Krzysztof Brągiel
Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.
Let’s get ready to rumble! Sezon lekkoatletyczny wystartuje już w najbliższy weekend (1-2 maja) w Polsce. Na Stadionie Śląskim w Chorzowie pojawią się najlepsze sztafety świata, żeby walczyć o przepustkę na igrzyska olimpijskie oraz przełożone na przyszły rok MŚ w Oregonie. 5 odsłona nieoficjalnych mistrzostw świata sztafet, jak określa się World Relays, pierwszy raz będzie miała miejsce w Europie. Dotychczas gospodarzami zawodów były Bahamy (trzykrotnie Nassau) i Japonia (Jokohama).
Kanada, USA, Trynidad i Tobago, Jamajka – to mocne drużyny, które nie wezmą udziału w World Athletics Relays Silesia 21. Absencja czołowych sprinterskich ekip, to szansa dla nas, żeby „zaklepać” sobie na Górnym Śląsku bilety do Tokio. Na brak rywali nie będziemy mogli jednak narzekać. Do Polski wybiera się 656 lekkoatletów z ponad 30 krajów.
W tym momencie pewne wylotu na igrzyska są tylko dwie polskie sztafety – 4×400 kobiet i 4×400 mix (obie zapewniły sobie kwalifikację podczas MŚ w Dosze, gdzie panie zdobyły srebro, a drużyna mieszana zajęła 5 pozycję). Żeby dołączyć do kolegów i koleżanek, pozostałe sztafety (4×100 pań i panów, oraz 4×400 mężczyzn) muszą w najbliższy weekend uplasować się w czołowej ósemce zawodów.
Zaledwie tydzień temu o rezygnacji z imprezy poinformowała reprezentacja Jamajki. Szkoda, ponieważ ojczyzna Usaina Bolta, chciała przysłać do Chorzowa takie gwiazdy, jak Asafa Powell i Elaine Thompson.
Choć do Polski wybierają się sprinterzy z Republiki Południowej Afryki, w składzie ma zabraknąć Wayde’a Van Niekerka. Rekordzista świata na 400 metrów (43.03 z 2016 roku) wrócił do startów w zeszłym sezonie, po długiej walce z kontuzją. Kilka miesięcy temu poinformował o zakończeniu wieloletniej współpracy z 78-letnią trenerką „Tannie” Ans Botha. Od tego roku trenuje na Florydzie pod okiem Lance’a Braumana. W grupie treningowej ma wyjątkowo szybkich partnerów: Noah Lyles’a i Shaunae Miller-Uibo. Afrykanin skupia się jednak na przygotowaniach do igrzysk i choć był początkowo awizowany, nie dotrze na Śląsk. RPA w sztafecie 4×100 m ma za to reprezentować Akani Simbine, czwarty człowiek świata na 100 m (w Dosze uzyskał w finale 9.93).
Trudną przeprawę w nietypowej sztafecie 2x2x400 metrów Polacy powinni mieć z Kenijczykami. Powołanie otrzymał bowiem brązowy medalista MŚ w Dosze na 800 metrów – Ferguson Rotich. Przypomnijmy, że w wyścigu biorą udział: kobieta i mężczyzna. Każde z nich musi dwukrotnie pokonać 400 metrów. Przerwa trwa tyle ile bieg drugiej osoby.
Do Chorzowa wybiera się też wiele gwiazd europejskiej lekkoatletyki. Holandię reprezentować będą: Dafne Schippers, Femke Bol czy Nadine Visser; Belgię: bracia Borlee, Czechy: Pavel Maslak; a najmocniejszym elementem ekipy ze Szwajcarii powinna być halowa mistrzyni Europy: Ajla del Ponte. EDIT: Dziś (28.04) strona szwajcarska przekazała informację o pozytywnym wyniku testu na COVID-19 u Del Ponte, co wyklucza ją ze startu.
Zdecydowana większość naszych sprinterów spędziła kwiecień w Aronie na Teneryfie. Wyjątkiem jest Ewa Swoboda, która przez ostatnie tygodnie trenowała w Szczyrku. Teraz wszyscy obiorą jednak ten sam kierunek – Chorzów.
Z polskiego obozu dotarły do nas dotychczas dwie złe informacje. Na niebieskiej bieżni Lekkoatletycznego Stadionu Narodowego (tak od zeszłego roku tytułuje się „Kocioł Czarownic”) zabraknie: Justyny Święty-Ersetic oraz Igi Baumgart-Witan. Szczęście w nieszczęściu, że w obu sztafetach, które mogłyby zasilić nasze sprinterki, mamy już wywalczoną kwalifikację na igrzyska.
Szczególnie kciuki będziemy trzymać za występ sztafety 4×400 mężczyzn, do której powołanie otrzymali m.in. Karol Zalewski, Jakub Krzewina czy Kajetan Duszyński. Halowi rekordziści świata z 2018 roku mają ostatnią złą passę. Dwa lata temu nie najlepiej zaprezentowali się podczas World Relays w Jokohamie, przez co nie zdołali zakwalifikować się do MŚ w Dosze. Na domiar złego podczas ostatnich HME w Toruniu, zostali wykluczeni z rywalizacji w związku z zakażeniem się zawodników koronawirusem. Każda czarna seria ma jednak swój koniec. Oby do przełamania doszło w najbliższy weekend.
Wobec nieobecności drużyn z USA, Jamajki czy Kanady, rosną szanse naszych sztafet 4×100 metrów. O miejsce w top 8 będą starać się m.in. Ewa Swoboda, Marika Popowicz-Drapała, Pia Skrzyszowska, oraz Przemysław Słowikowski czy Dominik Kopeć. Wśród powołanych brakuje naszego najlepszego obecnie specjalisty od setki, Remigiusza Olszewskiego. Przypomnijmy, że 6 zawodnik HME od dawna jest skonfliktowany z PZLA i w marcu na antenie TVP ogłosił, że nie będzie startował w biegach sztafetowych (Remek był gościem naszego podcastu).
Bardzo ciekawie zapowiada się występ sztafety 2x2x400 metrów, którą mają stworzyć nasi najlepsi ośmiusetmetrowcy sezonu halowego: Joanna Jóźwik i Patryk Dobek. Do pokonania są dwie szybkie czterysetki na krótkiej przerwie, a więc wysiłek stworzony z myślą o średniodystansowcach. Jak do tej pory najlepszy wynik w polskiej historii wynosi 3:42.14 i należy do duetu Anna Dobek/Patryk Dobek.
W Chorzowie będziemy bronić złota w sztafecie 4×400 m kobiet. Dwa lata temu w Jokohamie kwartet: Hołub-Kowalik, Wyciszkiewicz, Kiełbasińska, Święty-Ersetic, w pokonanym polu zostawił – zawsze faworyzowaną – drużynę USA. Był to jeden z bardziej spektakularnych pokazów mocy naszych sprinterek.
World Athletics Relays Silesia 21 wystartują w sobotę 1 maja o godzinie 19:00 naszego czasu. Pierwszego dnia imprezy przewidziano dwa finały: sztafet 2x2x400 m i płotkarskich. Dużo więcej rozstrzygnięć czeka na kibiców w niedzielę (2 maja). Transmisję z zawodów przeprowadzi TVP Sport.
Jak mawiał słynny konferansjer bokserski Michael Buffer: „Przygotujcie się na niezły łomot!”. Światowa lekkoatletyka przebudzi się z zimowego snu w najbliższy weekend na Stadionie Śląskim!
Zdjęcia: Paweł Skraba