14 czerwca 2013 Redakcja Bieganie.pl Lifestyle

20 różnych motywacji, czyli biegacze o tym dlaczego biegają


Siedziałam z kubkiem herbaty w ręku i patrzyłam na to, co dzieje się za oknem. Kap, kap, kap… piąty dzień z rzędu. Usilnie pragnęłam znaleźć w sobie motywację do tego, żeby porzucić ciepły koc i pantofle i przywlec w ich miejsce buty biegowe. I wtedy narodziła się myśl: chcę napisać artykuł o motywacji do biegania, czyli po co  w ogóle biegamy. Wiem DLACZEGO JA BIEGAM, ale NIE WIEM DLACZEGO TY BIEGASZ?

 

3.jpg 


Korzystając z Facebooka poprosiłam biegaczy o pomoc. Biegaczy różnej płci, w różnym wieku i  o różnym poziomie zaawansowania.  Zależało mi na tym, żeby napisali parę zdań od siebie o bieganiu – dlaczego biegają, co bieganie im daje? Nie chciałam nikomu niczego specjalnie narzucać. Bo artykuł miał być taki mniej oficjalny, a bardziej emocjonalny. Bez tabelek i wykresów, a za to z sercem w roli głównej. Wypowiedzi 20 osób zostały zmieszczone w niezmienionej formie. Czy nam się udało? Efekty naszej wspólnej pracy poniżej.

…W blasku reflektorów… młodzi, szybcy i utalentowani. Zdeterminowani w dążeniu do celu, który sobie postawili. Biegają nie od wczoraj – mimo młodego wieku ich przygoda z bieganiem zaczęła się dawno temu. Choć mają na swoim biegowym koncie już teraz wiele wspaniałych sukcesów, to mam wrażenie, że żaden z nich nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. A zatem – Panowie, czekamy na więcej. 

A ta ciemniejsza strona… wiele wyrzeczeń na co dzień, hektolitry wylanego potu, walka z kontuzjami i presja otoczenia, a często też swoja własna… bo apetyt rośnie w miarę jedzenia. A im wyżej,  tym trudniej. No i te chwile zwątpienia w sens tego,  co się robi, gdy coś idzie nie po myśli. I na co często nie ma się do końca wpływu…

Czemu to robią? Nie powiem tu chyba nic odkrywczego… Bo kochają to bieganie ze wszystkimi jego radościami i smutkami. Bo całe ich życie jest podyktowane bieganiem i nie wyobrażają sobie, że mogłoby go w nim nie być . Tak wybrali i dobrze im z tym. Może z czasem przyjdzie czas na zmiany. Gdy pojawi się rodzina, dzieci albo inne pasje. Albo zmęczenie materiału. A póki co… bilans zysków i strat zdecydowanie wychodzi dodatnio. 

Nikt lepiej od nich samych nie opowie o tym,  czym dla nich jest bieganie. Dlatego poprosiłam ich o napisanie kilku słów od siebie na ten temat. Zgodzili się. 

Przeczytajcie…

Marcin Świerc: Motywacja to długi temat. Czasami naprawdę o nią trudno –  jeśli nie ma celu do zrealizowania,  to ciężko się zmusić. Kryzysy motywacji oczywiście i mi się często zdarzają, ale trzeba walczyć, pokonywać siebie i swoje lenistwo. Wyzwania są ciężkie, dużo od siebie wymagam, może czasami za dużo. Ale kto, jak nie  my sami  musimy od siebie wymagać. Cele, które wybieram,  mają za zadanie sprawdzenie się, podniesienie poprzeczki coraz wyżej. Czuję jeszcze duże pokłady i rezerwy treningowe,  wiem, że jeszcze mógłbym wiele zrobić, rywalizować w ultra z najlepszymi. Chcę sobie stawiać ambitne cele. Czasami porażki są dobrym bodźcem, jeśli potrafi się wyciągnąć odpowiednie wnioski. Dlatego tak ambitne cele- dążę cały czas,  żeby się udało. Jeśli się nie uda, wyciągam konstruktywne wnioski, przekuwając porażki w swoistą lekcję pokory. Ostatnio ciągle walczę z kontuzją, wiec mam ciężki okres. Im wyższy cel,  tym większe przeszkody. Nie mam wcale łatwiej, ten wyższy poziom biegania wymaga jeszcze więcej zaangażowania, determinacji i poświecenia. Zdarza mi się, że spadam w dołek z wysokiego poziomu, a wtedy boli… a ile razy można spadać…na razie się udaje wstawać…ale nie wiem jeszcze jak długo…a bieganie to pasja…to życie…dla tych chwil na szlaku o świcie słońca warto żyć. 

