Redakcja Bieganie.pl
Sąd Najwyższy w Szwajcarii tymczasowo zawiesił przepisy IAAF, w myśl których sportsmenki o ponadnormatywnym poziomie testosteronu muszą poddać się terapii hormonalnej, jeśli chcą startować na dystansach od 400 m do mili. Tym samym casus Caster Semenyi ma kolejny rozdział.
Na początku maja Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w szwajcarskiej Lozannie odrzucił apelację mistrzyni olimpijskiej Caster Semenyi. Najbardziej znana biegaczka, u której stwierdzono zaburzenia
rozwoju płci (kategoria DSD), odwoływała się od krzywdzących jej zdaniem przepisów, które nakazują sportsmenkom z testosteronem ponad 5 nanomoli
na litr krwi sztucznie go obniżyć.
Pisaliśmy o tym w materiale CAS ODRZUCA APELACJĘ SEMENYI
Reprezentantka RPA twierdziła, że tym razem kuracji się nie podda (przeszła ją m.in. w 2010 roku) i zamierza walczyć z niesprawiedliwym jej zdaniem systemem. Semenya popierana przez rząd swojego kraju, sponsorów i wiele organizacji broniących praw człowieka, złożyła tydzień temu apelację do sądu najwyższego w Szwajcarii. Upraszczając – po wyczerpaniu ścieżki odwoławczej w „sądach sportowych" zdecydowała się kontynuować spór z Międzynarodowym Stowarzyszeniem Federacji Lekkoatletycznych na poziomie sądów powszechnych. Sąd najwyższy w Szwajcarii tymczasowo zawiesił kontrowersyjny przepis IAAF.
Co to oznacza? Że do czasu ogłoszenia ostatecznego wyroku Caster nie musi ograniczać się do startów na dystansach od mili w górę. Może teoretycznie już na najbliższych zawodach Diamentowej Ligi w Rzymie wystartować na 1500 metrów lub w kolejnej odsłonie prestiżowych mityngów wziąć udział w wyścigu na koronnym dystansie 800 m, na którym od dłuższego czasu jest niepokonana.
– Mam nadzieję, że po tej apelacji będę mogła się znów cieszyć wolnością w biegach. Jestem wdzięczna szwajcarskim sędziom za tą decyzję – powiedziała Semenya po usłyszeniu wyroku. Na swoim koncie na Twitterze dodała też znaczący cytat z Mahatmy Gandhiego: „Be the change that you wish to see in the world." Pozostaje pytanie, jakie właściwie zmiany dokonują się na naszych oczach w ramach rywalizacji sportowej. I bardziej prozaiczna kwestia – czy IAAF na tym etapie sporu powinno zrobić coś więcej, niż uszanować decyzję szwajcarskiego sądu i na przykład zaprosić biegaczkę do rywalizacji na swoich imprezach – bez dodatkowych obostrzeń…