Redakcja Bieganie.pl
Nadciąga lato a z nim urlopy nad morzem, podczas których chętnie biegamy po plaży. Trening tuż przy falującym morzu, często na boso, wydaje się bardzo przyjemny, ale niestety może wiązać się z kontuzjami. O tym na jakie elementy warto zwrócić uwagę w trakcie treningu nad brzegiem morza, rozmawiamy z Andrzejem Piotrowskim z Klinki Rehabilitacji Sportowej Ortoreh.
Andrzeju, jak to jest z bieganiem po plaży? Niby fajne, bo przyjemne okoliczności, ale…
Ale mimo wszystko, podczas takiego treningu, można być narażonym na sporą ilość urazów mechanicznych. Jeśli biegamy po miękkim piasku – nie ma problemu. Problem może się pojawić, gdy biegamy tuż nad wodą, kiedy piasek po nasączeniu wodą ma konsystencję betonu. Czyli biegamy jakby na betonie.
Poza tym, gdy biegamy przy samym brzegu, jedna strona ciała jest nieco wyżej od drugiej przez co biegamy nierówno. Jakie urazy mogą nam się wtedy przyplątać?
Wtedy możemy mieć do czynienia z bólami mięśni w okolicy pośladków, ud, które będą stabilizowały nierówną powierzchnię. Wiele osób w okresie letnim ma takie dolegliwości. Czasem wystarczy marsz, aby one nastąpiły.
Pewnie większość biegaczy nie jest świadoma dlaczego coś zaczęło boleć i nie kojarzy tego z treningiem na plaży?
Tak, bo bieganie po plaży daje takie odczucie jak bieganie po bieżni tartanowej, czyli biega się szybko, ale mimo wszystko żadnej amortyzacji w tym nie ma.
Z jakimi konkretnymi urazami, związanymi z bieganiem po plaży, zgłaszają się do Ciebie pacjenci?
Najczęściej jest to zespół mięśnia piszczelowego tylnego. Miałem wielokrotnie pacjentki, które po zwykłym marszu, nie mówiąc nawet o bieganiu, miały z tym problemy.
Stało się, pobiegaliśmy boso po plaży, boli. Co teraz?
Przede wszystkim założyć buty, rozchodzić to i zastanowić się jaki uraz mógł powstać. Jeśli będzie się nasilał, bądź powodował ból, trzeba pójść na konsultację do lekarza ortopedy bądź fizjoterapeuty. Ewentualnie zrobić zdjęcie USG, które wykaże ewentualne zniszczenie mięśnia.
W jednym z kobiecych magazynów przeczytałam, że bieganie po plaży sprawia, że spalamy więcej kalorii. Dość trudno mi w to uwierzyć, ale może znasz jakieś wytłumaczenie tej tezy?
Myślę, że jedynie można powiązać to z tym, że biegając po piachu, tracimy dużo sił, przez co spalamy więcej kalorii. Nie znajduję tu żadnego uzasadnienia z pola fizjologii wysiłku.
No to mamy dylemat. Jeśli jesteśmy na urlopie nad morzem, biegać po plaży czy na zwykłym chodniku?
Wybór należy do nas, warto pamiętać jednak o butach z dobrą amortyzacją.