Redakcja Bieganie.pl
Dla nas zawody zaczęły się 2 dni wcześniej. 9 września zarząd WMRA przyjął pozytywnie kandydaturę Maratonu Karkonoskiego jako organizatora mistrzostw świata w długodystansowym biegu górskim w 2013 roku pod warunkiem skorygowania trasy. Chodzi o bardziej znaczący podbieg na Śnieżkę. Delegat techniczny WMRA odwiedzi Szklarską Porębę być może jeszcze w tym roku.
10 września na Kongresie WMRA odbyła się prezentacja kandydatury Festiwalu Biegowego w Krynicy do organizacji najważniejszej imprezy w biegach górskich jaką są mistrzostw świata seniorów i juniorów. Prezentacja składała się z dwóch części: prezentacji slajdowej przedstawiającej Krynicę, Festiwal Biegowy i proponowane miejsce zawodów oraz 7-minutowego filmu ukazującego trasę zawodów z biegnącą po niej Izabelą Zatorską. Do tego wydrukowana na kredowym papierze broszura rozdana wśród wszystkich uczestników Kongresu. O tym, że prezentacja wykonana przez Roberta Celińskiego obsługującego laptopa (skompatybilizowanie go z albańską aparaturą było dużym wyzwaniem) i niżej podpisanego podobała się świadczą następujące fakty:
1 – przedstawiciel Irlandii powstrzymał się od zadawania pytań
2 – przedstawicielka Wielkiej Brytanii nie powstrzymała się od zadania pytania, ale natychmiast dodała, że trasa wygląda bardzo interesująco (ho, ho – taki komplement w ustach tej malkontentki !)
3 – kandydatura została przyjęta przez aklamację
4 – najbardziej gratulowali mi ci, którzy pojawili się w biegach górskich niedawno i jeszcze nie zostali moimi kolegami
5 – albańska telewizja państwowa poprosiła mnie o udzielenie wywiadu, podczas którego z właściwą dla tego narodu skromnością redaktor zapytał mnie, czy w Polsce przejmiemy nowatorskie rozwiązania organizacyjne zaobserwowane tutaj w Tiranie.
Trzeba jeszcze wspomnieć o ceremonii otwarcia, przeprowadzonej w najbardziej reprezentacyjnej sali widowiskowej w Albanii. Ostatecznie nie zawsze na otwarciu przemawia premier rządu kraju gospodarza. Przed Sali Berishą taki przypadek w biegach górskich miał miejsce tylko raz – w roku 1999 w Malezji. Przysłuchując się przemówieniu przywódcy narodu miałem wrażenie, że znów jestem piękny i młody. Jednak żaden dawny polski przywódca o nazwisku zaczynającym się na G, czy J nie miałby szans w konfrontacji z retoryką żelaznego Albańczyka. Chyba tylko Fidel Castro mówiący słowa „Zwycięstwo lub śmierć”.
Przemawiający po nim prezes WMRA Bruno Gozzelino był dość spięty (ja myślę, po takim przedmówcy), ale dokonał majstersztyku. Wręczył Sali Berishy złoty medal mistrzostw świata. Tego się albański ironman nie spodziewał. Wyraźnie wzruszony zaczął dziękować biegle po angielsku i okazał się sympatycznym starszym panem.
W sumie Albania zaskoczyła pozytywnie. Niezły hotel, bardzo dobre jedzenie, ciepłe morze, życzliwi ludzie, z którymi bez problemu można się porozumieć po angielsku lub po włosku. Na wszelki jednak wypadek lepiej nie chodzić bez potrzeby skrajem drogi, bo ktoś może nas rozjechać. Wiem co mówię i to nie był odosobniony przypadek. Za to transport podczas imprezy zorganizowany bez zarzutu, co nie zawsze jest normą. No i co trzecie auto to mercedes.
Trasa mistrzostw była chyba najsłabszym elementem imprezy. Nie tyle trudna co raczej niebezpieczna, o nawierzchni, której opis w języku angielskim „along dirty road” należy rozumieć całkowicie dosłownie. Tumany pyłu, które wzbijały się podczas biegu świadczyć mogły tylko o tym, że biegi górskie są spokrewnione z górnictwem. W obu tych dziedzinach pylica jest chorobą zawodową. Do tego temperatura sięgająca 40 stopni.
