Redakcja Bieganie.pl
Za nami pierwszy dzień lekkoatletycznych Mistrzostw Świata w Moskwie. Edna Kiplagat obroniła tytuł mistrzyni globu w maratonie, Mo Farah po spektakularnym finiszu wywalczył złoto na dystansie 10000 metrów, Adam Kszczot i Marcin Lewandowski zajęli drugie miejsca w swoich biegach eliminacyjnych i zapewnili sobie pewny awans do dzisiejszych półfinałów na 800 metrów.
W sobotę ok. 7:30 rano polskiego czasu rozpoczęły się długo wyczekiwane Mistrzostwa Świata w Lekkoatletyce. Rywalizacja w Moskwie potrwa od 10 do 18 sierpnia. Mimo, że MŚ dopiero się rozkręcają już pierwszy dzień przyniósł dwa biegowe finały (maraton kobiet i 10000m mężczyzn) oraz kilka startów Polaków.
"Polskie" 800 metrów
Pomimo obaw jakie można było mieć zwłaszcza wobec Adama Kszczota, który w okresie bezpośredniego przygotowania startowego nabawił się kontuzji obaj nasi czołowi "średniacy" świetnie spisali się w swoich biegach eliminacyjnych. W swoim biegu Kszczot osiągnął czas Kszczot – 1.46,26. Zajął drugie miejsce. Wygrał Ronald Musagala z Ugandy – 1.46,12. Marcin Lewandowski w swoim biegu również uplasował się na drugiej pozycji z czasem 1,47,83. Jego serię wygrał Francuz Pierre-Ambroise Bosse – 1.47,70.
Lewego i Adama ponownie na bieżni zobaczymy już jutro ok 17:30 .Polacy trafili do pierwszego i trzeciego półfinału. Do finałowego biegu awansuje dwóch pierwszych biegaczy z każdego półfinału oraz dwóch z najlepszymi czasami spoza czołowych '2′. Nieco trudniejsze zadanie czeka Marcina Lewandowskiego, który będzie rywalizować m.in. z liderem światowych list – Duanem Solomonem (USA) oraz m.in. Kevinem Lopezem (Hiszpania) i Andrew Osagie (WB). Faworytem półfinału z udziałem Adama Kszczota wydaje się Nick Symmonds (USA).
Finał 3000 m z przeszkodami bez Kowalskiej
Pierwszego dnia MŚ odbyły się oba biegi eliminacyjne kobiet na 3000 m z przeszkodami. W drugim z nich kibicowaliśmy polskiej specjalistce od tej dyscypliny – Katarzynie Kowalskiej. Niestety zajęła ona dalekie 10 miejsce (9:44,12) i zabraknie jej w finale. Do najwolniejszej zawodniczki, która zakwalifikowała się do finału Polka straciła 1,3 sekundy.
Maraton kobiet
O godzinie 14:00 lokalnego czasu wystartował maraton kobiet. Zawodniczki musiały zmierzyć się z blisko 30stopniowym upałem. Znając wcześniej prognozę dziwi decyzja organizatorów o zaplanowanie 2,5 godzinnego biegu na porę dnia, kiedy jest najcieplej. Zgodnie z przypuszczeniami – od początku biegu uformowała się czołówka w skład, które wchodziły głównie Etiopki i Kenijki, oraz (co krzepiące dla europejczyków) włoska zawodniczka – Valeria Straneo (mająca 37 lat, sic!).
Wraz z upływem kilometrów czołówka topniała. W okolicach 34 km została w niej tylko waleczna Włoszka oraz broniąca tytułu – Edna Kiplagat (Kenia). Na kilometr przed metą czarnoskóra zawodniczka z łatwością oderwała się Włoszce i pewnie zwyciężyła z dobrym czasem 2:25:44. Srebrna medalistka z Italii osiągnęła rezultat 2:25:58, a "brązowa" Kayoko Fukushi (Japonia) – 2:27:45.
„Przyznaję, że po raz pierwszy w życiu startowałam o takiej porze. Przygotowywałam się jednak do tego i przyzwyczajałam organizm wychodząc na trening właśnie o tej godzinie. Nie było łatwo i na pewno nie zostanę zwolenniczką rozgrywania tego biegu w samo południe” – przyznała Kiplagat. Dopiero mijając 40 km uwierzyła, że zwycięstwo jej w jej zasięgu. „Valeria wyglądała na bardzo dobrze przygotowaną. Nie mogłam się jej pozbyć w trakcie biegu, ale gdy w końcówce przyspieszyłam, zobaczyłam, że moja rywalka nie daje już rady” – dodała.
Wygraną zadedykowała swojemu mężowi. „Bo to on musi siedzieć w samotności w domu jak ja poświęcam się sportowi. Dziękuję mu za to” – powiedziała.
