem w niedzielę piątego marca.
Nazwisko Kipchoge w maratonie elektryzuje praktycznie cały biegowy świat. W biegach z cyklu Abbott World Marathon Majors wygrywał siedmiokrotnie. Po raz pierwszy w Chicago w 2014, ostatni raz w Londynie w 2019 roku.
Do tego dołożył dwukrotnie złoto w olimpijskim maratonie i otwarcie zapowiada obronę tytułu w Paryżu w 2024 roku. To do niego należy również rekord świata 2:01:39. Dyrektor tokijskiego maratonu nie wyklucza, że to właśnie na jego imprezie rekord ten może zostać pobity.
Oczywistym kandydatem jest właśnie sam Kipchoge. Doświadczony Kenijczyk nie będzie jednak osamotniony. Jego najgroźniejszymi rywalami wydają się być Etiopczycy znajdujący się na trzecim i czwartym miejscu all-time. Są nimi Birhanu Legese (2:02:48) i Mosinet Geremew (2:02:55). Przewagę psychologiczną ma Legese, który dwukrotnie zwyciężał w Tokio. Geremew także pokazał już, że nie boi się Kipchoge, gdy w 2019 roku odważnie walczył z nim do czterdziestego kilometra podczas maratonu w Londynie. Uległ tam tylko wspomnianemu rywalowi.
Do walki o czołowe miejsca na pewno włączy się brązowy medalista mistrzostw świata z Doha z 2019 roku – Kenijczyk Amos Kipruto. Kolejnym mocnym Etiopczykiem będzie za to wicemistrz świata z 2017 Tamirat Tola.
Gospodarze będą trzymać kciuki za rekordzistę kraju Kengo Suzuki, który w 2020 roku pobiegł fenomenalne 2:04:56 w Otsu. Na starcie staną też Hidekazu Hijikata (2:06:26) i Kyohei Hosoya (2:06:35). Obaj startowali już na początku tego roku w sztafecie Ekiden, która w Japonii stoi na niewyobrażalnym poziomie, a popularnością przewyższa chyba wszystkie inne biegi. Hijikata i jego drużyna wygrali, a on ustanowił rekord ostatniej, siódmej zmiany. Hosoya natomiast stał się rekordzistą czwartej zmiany. Niewiele to mówi nam Europejczykom, ale w Japonii to wielkie osiągnięcie, a zawody pokazują media w całym kraju. Razem z nimi wystąpią m.in. Ryu Takaku, Hiroto Inoue, Yusuke Ogura i Daisuke Uekado. Każdy z nich z życiówką poniżej 2:07!!!
Podobnie jak u mężczyzn, tak i u kobiet wystąpi rekordzistka świata. Kenijka Brigid Kosgei (2:14:04) zadebiutuje w Tokio. Zwyciężczyni maratonów w Chicago i Londynie dobrze wspomina Japonię, gdzie latem zeszłego roku zdobyła srebro Igrzysk.
Groźną rywalką będzie Angela Tanui z Kenii. W październiku wygrała maraton w Amsterdamie z czasem 2:17:57 biegnąc mocnym negativ splitem i szarpanym tempem co pokazuje, że przy mocniejszym i równiejszym początku mogła jeszcze bardziej wyśrubować wynik. Etiopki reprezentować będzie m.in. Ashete Bekere z 2:18:18.
W Japonii, po niedawnym rekordzie USA w półmaratonie, wystartuje także Sara Hall (2:20:32). Wśród gospodyń prym powinna wieść m.in. Maya Ichiyama (2:20:29), która ma atakować rekord kraju 2:19:12. W biegu wystartuje także rekordzistka kraju na 10000 metrów Hitomi Niiya. Zawodniczka, która wygrała już maraton w Tokio podczas… jego pierwszej edycji w 2007 roku. Od tego czasu wiele się u niej zmieniło. Rzuciła na kilka lat bieganie i pracowała w korporacji by wrócić i zadziwić wszystkich w 2020 roku. Najpierw NR w półmaratonie 66:38, potem krajowym rekordem na 25 stadionowych okrążeń w grudniu 2020 roku.
Listy startowe Tokyo Marathon 2022 mogą wywołać zawrót głowy. Zestawienie mocnych zagranicznych biegaczy wraz z silną i zawsze waleczną czołówką gospodarzy gwarantuje świetny spektakl. Jedynym pytaniem pozostaje to jak zagraniczna elita przetrwała dziesięciodniowy pobyt w bańce sanitarnej. Organizatorzy postawili twarde warunki. Każdy z biegaczy musiał przynajmniej dziesięć dni przed startem stawić się w Japonii i w odizolowanym ośrodku czekać na start będąc codziennie testowanym. Jednak jak pokazał przykład Kipchoge podczas ostatnich igrzysk nawet takie niedogodności niewiele znaczą gdy na starcie stają piekielnie mocni zawodnicy.
Linków do transmisji tokijskich zmagań szukajcie na kilka godzin w tym miejscu