Redakcja Bieganie.pl
Nie zrobicie tego, jeżeli nie posiedliście umiejętności pływania, prowadzenia samochodu lub samolotu. Dlaczego zatem decydujecie się od razu na bieganie długich dystansów, kiedy najprawdopodobniej nie posiedliście umiejętności poprawnego biegania? Może nie wystawiacie się na ryzyko porównywalne z pilotowaniem odrzutowca ale wystawiacie się na ryzyko kontuzji, bardzo wysokie ryzyko. Wg badań, w zależności od metody badania lub typu badanej grupy, odsetek osób kontuzjowanych w bieganiu waha się pomiędzy 37-56% rocznie. Tak duży odsetek biegaczy doświadcza kontuzji przynajmniej raz w roku.
Powyższy wstęp, jest skrajnie demagogiczny. Takie hasła opowiadają niektórzy trenerzy czy publicyści, w Polsce i na świecie. Ale w miększej formie jest on przekazywany przez całkiem sporą grupę trenerów i publicystów. Powyższy, demagogiczny tok rozumowania zrównuje niechybną śmierć w wyniku utonięcia lub wypadku z prawdopodobieństwem odniesienia kontuzji. To tak jak porównywać śmierć z głodu z bólem brzucha.
Nie możemy kolokwialnie mówiąc “wciskać ludziom kitu”, że nie powinni biegać póki nie opanują pewnych ściśle określonych umiejętności technicznych. Bo tak samo możemy mówić o chodzeniu, że wszyscy powinniśmy pójść na jakiś kurs chodzenia. Tymczasem chodzić i biegać potrafi każdy. Pływać czy pilotować samolot, nie każdy.
W dodatku technika biegu to dziedzina, która doczekała się różnych, zupełnie przeciwstawnych opracowań. Nawet jeśli trenerzy zgadzają się co do tego, że technikę trzeba opanować na początku, to już nie zgadzają się w kwestii tego jakie są jej podstawowe cechy. Już tylko wśród trenerów wywodzących się z lekkiej atletyki (tak zwanego wyczynu), wnioski potrafią różnić się skrajnie. Od sugestii, że nic nie trzeba zmieniać bo technika jest taką samą cechą własną jak linie papilarne, po bardzo dokładnie rozpisane kąty zgięcia stawów łokciowych, ułożenia stopy w momencie kontaktu z podłożem itd.
Z drugiej strony jest cała sfera wywodząca się ze świata amatorskiego, trenerów, publicystów lub proroków nowych technik, którzy można mieć czasem wrażenie, próbują formułować zupełnie nowe prawa fizyki i na podstawie zbudowanych przez siebie praw tłumaczyć jak powinno wyglądać bieganie.
Te demagogiczne przykłady są skrajne. Ale nie jest też tak, że nigdy nie ma się czym przejmować.
Nawet jeśli nie wciskamy kitu, to w pewnym momencie u każdego biegacza, czasem na samym początku jego biegowej historii, czasem później, pojawia się pytanie: “Czy ja biegam dobrze?” Czy może powinienem lądować bardziej na śródstopiu, czy wyżej ciągnąć lub dalej stawiać stopę, czy inaczej prowadzić ramiona, być bardziej lub mniej pochylonym, czy może popracować nad specyficzną siłą itp itd. Te myśli pojawiają się zazwyczaj w wyniku poszukiwań rezerw lub powodów zatrzymania w sportowym rozwoju. Rzadziej, ale są też efektem poszukiwania sposobów na unikanie kontuzji.
Jak już wiecie, organizujemy warsztaty w trakcie których nasi trenerzy koncentrować będą się tylko na technice biegu. Celem warsztatów jest zdiagnozowanie czy rzeczywiście macie problem (czy może jest to problem wyimaginowany) i ewentualnie próba znalezienia środka zaradczego. Cel drugi to odsianie ziarna od plew. Czyli pokazanie wam możliwie pełnego kompendium opinii i teorii jakie na temat techniki funkcjonują, wybranie tych części wspólnych, które są bezdyskusyjnie właściwe i zasygnalizowanie tych, które brzmią ciekawie i logicznie ale nie ma żadnych gwarancji czy dowodów na to, że rzeczywiście działają.
Warsztaty będą trochę nietypowe. Wielu z was, oczekuje gotowego rozwiązania. W stylu: postaw nogę tutaj a będziesz biegał 15,7% lepiej. Wielu z was chciałoby, żeby dosłownie rozrysować szczegółowy model, opisać wszystkie detale takie jak kąty zgięcia, amplitudę wahań, częstość itd, które będziecie potem powtarzali i dzięki temu dojdziecie do mistrzostwa.
