Redakcja Bieganie.pl
Karol Zalewski to aktualnie najszybszy człowiek w Polsce i młodzieżowej Europie! W zeszłym roku był najszybszym białym juniorem na świecie! Jego rekordy na 100 i 200 metrów to 10.25(+0.9 m/s) i 20.41(-0.3 m/s). Na tym drugim dystansie pobiegł szybciej od samego Mariana Woronina. Niedawno udało mu się dostać do półfinałowego biegu na 200m podczas MŚ w Moskwie. Na co jeszcze go stać? Dowiedzmy się.
Karol Zalewski w biegu eliminacyjnym na 200m podczas MŚ w Moskwie 2013 (fot. PZLA)
Jak to się u Ciebie zaczęło?
Moja przygoda z LA zaczęła się w szkole podstawowej od czwórboju lekkoatletycznego. Startując na wielu zawodach udawało mi się zdobywać medale. W międzyczasie od 10 roku życia grałem w lokalnym klubie piłkarskim i to właśnie ta dyscyplina wypełniała mi treningowy czas. Trwało to 6 lat aż do końca mojej nauki w gimnazjum. Potem planowałem kontynuować naukę w oddalonym o 20 km Kętrzynie, ostatecznie trafiłem jednak do położonego 80 km dalej Olsztyna. Trafiłem tam na trenerkę Ludwichowską(żonę mojego obecnego trenera). Ona załatwiła mi tam szkołę i internat, dzięki niej mogłem też rozpocząć właściwą przygodę z lekkoatletyką i sprintem.
Kojarzysz po kim z rodziny mógłbyś odziedziczyć talent do biegania?
Nie mam zielonego pojęcia bo nikt w mojej rodzinie nie zajmował się lekkoatletyką. Wiem tylko tyle, że mama miała takie drygi ogólnie do sportu, że bardzo się nim interesowała. Moja siostra grała w piłkę ręczną, brat w koszykówkę. Kariery tak naprawdę im się jednak nie rozwinęły. Co do ojca to choć był sprawny to wiem, że nie uprawiał żadnego sportu.
Rzuciły mi się teraz w oczy Twoje nogi. Masz strasznie długie golenie i uda. To u sprinterów obserwuje się naprawdę bardzo rzadko…
Fizjolog zwrócił mi też kiedyś uwagę na krótki korpus z szerokimi ramionami…
Wygląda na to, że Twój środek ciężkości jest naprawdę wysoko…
Tak, u czarnoskórych sprinterów ten środek jest podobno także wysoki.
To cechy charakterystyczne dla najszybszych czarnoskórych sprinterów(95% ludzi, którzy złamali 10 sekund pochodzi z Afryki Zachodniej), którzy mają średnio wyżej położony środek ciężkości ale też właśnie dłuższą kość udową!! Ty na pewno nie masz korzeni w Afryce Zachodniej?
Nie, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo(śmiech)…
Jesteś prawdziwym rodzynkiem. Przejdźmy do początków. Mógłbyś powiedzieć coś więcej o czasach kiedy grałeś w piłkę?
Grałem w klubie Orlęta Reszel, który występował w lidze okręgowej. Grałem w nim na pozycji stopera i ze względu na moją szybkość w jakiś sposób wyróżniałem się w tym zespole. Mieliśmy jakieś tam osiągnięcia. Pamiętam, że zajęliśmy dobre miejsce na ogólnopolskim turnieju w Opalenicy, byłem też w kadrze wojewódzkiej. Tak naprawdę to jednak średnio podobała mi się ta piłka. Co było impulsem do jej porzucenia? Po pewnym czasie nie mogąc pogodzić się z porażkami i widząc też mniejsze zaangażowanie kolegów postanowiłem coś zmienić. Marzyło mi się osiągnięcie czegoś więcej, uznałem więc, że spróbuje swoich sił w sporcie indywidualnym.
Karol Zalewski na MP 2013
A jak wówczas było u Ciebie z wytrzymałością?