Maciej Łucyk: Bieganie od ponad 10 lat jest dla mnie sposobem na życie, pasją, która pochłonęła mnie na tyle, że dzień bez biegania jest dniem ze złym samopoczuciem psychicznym. Realizując swoje plany treningowe i cele startowe odczuwam wielką satysfakcję, to zastrzyk energii potrzebnej każdego dnia. Dziś nie wyobrażam sobie życia bez biegania. Będę biegać na dobre i na złe,  dopóki zdrowie mi na to pozwoli. 

Tomasz Smolarczyk: Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Biegam już ponad 20 lat, więc już tak po prostu jest . Jak ktoś mnie o to pytał odpowiadałem:  „ a czemu nie"?

Po przemyśleniach, robię to chyba dla dwóch rzeczy:

Zmęczenie…

Zawroty głowy, piekące mięśnie, litry wylanego potu. Doprowadzenie mojego organizmu do granic wytrzymałości sprawia mi bliżej nieokreśloną przyjemność. To coś w rodzaju nałogu,  którego nie mogę w żaden sposób rzucić. 

Rywalizacja…

Uwielbiam rywalizację, a w szczególności tę sportową. Wspólnie ze znajomymi prowadzimy swego rodzaju wojnę. Treningi, wymiana spostrzeżeń i doświadczenia w zakresie treningu i sprzętu, wszystko ma jeden cel! Być choć o sekundę lepszym od kumpla!  

 

2.jpg  

Mateusz Golonka: Bieganie jest moją pasją od wielu lat. Zwiedziłem wiele ciekawych miejsc , a także poznałem i nadal poznaję dużo wspaniałych ludzi, z którymi  łączy mnie  pasja – bieganie. Biegam, bo czuję się wtedy wolny i zrelaksowany. 

Nie biegają co prawda od dziecka, ale na tyle długo, żeby mieć już na swoim koncie kilka sukcesów biegowych. Zazwyczaj osobistych, a nie tych które wiążą się ze staniem na podium. I choć zdążyli już dawno zrzucić nadmierne kilogramy… biegają dalej. Bo dzięki temu  mogą odbyć wycieczkę w głąb siebie i dowiedzieć się czegoś ważnego na swój temat. Bo bieganie powoduje, że chcą lepiej i zdrowiej żyć. I co ważne –  pozwala im zupełnie za darmo doświadczać piękna tego świata… bez konieczności wyjazdu na jego drugi koniec… 

Tumen Ulzii: Dzięki bieganiu czuję się najszczęśliwszym człowiekiem, czuję jakbym miał w sobie tyle energii i sił, by przenosić  góry. Uśmiech i zadowolenie promieniują z mojej twarzy przez całą trasę. Piękno przyrody, nowo poznawane miejsca – człowiek czuje, że żyje i czerpie z tego ogromną radość. 

I również dzięki bieganiu nie mam cellulitu. 

Kuba Graczyk: Co mnie motywuje do biegania… hmmm… Zaczęło się od zrzucenia zbędnych kilogramów. Następnie powoli wchodziła w grę ambicja i zawziętość. Kilometr…dwa…trzy…pięć. I tak dystans rósł. Teraz po 3 latach biegania uzależniłem się od niego jak od porannej kawy. Przyszedł czas na starty  w zawodach… 10km, 15km, połówka. Czuję się nie najedzony, gdyż apetyt na bieganie rośnie w tempie wprost proporcjonalnym do konsumpcji. Im  więcej biegam,  tym bardziej jestem biegania  głodny. Czuję też w sobie chęć do pracy nad sobą. Z uprawianiem w sposób czynny sportu pięknie komponuje się zdrowy tryb życia, slow food. Dbam o siebie,  bo lubię, cieszy mnie,  kiedy dobrze wyglądam i nie jestem postrzegany jako zapuszczony mężczyzna  z wielkim "mięśniem piwnym”.  Kwitując wypowiedź:  BIEGAM,  BO KOCHAM TO:) 

Wojciech Marciniak: Biegam, bo lubię… bieg jest dla mnie medytacją , można w trakcie zapomnieć o sobie. Dzięki bieganiu czuję granicę własnych możliwości , granicę, której tak naprawdę nie ma. Bieganie uczy mnie cierpliwości i przyznam, że jest surowym nauczycielem. Wrócę do Ciebie (kontuzja)  O! Bieganie. 

