Niepokorny i pewny swego. Strateg, chłodnym okiem analizujący każdą sytuację. Jest w nim pierwiastek szaleństwa – gdy trenuje na krawędzi, stawiając na szali własne zdrowie. Bo Adam Kszczot uparcie wierzy w swoje możliwości, a do zdobywania medali nie są mu potrzebne słowa krytyki i pochlebstwa.
Adam Kszczot (fot. Aleksandra Szmigiel-Wiśniewska)
Niedawno oświadczyłeś się swojej dziewczynie. Trema była większa niż przed zawodami?
Miałem tremę, ale nie da się jej raczej porównać do tej z zawodów (śmiech). Na szczęście wszystko poszło dobrze.
Sporo u Ciebie zmian w życiu osobistym. Planujesz ślub, osiągnąłeś na studiach tytuł inżyniera. Czujesz się przez to dojrzalszy?
Faktycznie całkiem wiele jak na trenującego zawodowo 800m-ca. Jest dość ciężko pogodzić studia z wyjazdami, ale w dalszym ciągu myślę, że warto. Dodam nieskromnie, iż rozpocząłem studia magisterskie na Politechnice Łódzkiej, zaraz po obronie złożyłem dokumenty na II stopień. Mam nadzieje, że dzięki temu odmłodniałem, a nie dojrzałem. Lekkoatleci są wiecznymi dziećmi, prawda?
Coś w tym jest… Niedawno media ogłosiły zakończenie kariery mistrza olimpijskiego na 800 m Jurijiego Borzakowskiego. Myślisz, że niektórym lekkoatletom, po zakończeniu kariery, jest trudno przystosować się do „normalnego” życia?
Na pewno ciężko odnaleźć się po latach spędzonych w schematycznie zamkniętych cyklach pracy. Nie spędzamy zbyt wiele czasu w jednym miejscu, co dodatkowo podnosi poprzeczkę. Całe szczęście trening to pewnego rodzaju sztuka adaptacji, co może ułatwić ten trudny proces.
Adam Kszczot (fot. Aleksandra Szmigiel-Wiśniewska)
Alberto Salazar, trener Mo Faraha, twierdzi, że jeśli sportowiec mówi, że nie potrzebuje wsparcia psychologa, to tak jakby powiedział, że nie chce szybciej biegać. Czy myślałeś o nawiązaniu współpracy z takim specjalistą?
W moim przypadku pewnie dostałbym skierowanie do psychiatry i byś mnie nie zobaczyła przez rok, więc nie będę ryzykował. (śmiech).
Żartujesz oczywiście (śmiech). Nie jest tak, że masz po prostu za silną osobowość i charakter do takich spraw?
Nie mi to osądzać. Jestem przekonany, że wewnętrzny dialog pomoże więcej, niż rozmowa z zupełnie nieznaną mi osobą, traktującą mnie jak przedmiot badań.
Swoją drogą – myślisz, że wyczynowi biegacze mają coś w sobie z szaleńców? Niektórzy może nie widzą tego z bliska, ale Wy naprawdę wykonujecie katorżniczy trening, ocierający się o utratę zdrowia. Na zawodach wypruwacie z siebie flaki…
Nikt normalny i przy zdrowych zmysłach nie doprowadza organizmu, wielomiesięczną pracą, kończącą się niejednokrotnie wymiotami po treningu, do skrajnego zmęczenia, ale z uśmiechem na ustach. Każdy, kto dochodzi do wysokich wyników, musi zapomnieć o słowie „ograniczenie”, „nie da się”, „niemożliwe”. Jedyną skuteczną metodą, żeby sprawdzić czy są jakieś „ograniczenia”, jest ciężka praca, dojście do rzekomej granicy, przekroczenie jej. Po tym procesie pozostaje wszystko powtórzyć, tylko mądrzej, ażeby dojść dalej.
Co cię wkurza?
System szkolenia młodzieży w Polsce, gdzie pieniądze wydaje się na piłkarzy, którzy nie osiągają poziomu przeciętnego juniora w lekkoatletyce. Zawodnicy Grupy Orlen (Anita Włodarczyk, Marcin Lewandowski, Tomasz Majewski, Piotr Małachowski, Paweł Fajdek) nie muszą się martwić, ale wiele doskonałych talentów wybiera pracę, bo w lekkiej brak szerszych perspektyw.
Ile trwał Twój okres roztrenowania i na co wtedy zwracasz uwagę? Jak Twój organizm reaguje na brak biegania?