Jak najbardziej w porządku. Pamiętam, że w 5-tej klasie podstawówki przebiegłem 1000 metrów w 3.06. Na boisku i poza nim nie mogłem więc na ten element narzekać.
To bardzo dobry wynik. A pamiętasz coś z czasów kiedy startowałeś w czwórboju?
Pamiętam, że moim pierwszym medalem lekkoatletycznym był medal w czwórboju(skok w dal). Skoczyłem wówczas 5.48 metra. To było w 6-tej klasie podstawówki. Na tych samych zawodach biegałem też 60 metrów ale zająłem 7 miejsce. Nie było tam 200 metrów, nie mam pojęcia jak zaprezentowałbym się na tym dłuższym dystansie.
Takim profesjonalnym treningiem zająłeś się od 2010 roku. Mógłbyś powiedzieć jak wygląda schemat Twojego treningu?
Cykl tygodniowy u mnie to poniedziałek: siła; wtorek: szybkość; środa: tempo; czwartek: wytrzymałość; piątek: rozbieganie… Zdarza się, że często korygujemy ten trening ponieważ uzależniamy go od warunków pogodowych. Śnieżyca lub ulewa może skutecznie uniemożliwić ćwiczenia na zewnątrz. Trenujemy wówczas na hali. Jej wadą jest to, że nie ma ona tartanowej bieżni i nie zakładamy na nią kolców.
Siłę stosujesz raz w tygodniu. Mógłbyś powiedzieć coś o tym rodzaju treningu u siebie?
Siła to u nas operowanie na małych ciężarach: nie wiem czy można nazwać ją siłą w ujęciu klasycznym. Traktujemy ją bardziej jako zabawę aniżeli profesjonalny obudowujący trening. Jeśli więc szukać kontrowersji to będzie nią właśnie siła, a właściwie jej brak.
Mam przygotowane pytanie o rekordy siłowe ale chyba nie będzie ono w tym przypadku potrzebne.
Wiem, że sprinterzy lubią bawić się w rekordy siłowe itd. Co do mnie to nie mam jednak pojęcia ile byłbym w stanie wziąć ciężaru w pół- lub pełnym przysiadzie. Czasami próbuję swoich sił w wyciskaniu na ławeczce i stamtąd kojarzę jeden jedyny swój siłowy rekord: 100 kg w wyciskaniu. Udało mi się to jeden tylko raz. Nigdy tego wyniku potem nie powtórzyłem.
Prawdziwy facet zaczyna się od 100 kg, a więc gratuluję. Nie ma w Twoim treningu siły ciężkiej. A co ze skocznością?
Nie robimy skoczności w ogóle, żadnych wieloskoków, hopów, płotków itd. W 2011 miałem problemy z kręgosłupem i od tamtego czasu całkowicie porzuciłem ten rodzaj treningu.
Coraz bardziej zaskakujesz! Jakaś tam siła, zero skoczności. Przejdźmy więc do treningu szybkościowego. Jak szybki jesteś na treningu?
No tutaj ciężko to stwierdzić ponieważ większość trenerów łapie czas na tzw. postawienie. U mnie natomiast trener włącza stoper w momencie oderwania nogi; na ruch. W porównaniu z pierwszą metodą jest to różnica około 0.2 sekundy. Nie skupiamy się na czasach, nie ma u nas czegoś takiego, że musimy pobiec w ściśle określonej granicy. W czasie biegu skupiamy się na wykonaniu, technice. Najszybszą 60-kę kojarzę, że miałem w okolicach 6.3 sekundy. Co do 100, 150 metrów itd. to polecałbym spytać trenera bo wierz mi lub nie nie ma u nas na to parcia i nie przywiązujemy do tego szczególnej wagi.
Jak duże odcinki pokonujesz na treningu wytrzymałości?