Kilka dni temu rozmawiałem z pewnym trenerem, akurat nie na temat techniki ale ćwiczeń oddechowych. Trener poprosił swojego zawodnika, żeby co kilka -kilkanaście kroków wziął głębszy, dłuższy oddech.
– Ale co ile kroków? – pyta się zawodnik
– Kilka, kilkanaście – mówi trener
– Ale co ile?
– Jak będziesz czuł
– Ale co ile?
– (%@”$&*!) … dziesięć
To przykład zawodnika, który oczekuje od trenera stuprocentowego rozrysowania każdego detalu, który potem będzie skrupulatnie powtarzał. Tego typu podejście nie sprawdzi się w pracy nad ruchem. Nie jest w ogóle dobre w treningu. Musicie starać się być świadomi swojego ciała. Bez waszej aktywnej współpracy niczego nie osiągniemy. Spotykamy się tam na dwa dni. W ciągu dwóch dni, nawet gdybyśmy mogli wyrysować was od zera, nie jesteśmy w stanie wpoić wam idealnej techniki.
Są pewne cechy ruchu biegowego, które są bezdyskusyjnymi błędami. Są też takie, które są błędami wg jednego trenera czy wizjonera, a wg innego nie są. Niektóre z nich rzeczywiście mogą zwiększać ryzyko kontuzji a inne ograniczać wasze sportowe możliwości. Będziemy chcieli unaocznić wam wszystkie błędy lub potencjalne rezerwy.
Zawodnicy którzy trenują ze swoimi trenerami od młodego wieku mają pewne elementy techniki wpajane latami, tak, że w jakimś momencie pojawia się pożądana przez trenera powtarzalność ruchu. My mamy dwa dni. Będziemy się starali nauczyć was na co zwrócić uwagę, ale musicie być gotowi na interakcję. Będziemy liczyli na sprzężenie zwrotne. Chcąc poprawić technikę będziecie musieli sami zastanawiać się nad swoim ruchem, nie tylko w trakcie warsztatów ale także, a zwłaszcza po. Oczywiście postaramy się wyposażyć was w odpowiednie umiejętności analityczne, tak, żebyście na bieżąco (także po zakończeniu warsztatów) byli w stanie odpowiadać na dwa podstawowe pytania:
– czy popełniacie jakieś bezdyskusyjne błędy techniczne
– gdzie i jak możecie znaleźć rezerwy w waszej technice, waszym ruchu
Harmonogram warsztatów będzie bardzo napięty, ale nie nastawiajcie się na to, że będziecie biegać wiele kilometrów. Skupiać będziemy się na technice a nie wytrzymałości. Każdy uczestnik powinien posiadać buty o obniżonym profilu, na pewno nie powinny być to buty stabilizowane twardszym elementem od strony wewnętrznej, bez względu na to, czy jesteście pronatorami, “neutralami” czy supinatorami. Buty powinny dawać stopie sporo swobody, byś stosunkowo lekkie (jeżeli macie wątpliwości, pytajcie się). Powinniście posiadać dwa komplety ubrań do treningu w terenie i na hali.
Chcieliśmy zakomunikować wam, że uczestnikiem i bacznym obserwatorem warsztatów będzie Pan Tadeusz Kępka. To polski trener mieszkający od lat w Meksyku, którego osiągnięcia wykraczają ponad to, co do tej pory udało się osiągnąć jakiemukolwiek innemu polskiemu trenerowi. Zanim wyjechał do Meksyku w 1966 roku trenował Zdzisława Krzyszkowiaka. Po wyjeździe spod jego ręki wyszło wielu wybitnych zawodników meksykańskich, tacy jak były rekordzista świata na 10000m Artur Barrios, oraz wielokrotni zwycięzcy maratonów w Londynie, Chicago i Nowym Yorku: Salvador Garcia, Dionisio Ceron, German Silva, Alejandro Cruz, Andres Espinoza.
Jego obecność będzie dla naszych trenerów na pewno mocnym czynnikiem mobilizującym. Trener Kępka to nie tylko najwyższej klasy fachowiec ale i osoba, która nie boi się powiedzieć co myśli. Możemy spodziewać się po jego osobie sporo ciekawych spostrzeżeń, nie tylko dotyczących techniki ale i biegania w ogóle.
Zostało jeszcze kilka miejsc. Zapisy przez formularz poniżej. Wszystkie detale organizacyjne: TUTAJ.