Na roztrenowaniu, faktycznie jak zauważyłaś, nie biegam. Od początku września do połowy października mam przerwę. Staram się zawsze dopilnować rzeczy, których nie robię w trakcie sezonu. Kiedy nie biegam, ciało czasem odreagowuje i zaczynają boleć miejsca, które w trakcie sezonu się nie odzywają, aczkolwiek szybko mija ten dyskomfort. Po około tygodniu leniuchowania, wracają siły i wykorzystuję cały wolny czas na zaległości, powstające w trakcie sezonu. To moment na spotkania z rodziną i ze znajomymi. Czasem majsterkuję, realizuję swoje własne pomysły, ale niech zostanie to moją słodką tajemnicą (śmiech). Jako perełkę i całkowitą odskocznie od rutyny życia, w tym roku obejrzałem Verva Street Racing Top Gear Live, a nawet zasiadłem za kierownicą samego cudu motoryzacji – fiata 126p.
Czy mimo ambicji, Twoje problemy w sezonie letnim sprawiły, że jesteś pokorniejszy? Czy czujesz, że się zmieniłeś w jakiś sposób?
Wnioski płynące z sezonu, to trenować mocniej i nie skręcać kostki. Najlepiej omijać kontuzje szerokim łukiem. Nic się nie zmienia, dalej będę próbował bić rekordy życiowe i zdobywać najwyższe miejsca na imprezach głównych. Sport to walka z jednym przeciwnikiem, z samym sobą i nie mam zamiaru sugerować się ani dobrym słowem, ani krytyką innych.
Adam Kszczot (fot. Aleksandra Szmigiel-Wiśniewska)
Jak oceniasz – dlaczego Marcin Lewandowski zrobił w sezonie letnim taki progres, aż dwa razy schodząc poniżej 1.44.00 na 800 m?
Myślę, że przepracował odpowiednio przygotowania zimowe i dobrze wypoczął po sezonie halowym. Takie determinanty sukcesu obstawiam i gratuluje Marcinowi raz jeszcze. Szczególnie 2 września (Marcin wie o co chodzi).
W sezonie letnim próbowałeś korzystać ze sztucznej hipoksji (np. na obozie w Zakopanem). Zauważyłeś pozytywne rezultaty tej metody? Kto pomaga Ci w jej stosowaniu? Czy uważasz, że jest ryzykowna?
Ciekawe określenie hipoksji…. Widzę pozytywne rezultaty – jak najbardziej. Trzeba pamiętać o tym, że takie pomoce są jak cukierki – możesz zjeść odpowiednią ilość póki brzuch cię nie rozboli. Reakcja na góry i tym samym stosowanie hipoksji są osobniczo zmienne, pamiętaj, tak jak z cukierkami. Rozpowszechniona wiedza na ten temat jest niewielka, więc ciągle się uczymy. Hipoksję stosowałem pod okiem lekarza i trenera, który oceniał trening i progres treningowy.
Jakie zalety i jakie minusy ma trening ze Zbigniewem Królem?
Z minusów, bo od tego łatwiej się zaczyna – za lekko, za mało trenowałem. I tak z pierwszej części sezonu, gdzie trenowałem bardzo spokojnie, pobiegłem poniżej 1:45. Później, kiedy robota poszła mocno do przodu, rozłożyłem się fizycznie. Plusy: Trener Król jest otwarty na propozycje i uwagi, jeśli są poparte odpowiednimi argumentami. Stosuje środki treningowe, które rozumiem, po przeanalizowaniu wykonanego treningu.
Gdzie aktualnie trenujesz?
Właśnie wróciłem z obozu w Hiszpanii, Segovii. W grudniu lecę na 2 tygodnie do Portugalii, gdzie świetnie się trenuje na ścieżkach crossowych. Kolejne zgrupowania planuję na początku stycznia, jak zwykle RPA i Potchefstroom (Tlokwe). Później…? Kto wie gdzie mnie poniesie…
Adam podczas obozu w Hiszpanii (fot. archiwum prywatne).
Jak oceniasz rozkład sił światowej czołówki na 2014 rok w biegu na 800? Czy możemy liczyć na podwójne polskie podium podczas ME w Zurychu?
Nie można mówić o rozkładzie sił, gdyż dopiero rozpoczął się sezon przygotowań. Jeśli chodzi natomiast o polskie medale – myślę, że należy liczyć w sumie aż na 4 miejsca na podium – po dwa w sezonie halowym i sezonie letnim. (uśmiech).
Zawsze błyszczysz podczas sezonu halowego. Zapowiadasz bicie własnego rekordu Polski podczas HMŚ w Sopocie?
To jest mój cel, pobić w sezonie halowym własny rekord Polski. A w Sopocie celuję w złoty medal mistrzostw. Poprzeczka jest zawieszona wysoko, ale mam ogromną motywacje do pracy po dwóch nieco gorszych latach.