Mogę powiedzieć tyle, że są to odcinki na pewno dłuższe niż 800 metrów. U nas w klubie mamy taką leśną pętelkę gdzie wykonujemy cały trening. Niektórzy mówią na to minuto-, dwu- i trójminutówki czy też czasem nazywają to fartlekiem. Jest tam dużo nierówności terenowych, które wykorzystujemy w biegu.
Karol Zalewski na MP 2013
Dieta i suplementy. Jak z tym jest u Ciebie?
Z tym u mnie jest tak, że staram się nie jeść niezdrowych rzeczy typu cola, chipsy, alkohol, używki. Jeśli mam z kadry jakieś suplementy to staram się je wykorzystać. Zupełnie ostatnio włączyliśmy do suplementacji cykle kreatynowe. Jest to dla nas jakaś nowość i zobaczymy co z tego wyniknie.
Twój talent eskalował rok temu kiedy w Barcelonie osiągnąłeś zadziwiający rezultat 20.54(-0.4) sek. Spodziewałeś się takiego wyniku?
Gdzieś w myślach miałem wynik 20.60 Marcina ale czy myślałem, że go pobiję? Myślę, że to było bardziej moje marzenie. Miałem pecha biegając w Polsce bowiem ciągle zdarzały mi się biegi pod wiatr, mój zwycięski bieg z Łodzi natomiast był mierzony stoperem. W Barcelonie także zmagałem się z wiatrem rzędu -4.0 m/s w eliminacjach. Ciężko było mi przypuszczać ile mógłbym pobiec w warunkach bezwietrznych. W końcu jednak udało się w finale nabiegać rekord 20.54. Byłem zadowolony choć jednocześnie zdawałem sobie sprawę, że gdyby wiatr był jeszcze lepszy to kto wie…
Po 200 metrach zanotowałeś świetny występ w sztafecie 4×400 metrów. Mógłbyś zdradzić ile wówczas pobiegłeś na swojej zmianie?
Startowałem wtedy z bloków i zmierzono mi stoperem 46.15. Reszta pobiegła w podobnym do mojego czasie. Skąd pomysł na 400 metrów? Na pewno nie wyszedł on ode mnie, a od trenera, który przekonał mnie, że stać mnie na bardzo dobry bieg. Miałem otworzyć pierwszą część na 22 sekundy, a potem gonić Amerykanina. Plan wykonałem choć zapamiętam na pewno 350 metr gdzie miałem najpoważniejszy kryzys.
Dzięki Twojemu występowi zdobyliśmy srebro, dzień wcześniej natomiast zajęliśmy 4-te miejsce w sztafecie 4×100 metrów. Wasz współczynnik zmian wyniósł wtedy 3.46 co uczyniło Was jedną z najlepiej zmieniających sztafet na świecie. Skąd fenomen tak dobrych zmian w zespole?
Trener, Salamonowicz dużą uwagę zwraca na relacje w grupie, żeby wszystko było fajnie zarówno na jak i poza treningiem. Kiedy wszystko jest w porządku między nami to wtedy możemy rozpocząć trening. A tam głównym elementem technicznym na który trener zwraca uwagę jest już reakcja na moment w którym podający znajdzie się na znaczniku. Dalej jest już pionowe podanie pałeczki i co równie ważne, wszystko musi się odbyć w końcowej strefie zmian. Dla przykładu powiem, że kiedy ustanawialiśmy rekord Polski moja zmiana z Adamem odbyła się na 17 metrze strefy.
Ten element ryzyka gdzie podajemy w końcówce stawia nas w gronie najlepszych. Opowiedz nam co czujesz kiedy wchodzisz do bloków? Co masz wtedy w głowie, o czym myślisz?
No przede wszystkim staram się maksymalnie skupić na tym co mam zrobić. Myślę nad tymi wszystkimi elementami, które trzeba wykonać w bloku, a których jest naprawdę dużo: od pociągnięcia nogi i pracy rąk przez dynamiczne wyjście, przez drugie pociągnięcie nogi, zadarcie stopy, ustawienia biodra itd. W dalszej części tych elementów jest jeszcze więcej. Myślę nad tym wszystkim i oczywiście staram się skupić na reakcji startowej żeby oscylowała ona wokół tych przyzwoitych w sprincie 0.180 sekundy choć miałem biegi i w granicach 0.150. Jest dużo tego wszystkiego i komfort psychiczny jest bardzo potrzebny.
