Redakcja Bieganie.pl
Wedle rządowego serwisu gov.pl, jeśli biegasz, powinieneś zakrywać usta i nos. Chyba, że uprawiasz swoją ulubioną aktywność w lasach, parkach, zieleńcach, ogrodach botanicznych, ogrodach zabytkowych, na terenie rodzinnych ogródków działkowych lub plaży. Wtedy nie. Ciężko? Jeśli komuś ulży, że inni mają gorzej, to… W Portland licealiści musieli ścigać się na przełajową piątkę w maskach na twarzy.
Była środa 17 marca. Przyjemne 13 kresek na plusie. Zza chmur nieśmiało przebijało się słońce. W parku im. Olivera Lenta w Portland miejscowe licea, ścigały się w przełajowej lidze międzyszkolnej. Najszybciej z parkowymi pętlami poradził sobie Charlie Robertson z Franklin High School, przecinając metę w 15:05.7. Drugi był reprezentant Ida B. Wells High School Guliano Scasso (15.14.1), trzeci szkolny kolega Robertsona – Charlie North (15:28.4). Wszyscy pokonali pełny dystans w maskach.
– Mocno skupiałem się na tym, żeby utrzymać maskę na twarzy podczas całego biegu. Nie chciałem, żeby ktokolwiek podważał mój występ, przez nie do końca dobrze zaciągniętą maskę. Można byłoby mi wtedy zarzucać, że to dlatego pobiegłem tak dobrze – powiedział zwycięzca serwisowi dyestat.com.
Robertson skorzystał z profesjonalnej maski Asicsa, kosztującej 40 dolarów. Drugi na mecie Scasso miał zwykłą, jednorazową, maseczkę chirurgiczną.
– Mam mieszane uczucia jeśli chodzi o maskę. Oczywiście, myślę, że bez niej pobiegłbym szybciej. Ale z drugiej strony wszyscy mieliśmy te same warunki podczas wyścigu, prawda? Każdy z biegaczy miał na sobie maskę, więc rywalizacja była sprawiedliwa – zaznaczył Scasso.
Nie wszyscy godzą się na oregońskie zasady sanitarne. Porównując tegoroczne przełaje z zawodami z sezonu 2019, liceum Lincolna zanotowało ubytek zawodników na poziomie przekraczającym 60 procent.
Zaakceptowanie rygoru może być tym bardziej trudne, że w tym samym stanie Oregon, przy pewnych obostrzeniach działają bary i restauracje. Tak więc, można pójść ze znajomymi do knajpy na pizzę i colę (obłożenie max 50 % lokalu i zwiększone odległości między stolikami), ale nie można pobiegać w parku bez zasłaniania ust i nosa.
Sportowe zasady w USA różnią się w zależności od stanu. Czasami maski wymagane są podczas całego dystansu (tak jak w Oregonie), innym razem należy je mieć założone tylko w strefie startu (działo się tak latem w polskich biegach dla amatorów). Ciekawą wariację zastosowano w jednym z halowych mitingów lekkoatletycznych dla amerykańskiej młodzieży, gdzie biegacze (rywalizujący na dłuższych dystansach) musieli mieć zasłonięta usta i nos nie tylko stojąc na starcie, ale też przez pierwsze 100 metrów wyścigu.
Tak daleko idące obostrzenia jak w przypadku oregońskich przełajów, póki co zarezerwowane są dla rywalizacji na poziomie szkolnym. W zawodach najwyższej rangi, biegaczy w maskach na twarzy widujemy przede wszystkim podczas konferencji prasowych. Wyjątkiem jest Brytyjka Tiffany Porter, którą podczas niedawnych halowych mistrzostw Europy oglądaliśmy w charakterystycznej czarnej masce w wyścigach na 60 metrów przez płotki.
– Zakładanie maski to dzisiaj gorący temat – czytamy w rozmowie biegaczki z The Telegraph. – Stał się polityczny, polaryzujący i kontrowersyjny. Nie dlatego zdecydowałam się startować w masce, że liczę na wzbudzenie kontrowersji. Jest to dla mnie jedynie dodatkowe zabezpieczenie, dzięki któremu mogę poczuć się podczas zawodów bardziej komfortowo – wyjaśniła.
W przypadku dystansów sprinterskich maska nie powinna negatywnie wpłynąć na jakość wyniku. Świadczy o tym występ Porter w Toruniu, gdzie sięgnęła po brązowy medal HME. Zupełnie inaczej sprawa wygląda w przypadku biegów średnich i długodystansowych, gdzie energia płynie do mięśni wraz z tlenem. Tlenem, którego pobór mocno ogranicza maseczkowa strategia walki z epidemią COVID-19.
Czy licealne wzorce z Oregonu znajdą zastosowanie w sporcie na najwyższym poziomie? Choć pewnie wielu z nas trudno jest to sobie wyobrazić, rok 2020 pokazał, że nie powinniśmy niczego wykluczać.