Choć nie mają już po dwadzieścia lat wciąż są piękni i młodzi… duchem i ciałem. 

Bo bieganie odejmuje lat – może dlatego, że odejmuje zmartwień? Nawilża, konserwuje, wywołuje uśmiech i wytwarza endorfiny. Mają żony, dzieci, a nawet zwierzaka. Nie przeszkadza im to jednak w realizowaniu swojej pasji . I to jeszcze jak… O facetach, którzy jak nie biegają, to pływają, a jak nie pływają, to jeżdżą na rowerze, a jak … I choć ich wyniki nieraz budzą podziw i zazdrość u ich dużo młodszych kolegów,  to przychodzi czasami taki czas, że nie wynik jest ważny, a pomoc niepełnosprawnym dzieciom. Bo biegając można też pomagać nie tylko sobie…

Adam Marenin: Bieganie,  to taka samonapędzająca się machina. Jak się osiągnęło jakiś tam poziom (myślę o wydolności ),  to ciężko zejść poniżej tego, bo psyche nie pozwala. I tak człowiek wali te kilometry, dodaje różne akcenty, interwały ,żeby trening nie był monotonny. Poza tym ,każdy czasami ma jakiś słabszy dzień w pracy czy w domu i tak fajnie iść potem się zresetować biegnąc ze 20 km przez las. Potem masz na to, co wcześniej nie ogarniałeś,  jakiś inny punkt widzenia , wszystko staje się jakby prostsze. Nie ma nic lepszego,  jak wybrać się na dłuższą wycieczkę biegową i poczuć tę wolność : od nikogo niezależny ( no chyba, że od zmęczenia), sam na sam ze sobą , naturą, masz sporo czasu na przemyślenia i poznawanie nowych rejonów. Ale taką przyjemność z biegania ma się wg mnie podczas dłuższych, wolnych wybiegań, bo bieganie na zawodach szybkich 10-ek czy 15-ek do przyjemności raczej nie należy.  I tyle.

Adam Król: Odpowiadam w kilku zdaniach: biegam, bo jest to sposób na życie…bo bieganie pozwala mi poznać siebie, swoje wnętrze,  szczególnie w chwilach wielkiego zmęczenia…bieganie wyrabia charakter…bieganie uczy pokory, szacunku do drugiego człowieka…bieganie pozwala mi na poznawanie piękna naszej ziemi, a kiedy mam trudne dni,  coś mnie wkurza  jest lekiem na to całe zło… po prostu kocham biegać.

Robert Kudła: Zacząłem w  czerwcu zeszłego  roku. Powód – prozaiczny… wielki, ogromny,  jak piłka brzuch,  no i waga 99 kg.  A dziś waga niższa,  89 kg, chęć dojścia do 85 kg i jeszcze jedna ważna sprawa, którą odkryłem zimą tego roku, kiedy miałem przerwę w bieganiu. Że jak sobie pobiegam, tak 2 lub 3 razy w tygodniu, to zupełnie zapominam, co to jest stres. A słowo "problem"? … hmm,  nie ma takiego słowa w moim słowniku. 

Niedawno zaczęli, a idzie im świetnie. Wrodzony talent? Determinacja? Oczywiście, ale nie można zapominać, że oni nie od wczoraj są aktywni fizycznie. Bieganie, to tylko kolejny puzzel  w ich  układance. Świeżo nabyty, a więc bardzo nęcący. Ale czy uda im się wytrwać w bieganiu na dłużej? Bieganiu, które daje, ale i wymaga. A oni już mają swoje pasje, w których zresztą odnoszą spore sukcesy. Piłka ręczna, taniec, siłownia. Trzymam z całych sił za Was kciuki. Niech moc będzie z Wami!

 

1.jpg  

Jakub Kłoda: Bieganie sprawia mi wielką przyjemność, stanowi dla mnie odskocznię od codziennych treningów piłki ręcznej. Przy okazji poznałem wielu ciekawych ludzi, dla których bieganie stanowi dużą część ich życia i robią to z wielu powodów. Dotarło do mnie, że chciałbym również zachęcić do tego innych ludzi, bo to jest super sprawa. 

