bieganie z psem
21 kwietnia 2021 Krzysztof Brągiel Lifestyle

Biegacz kontra pies


„Spokojnie, on nie gryzie” – kto z biegaczy nie był choć raz uspokajany tą frazą przez właściciela psa?  Czy jest się czegoś bać, jeśli na swojej biegowej trasie spotkamy czworonoga? Dlaczego biegacze stają się dla psów atrakcyjniejszym kąskiem, niż zwykli spacerowicze? Jak się zachować, gdy drogę zagrodzi nam najwierniejszy przyjaciel człowieka? O pomoc w rozłożeniu na części pierwsze zagadnienia „biegacz kontra pies” poprosiliśmy Katarzynę Biskup, trenerkę psów i behawiorystkę z bloga piesologia.pl. 

Dopóki biegniesz, jesteś ciekawy

Biegacze dzielą się na tych, którzy omijają psy szerokim łukiem, jak i na tych, którzy zawsze chętnie pogłaszczą przypadkowo spotkanego pupila, nie szczędząc właścicielowi słów uznania: „Ojej, jaki piękny, co to za rasa?”. Nieważne do której grupy się zaliczamy, możemy w kontaktach z psami zauważyć pewną zależność. Im szybciej biegniemy, tym większa szansa, że napotkany na trasie pies, będzie chciał ruszyć z nami w konkury. Przechodząc do marszu, automatycznie stajemy się dla „Reksia” mniej atrakcyjni. Dlaczego tak się dzieje?

– Psy są zwierzętami drapieżnymi. Od lat pomagały ludziom w polowaniach i nadal część z nich jest w tym celu hodowana – tłumaczy Katarzyna Biskup. –  Każdy pies, bez względu na rasę czy typ, ma instynkt łowiecki. Przejawia się on szeregiem zachowań, które nazywamy łańcuchem łowieckim. Łańcuch łowiecki składa się z kilku ogniw, z których jednym jest właśnie pogoń. Warto też wiedzieć, że psy inaczej niż my postrzegają otaczający je świat. Ich wzrok jest na przykład bardziej wyczulony na ruch. Pies potrafi rozpoznać poruszający się obiekt nawet z odległości kilometra, podczas gdy ten sam obiekt pozostający w bezruchu potrafi zignorować, nawet gdy stoi kilkadziesiąt metrów od niego – zaznacza behawiorystka. 

Bieganie z psem

Co biegacz, to inna historia z goniącym psem w tle. Nasze indywidualne doświadczenia mogą sprawiać, że na jedne rasy będziemy reagować bardziej alergicznie, niż na inne. Jak to jednak wygląda w teorii, czy faktycznie wybrane czworonogi są bardziej skore do ruszenia w pogoń za żwawo poruszającym się obiektem, a inne będą miały nas w nosie, nawet gdy będziemy rozpędzeni niczym Usain Bolt?

– Wspominałam o łańcuchu łowieckim – z pomocą w zrozumieniu psich zależności przychodzi nam pani Katarzyna. – W wyniku udomowienia psa i świadomej selekcji ludzie wzmacniali pewne ogniwa tego łańcucha, a inne wygaszali. W ten sposób powstały poszczególne grupy psów, które pomagały ludziom w konkretnych pracach takich jak pasienie zwierząt czy polowanie. Dlatego też u niektórych psów chęć pogoni jest większa niż u innych. Wiele psów myśliwskich takich jak charty, psy gończe czy teriery mają silny instynkt pogoni. Również u psów pasterskich i strażujących takich jak owczarki niemieckie czy border collie pogoń była wzmacniana. Co ciekawe pasienie to nic innego jak zmodyfikowany łańcuch łowiecki. Dlatego oczywiście niektóre rasy psów mają większe predyspozycje do tego, by gonić szybko poruszające się obiekty. Jednak bardzo dużo zależy tu również od temperamentu samego psa, jego wieku, stanu zdrowia, wychowania czy wyszkolenia – kończy trenerka.

Bać się psa, czy właściciela?

Katarzyna Biskup tłumaczy, że zachowanie psa poza rasą determinowane jest też przez jego temperament, wiek, stan zdrowia oraz wychowanie i wyszkolenie. Ostatnie dwie kwestie zależą w dużej mierze od właściciela. O tym, że właściciele mają różne podejście do swoich pupili, biegacze wiedzą doskonale. Jedni przytrzymują lub przywołują psa do siebie, umożliwiając biegaczowi swobodne i bezstresowe minięcie. Inni, interweniują dopiero wtedy, gdy pies ruszy za nami w pogoń. Nierzadko okazuje się wówczas, że nie mają żadnej kontroli nad milusińskim i najgłośniejsze nawoływania „Azor, noga!” nie przynoszą skutku. Od czasu do czasu opinią społeczną wstrząsają skrajne przypadki nieodpowiedzialności właścicieli, które kończą się dramatycznymi w skutki pogryzieniami.

– Śmiertelne pogryzienia przez psy zdarzają się niezwykle rzadko i są to sytuacje patologiczne – zaznacza Katarzyna Biskup. – Gdy zaczynamy dochodzić do przyczyn takich sytuacji okazuje się, że w większości przypadków zawiódł nie pies, a człowiek. To my oswoiliśmy psy, wzięliśmy je pod swój dach i my jesteśmy odpowiedzialni za zapewnienie im odpowiednich warunków do życia, za socjalizację, zaspokojenie podstawowych psich potrzeb, szkolenie i wychowanie. Jak mówił Lis do Małego Księcia „stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś”. Niestety ludzie czasem zawodzą, trzymają psy w fatalnych warunkach, nie karmią ich, nie zaspokajają podstawowych potrzeb. Takie traktowanie psów prowadzi do wielu patologii. Psy stają się nadmiernie lękliwe czy agresywne – wylicza ekspertka.

