Kuba Pawlak
Naczelny szafiarz Bieganie.pl. Często ryzykuje karierę redaktora dla dodatkowych 15 minut drzemki. Mając na szali sportową formę i czipsy, zawsze wybiera paprykowe. Biega dla pięknych i wygodnych butów. Naczelny szafiarz na Instagramie
Na zapylonym rejonie nie jest kolorowo. Lato w pełni, więc alergicy w całym kraju łączą się w bólu. Oczy pieką, w gardle swędzi, z nosa leci bynajmniej nie jurajska woda i tak jeszcze przez dobre kilka tygodni. A biegać trzeba. Gdzie szukać schronienia przed zagładą? Jak poskromić niszczycielską siłę traw i bylic? Na czym polega odczulanie
Zanim wyciągniemy zza pazuchy bazukę i wymierzymy w stronę nieprzyjaciela, dobrze wiedzieć, co dokładnie nam zagraża. Pylą trawy, bylice, topole, leszczyny, pokrzywy i wiele innych, a każde z nich o nieco innej porze roku. Objawy ich destrukcyjnego działania są jednak podobne – nieżyt nosa, łzawienie oczu, drapanie w gardle, wypryski na skórze.
Znając kalendarz pyleń można zdiagnozować swoje uczulenie na tak zwane „oko”. Jeśli najostrzejsze reakcje alergiczne towarzyszą nam w czerwcu, wielce prawdopodobne, że przyczyną zamieszania są trawy. Jeśli dyskomfort przeciąga się aż do sierpnia, być może winy trzeba upatrywać w pokrzywie. Warto pamiętać, że w Polsce pylenie zaczyna się na zachodzie kraju, i dopiero po 1-2 tygodniach „wędruje” na wschód.
Dużo dokładniejsza, niż własne obserwacja będzie wizyta w poradni alergologicznej. Szybki i bezbolesny test pozwoli zlokalizować źródło problemu. Gdy ustalimy co nas uczula, będziemy mogli lepiej przygotować się do treningu.
Najniższe stężenie pyłków w powietrzu obserwujemy w godzinach porannych i wieczornych. Zjawiskiem uwielbianym przez alergików jest też deszcz. Rześkie, wolne od alergenów powietrze zaraz po srogiej ulewie, to warunki za które niejeden uczulony dałby sobie mały palec u lewej ręki uciąć.
Najmocniej pyli w okolicach łąk, pól i lasów. Dlatego na czas ostrego ataku alergenów warto omijać te malownicze rejony, na rzecz betonowej wielkomiejskiej dżungli. Wrogiem biegającego alergika jest też wiatr. Porywiste podmuchy rozsiewają pyłki, jak miotacz ognia.
W idealnym wariancie, należałoby więc biegać wyłącznie nocą, w deszczu, po śródmieściu. Alternatywą są klimatyzowane kluby fitness, szczelnie zamknięte przed podstępnymi pyłkami.
Jeśli już jednak wyszliśmy na trening w słoneczne, wietrzne popołudnie, pokonując polną drogą dziesiątki kilometrów, nadal możemy odratować się z uczuleniowych konsekwencji. Najważniejszym punktem do odhaczenia na liście antyalergicznego ABC jest natychmiastowy prysznic po powrocie do domu. Im szybciej zmyjemy z ciała pyłki i zutylizujemy odzież, tym lepiej. Poza tym, warto unikać suszenia ubrań na zewnątrz. Wystawiona na balkon suszarka zadziała jak lep na pyłki, które następnie założymy na siebie wraz z wypraną koszulką.
Prawdziwym must have w szafce każdego alergika są tabletki antyhistaminowe. Leki najnowszej generacji zostały pozbawione negatywnych skutków ubocznych takich jak senność, czy utrata koncentracji. Najlepiej skorzystać z tabletek udostępnianych na receptę. Sprzedawane są w większych opakowaniach, niż leki bez recepty, w których zazwyczaj w jednej paczce znajdziemy od 7 do 10 sztuk.
Alergie na pyłki występują cyklicznie. Po okresie intensywnych i uciążliwych reakcji organizmu, przychodzi jesień i zima, a wraz z nimi problem znika. Od maja karuzela rozpędza się na nowo. Można ten młyn zatrzymać, korzystając z odczulania. Nie jest to jednak proces łatwy i krótki.
Odczulanie trwa kilka lat (nawet 3-5, choć pierwsze efekty można odczuć już po pierwszym sezonie). Może przyjmować formę klasycznej szczepionki albo wygodniejszych dla pacjenta – kropel i tabletek. Pierwsza metoda jest refundowana, druga nie. W obu formach chodzi o podawanie alergenu w zwiększających się dawkach, aż do całkowitego zaakceptowania przez organizm. Nie każdy zostanie zakwalifikowany do odczulania. Przeciwskazaniem jest chociażby astma ze złą spirometrią, cukrzyca, czy generalnie niewydolność sercowo-naczyniowa.
Plusem takiej terapii będzie rzecz jasna zakończenie corocznej gehenny podczas intensywnego pylenia. Dla osób aktywnych, które w sezonie wiosenno-letnim lubią spędzać czas na świeżym powietrzu, odczulanie może okazać się strzałem w dziesiątkę. Innej metody skutecznej walki z alergią jak na razie nie stworzono. Jedyne co można zrobić poza odczulaniem to minimalizować skutki.
Teoretycznie można też na okres wakacji zamknąć się w domu i ozdobić okna żółtą tabliczką z hasłem: pyłkom wstęp surowo wzbroniony. Jednak w dobie lockdownów każdy chce aktywnie wykorzystać miesiące bez obostrzeń, bo nauczeni doświadczeniem wiemy, że od jesieni siedzenie na chacie, znowu może stać się naszym patriotycznym obowiązkiem.