Redakcja Bieganie.pl
W ostatni dzień lipca, 87 lat po tym, jak Janusz Kusociński zdobył złoto Igrzysk Olimpijskich w Los Angeles na dystansie 10000 m, odbędzie się nietypowy bieg jego imienia. Nie na 10 km, ale na symbolicznym dystansie 1932 metrów, w nawiązaniu do daty złotego sukcesu polskiego długodystansowca. Mila Kusocińskiego rozpocznie się 31.07.2019 r. po zmroku w unikalnej, nocnej scenerii warszawskich Łazienek Królewskich. Zapisy trwają.
O tym, dlaczego zawody odbywają się w takim, a nie innym miejscu oraz o historii przygotowań „Kusego” do igrzysk 1932 roku rozmawiamy z Kubą Pawlakiem, felietonistą Bieganie.pl, prywatnie miłośnikiem długich dystansów, a służbowo pracownikiem Muzeum Łazienki Królewskie.
Skąd pomysł na Milę Kusocińskiego?
Pomysł na realizację biegu rósł w nas wraz ze wzrostem świadomości roli Łazienek jako miejskiej przestrzeni dla lokalnej społeczności. Jesteśmy częścią miejskiego ekosystemu i podobnie jak ma to miejsce w innych dojrzałych aglomeracjach, chcemy otwierać się na aktywności, które powstają oddolnie. Jako muzeum mamy pewne ograniczenia i nigdy nie będziemy w stanie osiągnąć poziomu dostępności Central Parku lub Hyde Parku, ale staramy się godzić te interesy, aby nasi goście mogli realizować tu swoje inicjatywy. Z naszych obserwacji wynika, że aktywnością, którą najczęściej realizuje się w Łazienkach oprócz spacerów, jest właśnie bieganie.
Mamy w Łazienkach pewną historię, którą opowiadamy z przymrużeniem oka, aby przekonać rozmówców, że warto biegać właśnie u nas. Dotyczy ona „najszybszego ogrodnika świata” czyli mistrza olimpijskiego Janusza Kusocińskiego, do którego sukcesu w pewnym stopniu przyczyniło się właśnie bieganie w łazienkowskim parku.
Już przed mającymi odbyć się w 1932r. igrzyskami olimpijskimi w Los Angeles, mimo kryzysu gospodarczego, władze ofiarowały biegaczowi mieszkanie w Łazienkach, gdzie mógł w spokoju pracować jako ogrodnik i trenować na parkowych alejkach.
Do Stanów Zjednoczonych „Kusy” nie podróżował z 20-osobową reprezentacją Polski, z obawy przed utratą formy. Wówczas podróżowano głównie statkami, a długie dni spędzone na oceanie, bez możliwości normalnego treningu, mogły się fatalnie odbić na dyspozycji startowej. Najszybsze statki pokonywały trasę w pięć dni, ale Polska takiego nie miała. Wyboru jednak nie było, gdyż Polonia, która finansowała przejazd, postawiła warunek, iż Polacy przypłyną pod własną banderą. Wybrano więc najszybszy wówczas polski statek „Pułaski”, który potrzebował na przepłynięcie Atlantyku 13 dni. To było stanowczo za długo dla Kusocińskiego, który zdecydował się na podróż zagranicznym statkiem „Mauretania”, pokonującym Atlantyk w pięć dni. Polak uzyskał zgodę na biegi wokół pokładu, tuż przy burcie. Zakręty były ostre, często przeszkadzali mu pasażerowie, ale do tego się przyzwyczaił, trenując wcześniej właśnie w parku Łazienkowskim.
Jaki finał ma ta historia wszyscy wiemy. „Kusy” został mistrzem olimpijskim w biegu na 10000m. Stanął na najwyższym stopniu podium, które zresztą po raz pierwszy weszło do sportowej tradycji właśnie od tych igrzysk.
W parku jest w środku dnia mnóstwo spacerowiczów. Jakie miejsca polecasz na treningi?
