Relacja z czeskiego półmaratonu w Usti nad Labem
W minioną niedzielę został rozegrany ostatni bieg na dystansie półmaratonu z cyklu RunCzech 2014. Tym razem na podium w Usti nad Labem nie stanął żaden z Kenijczyków.
Deszcz, który padał od samego rana spowodował, że trasa była śliska, a mnogość ostrych zakrętów groziła wielokrotnie upadkiem. Ulewa, która lunęła w czasie gdy zawodnicy osiągali 15 km utwierdziła wszystkich w przekonaniu, że obecne rekordy trasy przetrwają co najmniej do kolejnego roku.
Mimo bardzo trudnych warunków uzyskane przez zwycięzców czasy: 1:00:45 oraz 1:09:35 były zaledwie o kilka sekund gorsze od wspomnianych rekordów (1:00:38 i 1:09:07).
Grupa początkowo prowadząca bieg złożona z zawodników z Kenii, Etiopii, Japonii oraz Ugandy zaczęła się dzielić już przed 5 km. Międzyczas osiągnięty na 5 km (14:09) wskazywał na możliwość uzyskania czasu poniżej godziny na mecie. Na 10 km międzyczas lidera wyniósł 28:30, na tym etapie pierwszy biegacz z poza Afryki (Japończyk – Yuya Ito) miał już blisko półtora minutową stratę.
Kolejne wzniesienie i silna ulewa przed 15 km spowolniła nieco tempo biegu – międzyczas 43:08 i 14:38 to czas trzeciej piątki. Grupa biegaczy zmniejszyła się do pięciu osób, a faworyt biegu, posiadacz rekordu kraju na tym dystansie, Etiopczyk Atsedu Tsegay oraz zawodnik czeskiej drużyny RunCzech – Nicholas Bor (który tydzień wcześniej uzyskał trzecie miejsce w nocnym biegu na 10 km w Pradze) zaczęli wyraźnie słabnąć. Ostatnie 3 km to wyraźna walka o czas i miejsce, która rozegrała się między dwoma zawodnikami z Etiopii i Ugandyńczykiem. Ostatecznie wygrał Adugna Takele (ETH, 1:00:45), drugi był Azmeraw Bekele (ETH, 1:00:58), a trzeci Geofrey Kusuro (UGA, 1:01:04).
W biegu pań obyło się bez niespodzianek. Wygrała 23-letnia zwyciężczyni ubiegłotygodniowego wyścigu w Pradze na 10 km – Kenijka Correti Jepkoech (1:09:35). Kolejne miejsca zajęły jej rodaczki Helah Kiprop (1:10:48) oraz Esther Ndiema (1:10:51).
Niedzielny półmaraton w Usti zamknął tegoroczny cykl RunCzech. Dodatkową atrakcją było losowanie 25 numerów startowych na tegoroczny maraton w Nowym Jorku. Warunkiem wzięcia udziału w loterii było ukończenie przynajmniej trzech z siedmiu biegów cyklu.
Jaki to był cykl?
Miałam okazję przypatrywać się organizacji trzech biegów z tegorocznego cyklu, w jednym z nich wystartowałam (nocne Grand Prix w Pradze na dystansie 5 km). Uważam, że starty u naszych południowych sąsiadów są świetną propozycją biegową. Na stronie www.runczech.com ruszyły zapisy na przyszłoroczne imprezy. Organizatorzy nie spoczęli na laurach i już pracują nad kolejnymi zawodami, chcąc wszystkie biegi cyklu wyposażyć w IAAF-owskie odznaki (w tym roku miało je 6/7 biegów – trzy złote i trzy srebrne, dla porównania w 2014r w Polsce tylko jeden bieg spełnił ten wymóg: Łódź Maraton Dbam o Zdrowie – brązowa odznaka).
Jeżeli ktoś z Was, tak jak ja, preferuje krótsze dystanse niż półmaraton czy maraton, to organizatorzy wyszli nam naprzeciw także z taką alternatywą. Biegi na tych dystansach można przebiec w sztafecie. Nie musicie nawet mieć swojego zespołu. Organizatorzy pomogą zebrać biegowy team spośród osób, które zgłaszają się do takiego biegu. Jest to doskonała okazja do nawiązania nowych kontaktów, wystartowania w profesjonalnie przygotowanym biegu ze światową elitą, a także poznania innego kraju.
Pobyt w Usti nad Labem okazał się świetną opcją dla osób szukających optymalnych warunków do aktywnego spędzenia czasu. W przeszłości słynne ze względu na silne uprzemysłowienie, dziś to ósme co do wielkości miasto Czech, stara się niejako przykryć industrialny pejzaż pokazując turystom swoje inne, sportowe oblicze. Panują tu idealne warunki do biegania, jazdy na rowerze (dobrze przygotowane trasy rowerowe zarówno płaskie, wzdłuż rzeki jak i szczytami gór po stronie czeskiej i niemieckiej), jazdy na rolkach czy do wspinaczki (Via Ferrata z sześcioma trasami trudności).