Zapamiętałeś jakąś ciekawą historię związaną ze swoim startem?
Zapamiętałem na pewno ciąg nieszczęść z Mistrzostw Europie w Tallinie gdzie po wygraniu biegu eliminacyjnego zapadła decyzja o mojej dyskwalifikacji. Okazało się bowiem, że na łuku nadepnąłem na linię. Sztab naszej reprezentacji złożył protest ale w między czasie miałem konsultację z doktorem, który nie pozwolił mi biec ze względu na kontuzję kręgosłupa. Być może protest zostałby rozpatrzony pozytywnie i mógłbym pobiec w finale. Wszystko jednak skomplikowała kontuzja.
A co podejrzałeś w pracy zagranicznych zawodników i jak ich rozgrzewkę porównałbyś ze swoją?
Zauważyłem m.in. że ta cała wschodnia część, a więc Azjaci rozgrzewają się w bardzo dynamiczny sposób nie zwracając w ogóle uwagi na technikę. Czarnoskórzy także rozgrzewają się dynamicznie, zwracają jednak uwagę na technikę. U nich dużą rolę odgrywają skipy, a bieganie wprowadzają dopiero przed samym startem. Co do mnie to wygląda to tak, że około 10 minut truchtam, potem rozciąganie około kolejnych 10 minut. Potem taka rozgrzewka ogólna: półskipy, skipy, przemachy, wszystko tak żeby się rozgrzać, a następnie dwa wyjścia do biegu ze skipu A, dwa wyjścia ze skipu C do wybiegu, zakładam kolce i jeden szybszy odcinek, drugi szybszy odcinek na dystansie około 50-70 metrów i udaję się na start.
Karol Zalewski w biegu sztafetowym 4x100m podczas MŚ w Moskwie 2013 (fot. PZLA)
Nie demotywuje Cię to, że czarni mają tak dużą przewagę nad białymi sprinterami?
Myślę, że bardziej mnie to motywuje do tego żeby pokazać, że nawet jeśli czarni mają przewagę nad białymi to nie nad wszystkimi. Też wierzę w to, że są oni bardziej obdarowani mięśniami ale tak jak mówię, dla mnie stanowi to dodatkową motywację. Na 400 metrów zresztą zaczyna się ta dysproporcja wyrównywać, na 200 metrów też jest lepiej także są pewne nadzieje na równą rywalizację.
Gdyby nie sprint i piłka nożna to jakiej dyscypliny chciałbyś się podjąć?
Myślę, że gdyby były pieniądze i możliwości to miałbym predyspozycje do tenisa. Z moim wzrostem koordynacją i szybkością miałbym podstawy żeby móc tam rywalizować. Póki co jednak to mogę oglądać go tylko w telewizji.
A pamiętasz swój pierwszy wyniki uzyskany w sprincie?
Pewnie, że pamiętam. Po dwóch tygodniach od mojego przyjścia do klubu nabiegałem 11.71(2009 rok)
Na koniec takie dość trywialne pytanie ale jaki jest Twój stosunek do alkoholu i imprez?
Na imprezach raczej rzadko można mnie zobaczyć. Jeśli chodzi o alkohol natomiast to jestem 100% abstynentem co dość rzadko się zdarza w dzisiejszych czasach. Ludzie często się mnie pytają dlaczego nie piję ale nie piję po prostu! Postawiłem sobie kiedyś taką zasadę i nawet mnie do tego nie ciągnie. Każdy gdzieś tam debatuje nad wpływem alkoholu na mięśnie, układ oddechowy itd. ale ja się tego nie imam. Uważam, że alkohol zawsze pozostawia ślad i trzeba liczyć się z ryzykiem zejścia w właściwej ścieżki.