Łazienki są uniwersalnym miejscem do biegania. Znajdziemy tu różnorodne ścieżki, wzniesienia, podbiegi, schody, oraz mniejsze i większe pętle. W bezpośrednim sąsiedztwie znajdują się też dwa kultowe miejsca na biegowej mapie Warszawy: stadion Agrykoli i podbieg ulicą Agrykola, co daje możliwość zrobienia tu niemal każdego rodzaju treningu.
Szczególnie polecamy się w okresie upałów, gdyż na 76-hektarowym terenie parku, chroni nas przed słońcem niemal 10 tysięcy drzew. Według badań zespołu SGGW, również dzięki temu, w Łazienkach odnotowuje się najniższe zanieczyszczenie powietrza w Warszawie.
Wybierając się do Łazienek, należy pamiętać o dużym natężeniu ruchu
pieszych. Z tego względu najlepiej jest biegać o poranku lub wieczorem.
Miłośnikom szybkich treningów, z pewnością również w wakacyjne weekendy,
duży tłok na ścieżkach będzie sprawiał kłopot. Alternatywą jest mniej
uczęszczana część parku zwana Ogrodem Romantycznym, gdzie nie prowadzą
główne szlaki komunikacyjne. Pomimo wijących się ścieżek, biega się po
nich dobrze, gdyż zazwyczaj nie korzysta z nich wielu spacerowiczów.
Pamiętaj
również, o tym że większa część Łazienek nie jest oświetlona po zmroku,
a alejki bywają kręte i nierówne. Jeżeli planujecie biegać wieczorem to
warto wyposażyć się w czołówkę. Kilka chwil po zapadnięciu ciemności
zamykają się również parkowe bramy. Gdyby zdarzyło się Wam przeoczyć ten
moment to najlepiej udać się do bram przy pomniku Chopina lub przy
Myśliwieckiej, bo właśnie niemi zawsze bezproblemowo opuścicie teren.
Sam jesteś zapalonym biegaczem, teraz ty po Kusocińskim jesteś najszybszym pracownikiem Łazienek?
Wśród pracowników Łazienek jest wielu miłośników biegania. Startujemy indywidualnie lub drużynowo w biegach terenowych i miejskich na różnych dystansach. Możemy więc podzielić się z każdym naszymi spostrzeżeniami odnośnie parkowych treningów, których zrobiliśmy tu mnóstwo. Ja nie jestem zbyt szybki, startuję głównie w imprezach ultra. W tym roku byłem już na Beskidzkiej Pętli, Dzikim Groniu w Szczawnicy, zaliczyłem też Ultra Roztocze oraz Bieg Rzeźnika. W planie mam Chudego Wawrzyńca i Ultramaraton Nadbużański.
Kiedy: 31 lipca (środa) 22.00
Gdzie: Łazienki Królewskie (wejście od ul.Gagarina)
Dystans: 1932 metry (Mila Kusocińskiego)
Klasyfikacje wiekowe:
<19, rocznik: 2000 i młodsi
20-29, rocznik: 1999 – 1990
30-39, rocznik: 1989 – 1980
40-49, rocznik: 1979 – 1970
50-59, rocznik: 1969 – 1960
60+ rocznik: 1959 i starsi
Uczestnicy pobiegną w trzech seriach:
ZŁOTA MILA KUSOCIŃSKIEGO – dla chcących pobiec szybciej niż w 8 minut
SREBRNA MILA KUSOCIŃSKIEGO – dla chcących pobiec szybciej niż w 12 minut
BRĄZOWA MILA KUSOCIŃSKIEGO – liczy się udział w biegu
Każdy
uczestnik biegu otrzyma nowy minialbum Wydawnictwa BOSZ z serii
Medaliści, poświęcony Januszowi Kusocińskiemu. Jego krótką i tragiczną,
ale jakże bogatą historię przedstawia dziennikarz sportowy, Stefan
Szczepłek.