Juniorki miały jeszcze luksus. Temperatura była dość znośna, pierwsza część trasy po przejechaniu polewaczki jeszcze się nie kurzyła. Zwyciężyła, podobnie jak w czerwcowych mistrzostwach Europy juniorek młodszych Słowenka Lea Einfalt, przed debiutującą na międzynarodowej scenie Turczynką Cesminaz Yilmaz oraz uważaną za faworytkę, mistrzynią Europy z roku 2010 i 2011 Rumunką Denisą Dragomir. Kasia Dulak zajęła miejsce 16, Magda Frąckowiak – 33, a Kamila Paluch niestety biegu nie ukończyła.
Po cichu liczyliśmy na udany start juniorów. Zaczęło się jednak źle. Zaraz po starcie Rafał Matuszczak upadł i sporo stracił zanim zaczął gonić rywali. Kuba Rygiel i Tomek Grycko biegli blisko czołówki, Bartek Przedwojewski na dalszej pozycji. Bartek, dla którego był to drugi start w biegu górskim zaczął ostrożnie, potem jednak powoli, ale systematycznie zaczął się przesuwać do przodu. Rafał był dwudziesty po pierwszym podbiegu i nie wyglądał zbyt dobrze. Szansa na medal była jednak widoczna. Przedwojewski wysunął się na pierwsze miejsce z Polaków, za nim biegł Tomek Grycko, po drugim podbiegu Matuszczak był 12 i medal zaczął być realny. Turek Adem Karagoz był tego dnia nie do pobicia, na drugim miejscu Kolumbijczyk Saul Rodriguez, trzeci Turek Murat Orak, szósty Bartek Przedwojewski, siódmy Tomek Grycko, który za linią mety wykonał taniec w stylu Blanki Vlasič. Rafał Matuszczak na 20 metrów przed metą wyprzedził Rumuna Szabolcsa, dopadł na mecie wicemistrza Europy z Bursy Turka Sönmeza Daga, ale pomimo tego samego czasu nie zdołał go już wyprzedzić i zajął dziewiąte miejsce. Dwunasty Jakub Rygiel. Czterech polskich juniorów w mistrzostwach świata i najsłabszy na dwunastym miejscu ! Moglibyśmy wystawić jeszcze drugą reprezentację z zawodników, którzy byli gotowi jechać do Albanii i na pewno Polska II nie przyniosłaby wstydu. I pomyśleć, że oficjalnie biegi górskie nie są w Polsce sportem wyczynowym, a tylko dziedziną rekreacji.
W biegu seniorek po raz pierwszy od 2008 roku mieliśmy pełny skład. Wtedy w 2008 roku Polki zajęły 18 miejsce, a potem przez 3 lata nie dawało się nawet zebrać 3 trzech odpowiedniej klasy zawodniczek. Tym razem była czwórka, jak wskazywała rywalizacja w mistrzostwach Polski na jednakowym poziomie zawodniczek Widzowie emocjonowali się rywalizacją Amerykanki Kasie Enman z Rosjanką Jeleną Ruchljadą, przyjaciele Czesi walką swoich holek o medal w drużynie, dla nas jednak najważniejsza była postawa naszych dziewczyn. Tradycyjnie najszybciej zaczęła Dominika Stelmach, w pewnej odległości za nią biegły pozostałe nasze zawodniczki. Dominikę przytkało trochę, ale tylko trochę, a najlepsza tym razem, po raz pierwszy w tym gronie okazała się najbardziej doświadczona w sztuce biegania, choć bynajmniej nie w biegach górskich Danuta Woszczek, która zajęła 24 miejsce. Stelmach – 27, Celińska – 31, Wiśniewska – 35. Ta ostatnia, która jako jedyna nie była debiutantką w tym gronie 2 lata temu w anglosaskich mistrzostwach świata zajęła 52 miejsce. Drużynowo Polski zajęły 8 miejsce. Lepiej było tylko w 2001 roku, gdy nasze panie zdobyły srebro i w roku 1998, kiedy to zajęły miejsce 7. Pomyśleć, że niespełna rok temu poproszony o skomentowanie szans polskich kobiet w rywalizacji międzynarodowej tylko z wiadomych względów nie odpowiedziałem słowami klasyka „Ciemność, widzę ciemność”.