Paweł Straub: Biegam, bo w taki sposób odpoczywam po 8 godzinach pracy za biurkiem. Najpierw zacząłem powoli od tańca towarzyskiego, ale ruch uzależnia jak narkotyk, teraz to mi już nie wystarcza i dodatkowo biegam. Dzięki temu udało mi się w ciągu ostatnich dwóch lat schudnąć ok 30 kg, zmieniając tylko dietę i poświęcając pół godziny w ciągu dnia na trochę ruchu. Nie wyobrażam sobie dnia bez treningu. Poprawiła się też moja organizacja czasu wolnego, bo im więcej obowiązków, tym lepiej potrafię sobie wszystko zaplanować. 

Są filigranowe, ale niech Cię nie zmylą pozory. W tym drobnym, kobiecym ciele tkwi ogromna siła, pasja i determinacja. Są zorientowane na cel i wiedzą,  jak go osiągnąć. Ciężką pracą. Ale ta praca jest też źródłem przyjemności i odpoczynku, bo wypływa z chęci i miłości do biegania,  a nie obowiązku. O kobietach, którym nie obce jest stanie na podium…

Co mnie motywuje do biegania?  Przede wszystkim chęć samodoskonalenia, pokonywania barier i bycia ,,kimś” w życiu. To moja szansa na sukces i samospełnienie. Bieganie daje mi wolność, a osiągane sukcesy motywują do dalszej pracy i kolejnych treningów – Agnieszka Janasiak.

Biegam, bo w życiu trzeba robić coś sensownego. A bieganie ma sens, bo pozwala mi na "ucieczkę" przed zmartwieniami, problemami, przed tą codzienną monotonią. Gdy biegnę jestem tylko "ja". A co mnie motywuje? Życie bez biegania jest dla mnie puste i nudne. Biegając  odpoczywam, a nic tak nie motywuje do dalszej pracy, jak ten odpoczynek. To tyle – Ania Ryguła.

Silne osobowości. Nie muszą mieć motywacji z zewnątrz, bo ona płynie z ich środka. Dlatego niezależnie od tego, czy biegają same  czy w grupie,  sprawia im to jednakową przyjemność. To czas refleksji  i odpoczynku, a najlepiej  myśli się i relaksuje… po cichu. Choć z pozoru wyglądają całkiem niewinnie,  nie dajcie się na to nabrać. Tym kobietom naprawdę ciężko dorównać. Bo jak tu nie mieć respektu wobec kogoś,  kto decyduje się na przeszło stukilometrową  wyprawę biegową po Mont Blanc? Pełne oprzyrządowanie, samotność na trasie, złe warunki pogodowe, ale one nie poddadzą się za żadne skarby. Chciałabym na pocieszenie chociaż napisać, że choć figury mają naganne, ale nic bardziej mylnego. Cellulit?… Śladów brak. Oponka?… Zapomnij. Dzieci?… Praktycznie pełnoletnie. Nie ma sprawiedliwości na tym świecie, ale jest lek na wszelkie zło (prawie)…  bieganie.

Natalia Haczyk ( Mont Blanc): Zamykam oczy i otwieram jeszcze raz. Nie do wiary – tylko góry i ja. I niesamowite uczucie, że tu jestem wolna. Wolna od zmartwień, rutyny, codzienności i problemów. Tu nie trzeba patrzeć na zegarek, zakładać eleganckie ciuchy i sztucznie się uśmiechać…. A widoki zapierające dech pozostaną w pamięci na zawsze i są bardziej cenne niż cokolwiek innego…Nie można przeżyć czegoś jeszcze raz, ale można przywołać wspomnienia. Tak myślałam dokładnie 22 lata temu, kiedy po raz pierwszy pojechałam w Bieszczady i wspomnienia wróciły po 20 latach podczas Biegu Rzeźnika. Kto był w Bieszczadach raz, potem już tylko wraca. Ja wróciłam bez ciężkich butów i plecaka – wróciłam na stare ścieżki stoczyć walkę z własnymi słabościami. Wróciłam w góry, żeby tam biegać, odkrywać nową odsłonę przyrody i znaleźć ukojenie dla duszy i ciała…

Nie potrafię już żyć bez biegania i bez gór. 