Kenijka miała czas 2:25.44, a finiszująca za nią Włoszka 2:25.58. „I tak uważam, że jestem niespodzianką dnia. Dla mnie ten medal jest wielką niespodzianką. Nigdy nie przypuszczałam, że jestem w stanie walczyć o srebro” – przyznała zszokowana reprezentantka Italii. Faktycznie nieczęsto się zdarza, by to właśnie Europejka stawała na podium. „Mam tylko nadzieję, że moje dzieci, które mają 6 i 7 lat we mnie wierzyły i oglądały mnie w telewizji” – uśmiechnęła się.
Również ona przyznała, że właśnie na 40 km odpuściła. „Poczułam już ból w mięśniach. Nie było sensu się ścigać dalej z Edną. Zresztą od samego początku na nią w ogóle nie patrzyłam. Koncentrowałam się wyłącznie na sobie. Na tym polega maraton – na walce z samym sobą” – oceniła.
1 | 565 | Edna Ngeringwony Kiplagat | KEN | 2:25:44 | |
2 | 501 | Valeria Straneo | ITA | 2:25:58 | SB |
3 | 533 | Kayoko Fukushi | JPN | 2:27:45 | |
4 | 535 | Ryoko Kizaki | JPN | 2:31:28 | |
5 | 308 | Alessandra Aguilar | ESP | 2:32:38 | |
6 | 497 | Emma Quaglia | ITA | 2:34:16 | SB |
7 | 609 | Madaí Pérez | MEX | 2:34:23 | SB |
8 | 679 | Hye-Gyong Kim | PRK | 2:35:49 | |
9 | 924 | Deena Kastor | USA | 2:36:12 | SB |
10 | 397 | Susan Partridge | GBR | 2:36:24 |
Tym razem Farah przed Jeilanem
Drugim finałem pierwszego dnia czempionatu był bieg na 10000 metrów mężczyzn. Zgodnie z przewidywaniami wygrał Mo Farah, po dziwnym biegu (opis poniżej). „Nie jestem w stanie opisać tego jak się teraz czuję. To był mój cel – zdobyć tutaj złoto. Ten medal, którego najbardziej mi brakowało. Przed dwoma laty w Daegu byłem drugi. TYLKO drugi i naprawdę mocno to przeżyłem. Dało mi to kopa na przygotowania do igrzysk i do tych mistrzostw” – przyznał urodzony w Somalii lekkoatleta.
Jeśli jednak przyjrzymy się stylowi jakim w końcu wygrał te 10000m to nie można powiedzieć, żeby wygrał na luzie. Ostatnie kilkaset metrów musiał się mocno wysilać, żeby Ibrahim Jeilan znowu (jak dwa lata wcześniej) nie okazał się na finiszu lepszy. Nie było tutaj tego luzu i swobody z jakim wygrywał Kennenisa Bekele, choćby w Atenach w 2004 roku, kiedy praktycznie nie popędzany przez nikogo pobiegł ostatnie koło w 53 sekundy. Farah pomimo, że naciskany przez Jeilana i z życiówką na 1500 znacznie lepszą od Bekele zdołał wykręcić „zaledwie” 54,50.
Może podpuszczał Jeilana? Może biegł tylko tyle ile musiał i ani ciut więcej, żeby teraz cały świat debatował nad tym, że wcale nie wygląda na takiego mocnego przed finałem na 5000m? To się okaże za kilka dni, kiedy będziemy oglądali kwalifikacje na 5000m i potem finał. Ale jak by nie pobiegł, brakuje nam stylu Bekele.
1 | 482 | Mohamed Farah | GBR | 27:21.71 | SB |
2 | 424 | Ibrahim Jeilan | ETH | 27:22.23 | SB |
3 | 724 | Paul Kipngetich Tanui | KEN | 27:22.61 | |
4 | 1162 | Galen Rupp | USA | 27:24.39 | SB |
5 | 426 | Abera Kuma | ETH | 27:25.27 | |
6 | 719 | Bedan Karoki Muchiri | KEN | 27:27.17 | |
7 | 708 | Kenneth Kiprop Kipkemoi | KEN | 27:28.50 | SB |
8 | 362 | Nguse Amlosom | ERI | 27:29.21 | SB |
9 | 239 | Mohammed Ahmed | CAN | 27:35.76 | SB |
10 | 1160 | Dathan Ritzenhein | USA | 27:37.90 | SB |
Transmisję z zawodów przeprowadzaTelewizja Polska i Eurosport. Na łamach Bieganie.pl codziennie możecie spodziewać się codziennych raportów i doniesień prosto z Moskwy.
Strona mistrzostw |
Program minutowy |
Składy Reprezentacji |