W zgodnej opinii większości ekspertów, pomimo rosnącego poziomu biegów ulicznych, szanse na złamanie bariery 2 godzin w maratonie są niskie. Przynajmniej w perspektywie najbliższych (kilku lub kilkunastu) lat. Zupełnie innego zdania jest jednak prestiżowy magazyn „Spikes”. W artykule opublikowanym na łamach ich strony www poznajemy 13 powodów, które mają dowodzić, że bieg maratoński poniżej 2:00:00 jest możliwy. I to niedługo.
Co dokładnie, zdaniem „Spikes” przemawia za tym, że już niedługo doczekamy się biegu na dystansie 42195 poniżej dwóch godzin? Oto najważniejsze punkty z ich zestawienia.
Stały progres
Rekord świata mężczyzn w maratonie w ciągu zalediwe dwudziestu lat poprawił się o prawie 5 minut. Do bariery dwóch godzin zostało tylko (lub aż) 3 minuty i 24 sekundy (obecny rekord świata wynosi 2:03:23 – przyp. red.)
Mocna czołówka
Jeszcze 10 lat temu tylko dwóch mężczyzn na świecie biegało poniżej 2:05. Obecnie takich występów odnotowaliśmy już 37 (w tym 33 na regulaminowych trasach).
Różnorodność
Przetasowania w światowej czołówce są tak częste i tak spektakularne, że lada moment może pojawić się zawodnik, który przekłuje rekord świata.
Tak Wilson Kipsang bił rekord świata we wrześniu 2013 roku (pełny zapis biegu):
Świeża krew
Kiedy Haile Gebrselassie w swoim dziewiczym biegu na dystansie 42195 metrów uzyskał czas 2:06:35 był to najlepszy debiut w historii. Obecnie ten wynik nie mieści się nawet w 20 najlepszych debiutów w historii (niedawno, podczas Maratonu w Dubaju 2014 triumfował 18-latek z kosmicznym rezultatem 2:04:32 – przyp. red.).
Duże postępy
Wilson Kipsang, który we wrześniu 2013 roku pobił rekord świata w maratonie, od czasu swojego debiutu poprawił się o 4 minuty. Poprzedni rekordziści świata: Patrick Makau, Haile Gebrselassie czy Paul Tergat w ciągu swoich maratońskich karier poprawili się o 2 lub 3 minuty. Zatem – na co może być stać kogoś, kto debiutuje wynikiem 2:05 lub 2:04? No właśnie…
Czynnik Bolta
Zanim z mocą wulkanu wytrysnął sprinterski talent Usaina Bolta większość ekspertów zarzekała się, że człowiek nie jest w stanie pobiec 100 metrów w granicach 9,6 sekundy. On to zrobił, z łatwością. A co gdyby podobny „wybryk natury” pojawił się na długodystansowych biegach ulicznych?
Nie ma niemożliwego
Historia lekkoatletyki dobitnie pokazuje, że nie ma barier, które w dłuższej perspektywie byłyby nie do przeskoczenia lub prześcignięcia. Przykład? W latach 50. XX wieku niemal każdy uważał, że człowiek nie jest w stanie pobiec mili poniżej 4 minut. Teraz, po 60 latach, brzmi to… śmiesznie.
Farah i Bekele – na co ich stać?
W swoim opracowaniu magazyn „Spikes” przywołuje również postaci Mo Faraha i Kenenise Bekele. Obecny mistrz świata i olimpijski na 10000 oraz 5000 metrów i rekordzista świata na obu tych dystansach. Obaj w tym roku rozpoczynają swoje maratońskie kariery. Bekele pobiegnie 6 kwietnia w maratonie paryskim, Farah – tydzień później – 13 kwietnia w Londynie. Obaj mają olbrzymi potencjał. Z pewnością nawet większy niż obecny rekordzista świata w maratonie. Jednak czy zdołają przełożyć swoją dyspozycję z bieżni na ponad 42-kilometrowy bieg uliczny? To nie lada sztuka. Ostrożnym optymistą jest wybitny włoski trener, od lat pracujący z najlepszymi zawodnikami w Kenii – Renato Canova. Zapytany przez Alberto Strettiego (włoski dziennikarz specjalizujący się w bieganiu) o perspektywy poprawienia rekordu świata w maratonie przez Bekele odpowiada: to zależy jakiego Kenenisę zobaczymy w maratonie. Moim zdaniem jest dwóch – ten z kilku poprzednich sezonów i ten z okresów bicia rekordów świata. Jednak jeżeli będzie to ten drugi, to już niedługo możemy doczekać się maratonu w jego wykonaniu na poziomie np. 2:02.
Rozmowa Alberto Strettiego z Renato Canovą:
Na co naprawdę stać Bekele i Faraha? Jak rozwiną się kariery zastępu zdolnych Etiopczyków i Kenijczyków, którzy w nastoletnim wieku debiutują na dystansie 42195 metrów z genialnymi wynikami? Odpowiedzi na te pytania poznamy w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy. Jednakże tego, czy (i jak) zostanie wyrzeźbiony rekord świata nie możemy prognozować z pełnym przekonaniem. Jedno jest jednak pewne – przed nami najciekawszy okres w historii światowego maratonu!