Krzysztof Brągiel
Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.
Athing Mu mistrzynią olimpijską na 800 metrów. Amerykanka pobiegła drugie okrążenie szybciej, niż pierwsze i wynikiem 1:55.21 poprawiła rekord USA. Na 200 metrów klasą dla siebie była Elaine Thompson-Herah. Jej 21.53 to rekord Jamajki i przepustka do czwartego olimpijskiego złota w karierze. Kontrowersje wzbudziła srebrna Christina Mboma (21.81), która należy do zawodniczek z podwyższonym poziomem testosteronu. Naszym jedynym reprezentantem w konkurencjach biegowych był Damian Czykier. Z wynikiem 13.61 przeszedł przez eliminacje 110 m przez płotki.
Finał 800 metrów kobiet był widowiskiem, na jakie nie zasłużyliśmy. Od razu na prowadzenie wyszła Athing Mu, jednak nie miała zamiaru uciekać rywalkom. Pierwsze 400 metrów Amerykanka minęła w niezłe 57.82, wioząc na plecach łańcuszek żądnych krwi biegaczek. Na przeciwległej prostej mocno popracowały Brytyjki: Reekie i Hodgkinson, sprytnie przesuwając się przy bandzie. Wszystko to jednak działo się daleko za plecami Mu, która na ostatnich 150 metrach zupełnie zerwała kontakt z resztą świata, zmierzając po złoto.
Cierpiała natomiast niesamowicie Reekie. Napęczniałe od kwasu mlekowego mięśnie zdawały się zaraz pęknąć. W zupełnie innej kondycji finiszową setkę pokonywała za to jej rodaczka Hodgkinson. Juniorka leciała jak w transie po srebro i rekord Wielkiej Brytanii (1:55.88). Reekie pożegnała się z brązem tuż przed kreską. Z medalu „ograbiła” ją Amerykanka Raevyn Rogers (1:56.81).
Wracając do wyczynu Athing Mu. Złota medalista wykręciła fenomenalny rekord Stanów Zjednoczonych 1:55.21. Co ciekawsze, w rekordowym biegu drugie okrążenie miała szybsze, niż pierwsze (57.82 vs 57.39). To się praktycznie nie zdarza. Dla przykładu, David Rudisha ustanawiając rekord świata zaczął w 49.28, skończył w 51.63. Wyjątkiem jest Paweł Czapiewski, który bijąc rekord Polski pierwsze 400 m minął w 51.7, drugie w 51.5.
Ledwie opadły emocje po wysypie rekordów życiowych na 800 m, a otrzymaliśmy równie ekspresowe bieganie w finale damskich 200 m. Okazało się, że absolutny patent na igrzyska olimpijskie ma Jamajka Elaine Thompson-Herah. Po dublecie na 100 i 200 m w Rio, w Tokio również wygrała na obu dystansach. Z lekkością i uśmiechem uciekła na pierwszej setce i nie dała się dogonić na drugiej. A chętnych do gonienia nie brakowało. Największe show w grupie pościgowej dała Christine Mboma. 18-letnia Namibijka kolejny raz pobiła rekord świata juniorek (21.81), co dało jej srebrny medal. Brąz kosztem Fraser-Pryce założy na szyję Amerykanka Gabrielle Thomas (21.87). Złota Elaine pobiła rekord Jamajki (21.53).
Sukces Mbomy to woda na młyn dla osób, które sprzeciwiają się startom kobiet z podwyższonym poziomem testosteronu. Przypomnijmy, że Namibijka została zmuszona do przebranżowienia się na 200 m. Przepisy eliminują biegaczki z dystansów od 400 m do mili, jeśli zawodniczki przekraczają normę testosteronu we krwi, ustaloną na 5nmol/L (pisaliśmy o tym tutaj: Testosteron u Mbomy, marihuana u Richardson (bieganie.pl)). Po spektakularnym występie Mbomy w Tokio, być może doczekamy się zmiany regulacji i dwusetka zostanie dopisana do obostrzeń.
Mistrz Polski z awansem do półfinału 110 m przez płotki. Damian Czykier finiszował na 4 miejscu w 3 przedbiegu z wynikiem 13.61. Polaka z dobrego rytmu delikatnie wybił trącony piąty płotek. Na kratach zawodnik Podlasia Białystok pochylił się jednak wzorcowo, czym wywalczył ostatnie miejsce z automatyczną kwalifikacją, kosztem Niemca Trabera. Wygrał halowy rekordzista świata Grant Holloway z efektownym 13.02 (był to najlepszy wynik całych eliminacji).
1 serię eliminacyjną męskich 5000 metrów rozegrano na szybką końcówkę. Od początku na szpicy biegł Nicholas Kimeli i nie oddał prowadzenia, nawet, gdy tempo ostatniego kilometra urosło do 2:25 (piątkę zamknął w 13:38.87). Świetnie w tłoku na ostatniej dwusetce poradził sobie Amerykanin William Kincaid (13:39.04) przechodząc na 3 pozycję. Drugi był Kanadyjczyk Mohamed Ahmed (13:38.96).
W drugiej serii wygrał Mohamed Katir, który przez większość dystansu chował się w głębi stawki. Na milę do mety szarpnął Cheptegei, co natychmiast uruchomiło rekordzistę Hiszpanii. Zaledwie 9 zawodników z niespełna 20 osobowej grupy było w stanie przytrzymać Ugandyjczyka. Ostatnim, któremu się to udawało był Jimmy Gressier.
Kwestię zwycięstwa rozstrzygnęła ostatnia prosta, gdzie Cheptegei i Kiplimo musieli uznać wyższość Katira, który postraszył rywali swoją szybkością (13:30.10). Drugi był Amerykanin Chelimo (13:30.15), trzeci Kanadyjczyk Knight (13:30.22). Cała piątka będzie mogła jeszcze raz sprawdzić kto jest lepszy, podczas finału.
Jeśli można powiedzieć, że Katir postraszył rywali, to Andre de Grasse w półfinałach 200 m wprowadził konkurentów w przerażenie. Kanadyjczyk pobił rekord kraju, finiszując z doskonałym 19.73. Czy jutro nastąpi ten dzień, w którym przełamie pechową serię trzecich miejsc na dużych imprezach? Amerykanie na czele z Lylesem i Bednarkiem na pewno odpowiedzieliby, że nie.