Pies to najlepszy przyjaciel ludzi a największy wróg osób biegających

Pies z miasta i pies ze wsi, to dwa różne psy

Miastowi biegacze najczęściej spotykają czworonogów pod – lepszą lub gorszą – ale jednak opieką właścicieli. W gorszej sytuacji są osoby mieszkające na wsiach. Samotnie pałętający się pies po polnej drodze, lub wybiegający z szeroko otworzonej bramy gospodarstwa, opatrzonej jakże optymistycznym napisem „Ja tu pilnuję i dobiegam do furtki w 5 sekund” – to chleb powszedni dla miłośników joggingu z mniejszych miejscowości.

– Większość psów domowych reaguje na biegaczy obojętnie. Niektóre z zaciekawieniem podbiegną, żeby obwąchać dziwnie zachowującą się osobę, ale nie mają złych intencji – trenerka uspokaja biegających w mieście. – Gorzej jest w przypadku psów wiejskich, dla których pogoń za biegaczem jest często jedynym ciekawym wydarzeniem w ciągu długiego, nudnego dnia. Ich intencją też zwykle nie jest wyrządzenie biegaczowi krzywdy, tylko zabicie nudy. Może się jednak zdarzyć, że pies złapie za but, łydkę czy spodnie. Takie podgryzanie podczas pogoni jest typowym zachowaniem zwłaszcza dla owczarków pasących przy nodze. Ich zadaniem jest pasienie bydła większych gabarytów między innymi przez podgryzanie ich pęcin – wyjaśnia Biskup.

bieg pies

Biegacz kontra pies – co robić, czego unikać?

Na koniec poprosiliśmy Katarzynę Biskup o kilka porad, z których mogliby skorzystać biegacze, aby uczynić sobie kontakty z psami wyłącznie sympatycznymi. Na początek sytuacja kontrolowana: pies jest z właścicielem lub samotnie ale na tyle daleko, że możemy bezpiecznie zmienić trasę.

– Jeżeli spotkamy psa puszczonego luzem, najlepiej przejść do marszu i poprosić jego opiekuna, by zapiął psa na smycz. Opiekun na widok biegacza sam powinien zareagować odwołaniem psa do nogi lub zapięciem go na smycz. Jeżeli zaś spotykamy psa biegającego luzem bez opiekuna, najlepiej zadzwonić na straż miejską, policję lub do towarzystwa zajmującego się bezdomnymi zwierzętami, by psa odłowili i poszukali mu odpowiedzialnego domu – podpowiada behawiorystka.

W drugim scenariuszu, biegacz jest zdany sam na siebie i nie ma możliwości odwrotu:

– Czasem zdarza się jednak, że biegacz pojawia się nagle i opiekun psa nie zdąży odpowiednio zareagować. W takiej sytuacji najlepiej przejść do marszu. Pamiętajmy, że to ruch wyzwala w psach chęć pogoni. Dlatego próba ucieczki przed psem nie ma większego sensu. Szybki bieg jeszcze bardziej sprowokuje psa do pogoni, a jak wiadomo psy są dużo szybsze od nas. Warto też zachowywać się normalnie i spokojnie. Wszelkie dziwne zachowania jak nagłe zatrzymanie się czy wymachiwanie rękami, mogą wzbudzić ciekawość psa. Podejdzie więc do nas bliżej, by zobaczyć dlaczego tak dziwnie się zachowujemy. Dobrym pomysłem jest też spokojne minięcie psa po lekkim łuku i unikanie kontaktu wzrokowego. Szybkie zbliżanie się na wprost czy wpatrywanie się w psim języku oznacza rzucenie wyzwania. Przy takiej mowie naszego ciała pies może poczuć się zagrożony i zaatakować. Odradzam też ubieranie się na trening biegowy na żółto i niebiesko. Są to dwa kolory, które pies doskonale widzi. Biegacz w żółtych butach czy niebieskich spodenkach będzie prowokował psa do pogoni dużo bardziej niż biegacz ubrany na czerwono czy zielono – zwraca uwagę Katarzyna Biskup.

Pies biegający po plaży

Podsumowując, psy gonią, bo mają instynkt łowiecki. Jedne mniejszy, inne większy. Szybko biegnący człowiek ubrany na żółto-niebiesko, będzie dla psa lepiej widoczny, niż stojący tuż obok i przyodziany w czerwoną koszulkę. Biegacz dla wiejskich psów staje się ciekawym urozmaiceniem nudnego dnia. Psom żyjącym w miastach, jesteśmy dużo bardziej obojętni. Poważne pogryzienia najczęściej są skutkiem nieodpowiedzialności właścicieli. Jeśli staniemy oko w oko z luźno puszczonym psem, zachowajmy spokój. Ucieczka? Jeśli chcemy uzyskać nowy rekord życiowy, może się sprawdzić. Jeśli jednak zależy nam na bezpiecznym ominięciu psa, lepiej przejdźmy do marszu i delikatnym łukiem okrążmy ciekawskiego czworonoga.

Jeśli ktoś chciałby lepiej zrozumieć psie zwyczaje, polecamy bloga piesologia.pl oraz kanał na Youtube, gdzie Katarzyna Biskup  (prywatnie właścicielka dwóch wyżłów weimarskich – Wektora i Hakera) tłumaczy, jak postępować z naszymi pupilami, aby były szczęśliwe i nie stanowiły dla nikogo zagrożenia. 

Możliwość komentowania została wyłączona.

Krzysztof Brągiel
Krzysztof Brągiel

Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.