Zawsze podczas mistrzostw świata najwięcej emocji wywołuje rywalizacja seniorów. Reprezentacja Erytrei utknęła gdzieś po drodze, nie po raz pierwszy zresztą. W tych warunkach najwięcej szans w rywalizacji dawano Ugandzie. Dodatkowo sprzyjać im miała iście afrykańska temperatura. Zawodnicy zwiedzali trasę w dresach z długimi rękawami i długimi nogawkami. Każdy inny w tych warunkach dostałby udaru. Nikogo więc nie zdziwiło, że po starcie na czoło w sprinterskim stylu wysforowało się pięciu Ugandyjczyków. To znany numer biegaczy afrykańskich, ale inni nie zamierzali odpuszczać. Wkrótce dwójce Ugandyjczyków zabrakło sił, a do pozostałej trójki dołączył najpierw pięciokrotny (pod rząd) mistrz Europy Turek Ahmed Arsłan, a potem Amerykanin Max King. Włosi też nie zostawali zbytnio z tyłu, a Francuzi byli tuż tuż. Temperatura, trasa i wszechobecny kurz spowodowały, że zaczęliśmy oglądać nieprawdopodobne widowisko. Po dwóch okrążeniach prowadził Ugandyjczyk Ayeko, przełajowy wicemistrz świata juniorów, przed Amerykaninem Maxem Kingiem, 40 zawodnikiem tegorocznych przełajowych mistrzostw świata i 16 w ubiegłorocznych w biegach górskich oraz Ugandyjczykiem Jamesem Kibetem. Amerykanin, podobnie jak inni jego rodacy podczas stadionowych mistrzostw świata w Daegu najwidoczniej nigdy nie słyszał o oczywistej prawdzie, że biały nie ma szans w rywalizacji w biegach długodystansowych z Afrykanami. Tak tylko chyba można wytłumaczyć to co się stało na ostatnim kilometrze. Ayeko zaczął tracić przytomność. Padał, wstawał, zataczał się i na 500 metrów przed metą zabrała go karetka. Max King w pełni zasłużył na tytuł „King of Mountain Running”. Ostatecznie nie co dzień zdarza się białemu zajechać Afrykanów. James Kibet ukończył bieg na 18 miejscu i wypadało tylko dodać „Dobrze, że ukończył w ogóle”. Srebro dla Ahmeda Arsłana. Pięciokrotny mistrz Europy zdobył dopiero swój drugi medal mistrzostw świata. Poprzednio był brąz 3 lata temu. Brąz dla Włocha Martina Dematteisa, czwarty jego brat Bernard, piąty Marco De Gasperi.
Spośród naszych zawodników najlepiej spisał się Tadeusz Zblewski. Nie mając doświadczenia w biegach górskich zaczął bardzo ostrożnie. Gdy usłyszał po pierwszym okrążeniu, że jest na 70 miejscu uznał, że trzeba iść do przodu. Pracował tak wytrwale, że ukończył bieg na 40 miejscu. Od 2007 roku żaden polski senior nie zajął tak dobrego miejsca w mistrzostwach świata. Miłosz Szcześniewski przyjął podobną taktykę, ale nie miał tyle sił co Zblewski i skończyło się na 69 pozycji. Łukasz Wirkus – 87, Robert Celiński – 93. Na trasie rozgrywały się dantejskie sceny. Czy jedyny w rywalizacji Japończyk będzie pamiętał cokolwiek z trzeciej pętli ? Wojskowe pojazdy pełniące rolę karetek kursowały bez przerwy. Cieszymy się z sukcesów, ale największym było to, że nikomu z naszych nic się nie stało.
