Redakcja Bieganie.pl
Projektanci Kalenji – świetna robota. Nareszcie udało się Wam stworzyć coś na miarę biegowej mody, obok czego nie mogę przejść obojętnie. Coś, co wygląda tak dobrze, że śmiało mogę wyjść z domu i z wymalowaną dumą na twarzy biec w miasto, aby każdy mógł mnie podziwiać. Nawet, gdy będę biegł jak pokraka, to ta kurtka i tak zrobi „robotę”. W 10-stopniowej skali daję jej 9/10.
Wygląd to jednak nie wszystko, więc przyjrzyjmy się bliżej produktowi.
Gdy ściągnąłem kurtkę z wieszaka, nadszedł czas, aby ją założyć. Biorę M-ke, zakładam, zapinam i – cały czar prysł, a zachwyt nad kurtką opadł. Już śpieszę z wyjaśnieniami, dlaczego. Kurtka została idealnie zaprojektowana dla biegaczy, więc gdy się ją ubierze i będzie się mieć ręce w pozycji „biegowej”, jest w porządku. Jednak problem pojawia się, gdy będziemy musieli w niej zrobić cokolwiek, co wymaga podniesienia przez nas rąk. Kurta od razu wędruje ku górze tak, że brzuch ukazuje się w pełnej okazałości. Tym sposobem możemy nabrać dystansu do jej doskonałości. Tak też było ze mną. Ale – jak to mówią – nie wolno oceniać książki po okładce. Podczas biegu, o dziwo, kurta w ogóle się nie podnosi. Pierwsze 10 kilometrów i zapomniałem o tym kompletnie, a to ze względu na zastosowany w kurtce sylikonowy pasek, który sprawia, że kurtka pozostaje na swoim miejscu. Podsumowując – 9/10 pkt.
Na treningi zawsze wybieram się ze swoim zegarkiem do biegania. Gdy zobaczyłem, że bluza ma przedłużone rękawy z miejscem na kciuk, od razu założyłem zegarek na kurtkę. Biegnąc już któryś kilometr pomyślałem, że zrobiła mi się dziura w rękawie i zszokowany zacząłem się zastanawiać, jak to się stało. Nagle mnie olśniło. Od razu zamontowałem zegarek na łapę, aby sprawdzić ten patent, czyli rękaw z dziurą na zegarek. Wszystko fajnie, gdyby ten wspaniały rękaw nie zasłaniał nam ekranu zegarka. Mocno się napracowałem, aby materiał nie zachodził mi na licznik kilometrów. Osobiście uważam, że gdy zajdzie częsta potrzeba kontrolowania parametrów na zegarku, musimy się do tego dobrze przygotować. To rozwiązanie otrzymuje ode mnie 7/10 pkt.
Kurtka odpowiada standardom panującym w Polsce – jesteśmy widoczni 360 stopni. Odblaski powinny się znaleźć na każdym elemencie odzieży do biegania. KIPRUN Evolutiv posiada sporą ilość paneli odblaskowych (klatka piersiowa, plecy i boki), więc moja ocena jest w tym przypadku wysoka – 9/10 punktów.
I tu Evolutiv robi największą „robotę”. Kolejny ukłon w stronę marki za stworzenie produktu, który mocno grzeje i jednocześnie doskonale oddycha. Zacząłem testować kurtkę, gdy temperatura za oknem oscylowała wokół 8 stopni. Na jednym z treningów: drugi kilometr i robi się ciepło. Jednocześnie czuję przyjemnie chłodny powiew na plecach. A to wszystko zasługa – jak ja to mówię – „smoczych łusek”, czyli technologii Kalenji, która doskonale wentyluje plecy. Trzeci, czwarty, piąty kilometr biegło mi się komfortowo, gorzej jednak było z wentylacją na klatce piersiowej. Ale zaraz… – pomyślałem. Są przecież wentylatory! Odpiąłem je szybko i już cieszyłem się komfortem termicznym. Niestety – do czasu. Problem pojawił się, gdy wykonywałem mocną pracę rękami podczas podbiegów. Odpięte wentylatory weszły w interakcję z moimi brodawkami sutkowymi nieco je ocierając. Ci, którzy doświadczyli obtarć tych części ciała wiedzą, że nie należą one do najprzyjemniejszych. Podsumowując: komfort termiczny 10/10, otarcia 2/10.
Tutaj śmiało mogę od razu przyznać 10-tkę. Kurtka posiada materiał softshelowy, który doskonale chroni przed wiatrem, nawet gdy biegniemy pod wiatr, podczas minusowych temperatur.
Biegnąc podczas deszczu można od razu zauważyć, że kaptur i ramiona kurtki spisują sie znakomicie. Każda, nawet największa, kropla deszczu odbija się od materiału jak od tarczy. Trochę gorzej zachowuje się materiał na korpusie. Zastosowano w nim membranę o nieco mniejszej nieprzemakalności. Materiał na początku pozostaje hydrofobowy, lecz po godzinie w mocnym deszczu, na kurtce widać mokre plamy, które od środka są niewyczuwalne. Sztormiak to to nie jest, ale jak na kurtkę biegową to mocna 9 się należy.
Kurtka posiada dwie kieszenie z przodu, na brzuchu. Jedna z nich posiada specjalną przegrodę na smartfon. Szczerze mówiąc, biegło mi się bardzo niekomfortowo, gdy telefon za każdym krokiem, obijał mi brzuch. Tutaj Kalenji po raz kolejny raz się nie popisało.
Podsumowując, kurtka śmiało może konkurować z tego typu produktami innych marek biegowych. Jeżeli cenisz sobie wygodę, jakość i design, to kurtka KIPRUN Evolutiv jest stworzona dla Ciebie.
Kurtka do biegania Kalenji KIPRUN Evolutiv za 219,99 PLN dostępna w sklepach Decathlon i na decathlon.pl [TUTAJ]
O autorze:
Damian Łoziński – pracownik Decathlon Bielsko-Biała, prowadzi fanpage biegowy Turbowymiatacz na facebooku [TUTAJ]