Bogusława Mrowca: Istotne dla mnie, osoby po 40-ce, jest utrzymanie dobrej kondycji oraz figury. Bieganie w plenerze poprawia moje samopoczucie, nastraja optymistycznie, relaksuje. Samotny trening pomaga przemyśleć i poukładać wiele spraw. Wola walki, upór, bycie konsekwentnym, to cechy, które wyrabiamy podczas biegania, i które procentują także w innych dziedzinach naszego życia. 

Dorota Chmurowska: Biegam, bo w ten sposób rozładowuję napięcie, mam czas na przemyślenia i sprawdzenie samej siebie. Kocham bieganie i ludzi,  którzy biegają, chociaż najlepiej lubię biegać sama, ale ta świadomość,  że inni też biegają,  bardzo mnie buduje i daje poczucie przynależności, a to sprawia że czuję się potrzebna. 

Są młode i zadziorne. Nie płaczą nad cellulitem,  tylko biegają, żeby go nie mieć. Idą przez życie jak burza, dzielnie stawiając czoła wszelkim przeciwnościom. Co nie znaczy, że nie miewają gorszych momentów. Ale zazwyczaj szybko się podnoszą, otrzepują i idą dalej. Bo chcą żyć, a nie się bać. Ich świat jest jasny i przejrzysty – wiedzą co lubią, a czego nie lubią. Nie znaczy to, że nudny. Wręcz przeciwnie, bo ich życie wypełnione jest wieloma pasjami. Piszą, gotują, ale przede wszystkim biegają. O dwóch Aniach, które jak dobrze podskoczą to na pewno ukradną księżyc… 

Ania Jakieła: Bieganie jest dla mnie chwilą wolności, oddechu, formą odpoczynku i sposobem na dobry humor. Wybiegam w trasę i wtapiam się w przestrzeń, w myśli – to mój azyl od codzienności. Uwielbiam ten stan, kiedy endorfiny zalewają mój umysł. Jednak, jak każda kobieta, zmienną lubię być i nie raz dla odmiany lubię pobiegać w towarzystwie. Biegacze to świetni ludzie. Otwarci, zawsze uśmiechnięci i pełni motywacji. Chętnie wymieniamy się poglądami, doświadczeniami i pomagamy sobie w cięższych chwilach. Czuję się częścią tego środowiska, dlatego staram się nie izolować na ścieżkach biegowych. Pomimo, że chwile te są dla mnie najcenniejsze. Bieganie jest dla mnie wszystkim. Kiedy ruszam przed siebie – czuję, że żyję.

Anna S.: Biegam, bo złość mija po 5 km, po 10 km jestem na legalnym haju, a po 15 km wydaje mi się, że mogę przenosić góry. Nie znam lepszego, zdrowego i legalnego sposobu na dostarczenie takiej dawki pozytywnych emocji.

Biegam, bo bieganie pozwala mi mierzyć się z moimi słabościami, przełamuję strach przed zimnem biegając przy minus ośmiu, strach przed ciemnością biegając w nocy, strach przed samotnością biegając po pustych drogach.

Biegam, bo lubię obserwować zmieniające się pory roku na moich biegowych ścieżkach, a zza szyby auta i zza biurka w pracy tego nie doświadczam.

Biegam, bo nie lubię cellulitu.

Biegam, bo lubię jeść makaron.

Biegam, bo lubię stawiać sobie cele, długodystansowe cele i je realizować. 


Autor też musi dorzucić na koniec swoje cztery litery… 

A ja biegam bo… jak biegnę, to nagle znowu trawa jest zielona, niebo niebieskie, świat piękny i dobry, a  ja lubię siebie. Choć jeszcze przed chwilą – zanim założyłam buty biegowe i wybiegłam przed siebie – wszystko było głupie, brzydkie i złe. Miewam takie momenty i bieganie jest dla mnie wtedy lekarstwem na całe zło. Odzyskuję zdolność widzenia spraw takimi, jakie są. Bieganie to ważny rozdział w moim życiu, do którego  co dziennie dopisuję nowe strony. Dosłownie i w przenośni…. Natalia Czartoryska  

Bardzo dziękuję tym wszystkim, którzy zdecydowali się podzielić ze mną i czytelnikami portalu bieganie.pl swoimi przemyśleniami na temat biegania. Wasza pomoc była bezcenna. W takich sytuacjach zawsze czuję radość, że jestem częścią społeczności biegaczy. W  większości to naprawdę świetni ludzie. I to jest chyba w dużej mierze moja motywacja…

Możliwość komentowania została wyłączona.