Za zimno, za mokro, za ciemno – czyli jak nie stracić motywacji do biegania zimą
Dotychczas biegałeś wiosną i latem? Ciepło i sprzyjająca pogoda sprawiły, że bieganie dawało Ci masę frajdy, ale gdy patrzysz na prognozy pogody to już na samą myśl o wyjściu z domu w chłodnym deszczu czy śniegu robi Ci się zimno. Jak sobie radzić z utrzymaniem motywacji zimą? Przeczytaj kilka rad od eksperta adidas Running, Wojtka Herry.
Jak zmotywować się do biegania zimą – to temat, który regularnie powraca. Jest on szczególnie ważny dla osób mierzących się z pierwszym zimowym sezonem. Zacznijmy zatem od samego początku. Osobiście dużo i prawie od zawsze jeżdżę motocyklem. Jest takie powiedzenie w świecie motocyklistów – nie ma złej pogody na motocykl. Są tylko źle ubrani motocykliści.
Dokładnie tak samo jest z bieganiem. Postęp technologiczny, wykorzystanie w ubraniach sportowych technologii żywcem wziętych z NASA sprawia, że naprawdę ciężko wyobrazić sobie pogodę, przy której bieganie będzie mocno dyskomfortowe. Wystarczy tylko pamiętać o ważnym aspekcie – producenci ubrań mocno dzielą kolekcje letnie od zimowych. Głównym celem kolekcji letnich jest maksymalne odprowadzanie ciepła z organizmu. Stąd ich bardzo duża przewiewność, wprowadzone dodatkowe elementy stopu metali kolorowych mające za zadanie dodatkowo chodzić nasze organizmy. Głównymi cechami poszukiwanymi w ubraniach zimowych jest dogrzewanie. Stąd też przede wszystkim skupiamy się na ubraniach z membranami. Membrana to taka magiczna technologia, której głównym celem jest odprowadzać parę wodną, a nie przepuszczać wody. Chodzi o to, aby ubrania oddychały i sprawiały, że nasz pot nie będzie wchłaniał się w ubranie (a tym samym potem nas chłodził), tylko aby był odprowadzany na zewnątrz. Z drugiej strony wodoodporność, czy niska przepuszczalność wiatru ma sprawić, że również zewnętrze czynniki atmosferyczne nie będą nam doskwierać. Pojawia się pewnie pytanie dlaczego o sprzęcie sportowym pisze psycholog? W końcu często mówi się w sporcie, że sprzęt nie gra. Otóż nie. Często dobry i sprawdzony strój sportowy jest pierwszym motywatorem. Jest pierwszym „zabójcą wymówek”. Za każdym razem gdy pada deszcz możesz sobie powiedzieć – i co z tego, mam kurtkę z membraną, która nie przepuszcza deszczu. Gdy wieje silny wiatr powiesz sobie – i co z tego, ubranie chroni mnie przed wiatrem.
Tym samym warto zainwestować w strój sportowy dostosowany zarówno technologicznie do warunków atmosferycznych, jaki i do potrzeb samych biegaczy.
Ważnym elementem doboru ubrań jest ich widoczność. Dbajmy o swoje bezpieczeństwo. Zimą, gdy przez ponad połowę doby jest ciemno lub szaro zawsze nośmy odblaskowe elementy. Jeśli biegamy poza miastem lub w parkach, latarka czołówka nie tylko sprawi, że będziemy lepiej widoczni, ale również doświetli nam drogę. Uważajmy na poślizgnięcia. Bo nic bardziej nie psuje nam frajdy biegania niż małe wypadki. Bezpieczeństwo biegania zależy w dużej mierze od nas samych. Dajmy się zobaczyć innym.
Drugim bardzo ważnym elementem sprzyjającym treningom w zimie jest satysfakcja jaką one dają. Gdy biegniemy w warunkach powszechnie uznawanych za niesprzyjające, na przykład przy temperaturze w okolicach zera stopni i padającym mokrym śniegu lub przy trzaskającym mrozie i silnym wietrze, to budujemy bardzo mocno swoją sportową pewność siebie. Mówiąc wprost wygrywamy podwójnie. Po pierwsze wygrywamy ze swoim leniem, który zachęcał nas do pozostania w domu. A po drugie wygrywamy z pogodą, która mówi wróć do mieszkania, weź herbatę i usiądź pod ciepłym kocem. Z każdym takim krokiem zdobywamy dwa razy więcej punktów do swojej sportowej motywacji niż biegając latem przy pięknej pogodzie.
Trzecim elementem jest czerpanie motywacji z zewnątrz. Wystarczy biec i nie odwracać wzroku od mijanych przechodniów. Gdy mijasz skuloną z zimna osobę (tak, często osobom idącym jest znacznie zimniej niż Tobie – w końcu Ty się ruszasz) spójrz na wyraz jej twarzy. Często zobaczysz tam pokłady frustracji wywoływanej wewnętrznym głosem „o kurde jak zimno”, trochę gniewu związanego z tym, że czynników atmosferycznych nie da się kontrolować, a trzeba z nimi żyć, czy co najważniejsze pewnego rodzaju wyrzutu „jak można biegać w taką pogodę”. Porównaj to z emocjami, które są w Tobie. Z radością, że biegniesz i po prostu robisz swoje, że wiesz, że właśnie wygrywasz. Pogoda jest jaka jest, a trening sam się nie zrobi. Uśmiechnij się zatem do takiej zmarzniętej osoby. Podziel się z nią swoją pozytywną motywacją. Dzielenie się endorfinami uskrzydla.
Ostatnim elementem, na który warto zwrócić uwagę jest … znalezienie alternatywy do biegania. Zima to genialny okres na to, aby poprzez dodatkowe aktywności zrobić kosmiczny krok na przód w swoim biegowym rozwoju. Warto zamienić jeden lub dwa treningi biegowe w tygodniu na inną aktywność fizyczną. I broń boże nie mówię tu o bieganiu na bieżni. Ja osobiście uważam, że nie ma sensu „marnować” czasu na treningu w pomieszczeniu na te same aktywności, które wykonujemy na zewnątrz. Zatem pozostawmy sobie bieganie jako aktywność na świeżym powietrzu. I pomimo zimy biegajmy na dworze. Jednak zimą pójdźmy na zajęcia koncentrujące się na zbudowaniu siły biegowej. Cieszące się dużą popularnością zajęcia CrossFit są doskonałym uzupełnieniem treningu biegowego. Drugim niezwykle ważnym elementem treningu zimowego jest rehabilitacja zapobiegawcza. Czyli cała odnowa biologiczna. Warto skupić się zarówno na treningach stabilizacji, poświęcić dodatkowy czas na rozciąganie. Zima to doskonały okres na zbudowani silnych fundamentów, na które w sezonie wiosennym często brakuje czasu.
Podsumowując – bieganie to nie jest sport sezonowy. Sezon na bieganie trwa cały rok. Biegacze nie misie – nie zapadają w sen zimowy. Zapamiętaj te hasła i ciesz się zimowym bieganiem.
Pozdrawiam
Wojtek Herra