Redakcja Bieganie.pl
Media sportowe obszernie rozpisują się na temat afery korupcyjnej w Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej (FIFA) związanej z przyznaniem organizacji mistrzostw świata Niemcom, tymczasem korupcja dotyczy nie tylko związków piłkarskich, ale również lekkoatletycznych. W środę światowe media podały informację, że o przyjmowanie łapówek podejrzany jest Lamie Diack, były szef Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych (IAAF).
Senegalczyk, który niedawno zakończył długoletnią prezydenturę w IAAF (na tym stanowisku zastąpił go Sebastian Coe) w niedzielę został zatrzymany jako podejrzany w aferze korupcyjnej. Francuscy prokuratorzy podejrzewają, że miał on przyjąć w 2011 roku pieniądze w zamian za nieujawnienie pozytywnych testów rosyjskich lekkoatletów mających w planie start na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie. Wraz z Diackem zatrzymany został Habib Cisse, doradca byłego prezydenta. Obaj zostali zatrzymani i zwolnieni we wtorek po przesłuchaniach w tej sprawie.
Śledztwo trwa, a pełną współpracę z prokuraturą zapowiedział obecny prezydent IAAF – Sebastian Coe, który umożliwił już przeszukanie biura federacji w Monako. Przypomnijmy, że Coe uczynił walkę z dopingiem jednym z ważnych punktów swojego manifestu promowanego w trakcie kampanii przed wyborami na szefa IAAF.
O podejrzeniach związanych z aferą korupcyjną w IAAF można było dowiedzieć się już kilka miesięcy temu. Wówczas w reportażu niemieckiej telewizji ARD poświęconemu dopingowi w Rosji padły słowa, że członkowie IAAF mogą być uwikłani w ogromny system dopingowy działający w tym kraju. Oto kilka artykułów na ten temat: Nowa afera dopingowa w Rosji, Czy IAAF od lat akceptuje doping? Ciąg dalszy afery dopingowej, #HITIAAF – czy IAAF manipulował wynikami? Lekkoatletyczna puszka pandory.