Redakcja Bieganie.pl
Zespół SCC Events, który stoi między innymi za Berlin Marathon, na łamach swojego kanału w serwisie vimeo opublikował film w którym Wilson Kipsang wspomina to, jak bił rekord świata w maratonie. Przypominamy – ta sztuka udała mu się 29 września 2013 podczas 40 edycji berlińskiego maratonu.
Od tego dnia nowy rekord świata w maratonie mężczyzn wynosi 2:03:23. Jakie to uczucie być najszybszym maratończykiem w historii? Co "siedziało w głowie" Kipsanga podczas niezapomnianego biegu? jak dokładnie wyglądał finisz? Odpowiedzi m.in. na te pytania znajdziecie w filmie poniżej:
Wilson Kipsang: Rankiem, w dzień wyścigu, jesteś bardzo zdenerwowany, czujesz się gotowy, nadszedł dzień, na który czekałeś… Ledwie godziny dzielą cię od startu.
To jest maraton berliński. Warunki do biegania są doskonałe. Ponad czterdzieści tysięcy biegaczy stanie na starcie biegu.
Wiesz, że tam w domu Cię oglądają, przyjaciele, kibice.
Wilson Kipsang. On ma talent. Prawdziwy talent.
Wszyscy oczekują, że będzie próba bicia rekordu świata. Przyszedł czas, o tak.
Wilson Kipsang, na jego barkach spoczywa wielki ciężar. Spójrzcie na to, stawka już się rozerwała!
Od samego początku czujesz: jest dobrze, jestem mocny.
To jest doprawdy fenomenalny bieg. Teraz musi po prostu walczyć do końca.
W połowie biegu widzisz międzyczas, sprawdzasz jak się czujesz.
Popatrzcie jak stawka się rozciągnęła. Teraz chodzi już tylko o to jak mocno przycisnął Wilson Kipsang.
Jeśli czujesz, że tempo jest bardzo mocne, że nie można już go podkręcić, to znaczy, że dajesz z siebie sto procent. Tak.
Kipchoge i Kipsang, walka toczy się pomiędzy nimi dwoma. Nie ma już o czym mówić. Kipsang jest daleko z przodu.
Nie myślę zbyt wiele o innych zawodnikach. Biegnę swój własny wyścig. Jeżeli tempo będzie odpowiednie i będę czuł się dobrze, spróbuję.
To jest z pewnością decydujący moment. On frunie po ulicach!
Nie jest łatwo tego dokonać. Musisz biec szybko.
Rekord świata jest zagrożony.
Kibice zagrzewają cię do walki, musisz się dobrze kontrolować. I wciąż napierać.
Jest Brama Brandenburska. Widać już metę! Wilson Kipsang pobił rekord świata!
Gdy przekraczasz linię mety, jako pierwszy, czas jest dobry, być może rekord świata, to fantastyczne uczucie. Kiedy ta chwila nadchodzi, mówisz do siebie: TAK, naprawdę tego dokonałem, to był mój dzień, to jest mój czas. Dziękuję…