Po złotym medalu juniorów młodszych w czerwcowych mistrzostwach Europy teraz srebro w mistrzostwach świata. Turcy podczas mistrzostw świata byli nie do pokonania, ale w rywalizacji juniorów młodszych nie zdobyli medalu. Włosi zdobyli brązowe medale w obu rywalizacjach. Rosjanie w juniorach młodszych srebro, w mistrzostwach świata na 7 miejscu. Srebrny medalista ze Słowenii Konstanty Galiulin w Tiranie był 51. Poprzednio polscy juniorzy tylko raz zdobywali drużynowy medal w mistrzostwach świata, a było to w roku 2001. Wówczas jednak mieliśmy dwóch wybitnych zawodników, których wspomógł ten trzeci. Rok później tego trzeciego zabrakło. Obecnie mamy prawdziwy wysyp wybitnych talentów. Polska młodzież chce uprawiać biegi górskie na najwyższym światowym poziomie i potrafi to robić. Może ktoś to wreszcie zauważy.
Juniorki, 4,47 km + 250 m – 250 m
1. Lea Einfalt (SLO) – 20:23;
2. Cesminaz Yilmaz (TUR)- 20:36;
3. Denisa Dragomir (ROU) – 20:44;
4. Sevitay Eytemiz (TUR) – 21:13;
5. Yasemin Çan (TUR) – 22:32;
6. Laura Donegan (AUS) – 22:45
16. Katarzyna Dulak (MKS Budowlani Nowy Sącz) – 23:22.
33. Magdalena Frąckowiak (LLKS Osowa Sień) – 24:43
Kamila Paluch (LKS Znicz Biłgoraj) – DNF
1. Turcja – 6;
2. Rumunia – 11;
3. Słowenia – 14;
4. Australia – 16;
5. Rosja – 24;
6. Bułgaria – 30
9. Polska – 49
Juniorzy, 8,77 km + 500 m – 500 m
1. Adem Karagoz (TUR) – 37:01;
2. Saul Rodriguez (COL) – 37:40;
3. Murat Orak (TUR) – 38:05;
4. Cosmin Caldaroiu (ROU) – 38:18;
5. Cesare Maestri (ITA) – 38:22;
6. Bartłomiej Przedwojewski (MKS-MOS Wrocław) – 38:34;
7. Tomasz Grycko (UKS Bliza Władysławowo) – 38:43;
8. Sönmez Dag (TUR) – 39:01;
9. Rafał Matuszczak (LLKS Osowa Sień) – 38:43
12. Jakub Rygiel (LUKS Burza Rogi) – 39:23
1. Turcja – 12:
2. Polska – 22;
3. Włochy – 32;
4. Rumunia – 34;
5. Czechy – 66;
6. Australia – 87
Seniorki, 8,77 km + 500 m – 500 m
1. Kasie Enman (USA) – 40:39;
2. Elena Rukhlyada (RUS) – 41:47;
3. Marie-Laure Dumergues (FRA) – 42:23;
4. Pavla Schorna (CZE) – 42:39;
5. Lizzie Adams (GBR) – 42:43;
6. Mateja Kosovelj (SLO) – 42:55
24. Danuta Woszczek (UKS Olimp Kozienice) – 45:29
27. Dominika Stelmach (Puma Running Team) – 46:08
31. Anna Celińska (Byle Dobiec Anin) – 46:34
35. Dominika Wiśniewska (SKB Kraśnik) – 47:32
1. Włochy – 24;
2. Czechy – 30;
3. Wielka Brytania – 31;
4. USA – 34;
5. Rosja – 35;
6. Turcja – 65;
7. Słowenia – 67;
8. Polska – 82
Seniorzy, 13,07 km + 750 m – 750 m
1. Max King (USA) – 52:06;
2. Ahmet Arslan (TUR) – 52:41;
3. Martin Dematteis (ITA) – 52:57:
4. Bernard Dematteis (ITA) – 54:16;
5. Marco De Gasperi (ITA) – 54:33:
6. Didier Zago (FRA) – 54:50
40. Tadeusz Zblewski (ULKS Talex-Borysław Borzytuchom) – 1:00:57
69. Miłosz Szcześniewski (LLKS Osowa Sień) – 1:05:28
87. Łukasz Wirkus (ULKS Talex-Borysław Borzytuchom) – 1:10:57
93. Robert Celiński (Byle Dobiec Anin) – 1:15:18
1. Włochy – 26;
2. Turcja – 65;
3. Francja – 77;
4. USA – 112;
5. Portugalia – 119;
6. Uganda – 119
16. Polska – 289