Redakcja Bieganie.pl
To, co z pewnością wyróżnia ten kobiecy bieg spośród innych biegów ulicznych, to właśnie unikalna atmosfera, pełna energii i radości płynącej z biegania, luzu, ale też specjalnej uwagi dla uczestniczek. Przez prawie całą trasę towarzyszył nam spiker, który z jadącego przed grupą kobiet Hummera, dopingował nas, prawił komplementy, motywował do wysiłku, no i do kobiecej solidarności.
Bo oprócz tego, że razem biegłyśmy, to wspólnie rozgrzewałyśmy się w rytm muzyki i instrukcji spikera, ustawiłyśmy się w kształcie różowej wstążki, symbolizującej walkę z rakiem piersi, do specjalnego zdjęcia, chodziłyśmy po wyjątkowo zbudowanym dla nas "miasteczku kobiet", pełnym babskich atrakcji
Monika Coś, szefowa Nike Running (pierwsza z prawej) na bieg przyszła w towarzystwie przyjaciółek.
Bieg miął też historyczny wymiar, bo po raz pierwszy trasa przebiegała przez Łazienki. Zwykle park nie był zbyt pozytywnie nastawiony na przyjmowanie biegaczy, ale dla pań zrobił wyjątek. Starterką biegu była, jak przed rokiem, pomysłodawczyni i patronka imprezy, pani Irena Szewińska. Multimedalistka igrzysk olimpijskich doskonale czuła się w roli gospodyni i bardzo motywowała wszystkie panie do biegu. Co więcej, swoją osobą Irena Szewińska pragnie nie tylko promować wśród kobiet sport, ale także uświadamiać im konieczność profilaktyki raka piersi. Imprezę wspierało stowarzyszenie Amazonki i fundacja Rak&Roll.
Najtrudniejszym elementem trasy była górka, prowadząca pod Belweder. Tam wszystkie panie pozdrowiły parę prezydencką. Bieg minął bardzo szybko, dzięki świetnej muzyce i dowcipnym komentarzom spikera, który po raz pierwszy publicznie pochwalił się, że wczoraj urodził mu się syn.
Na trasie 5 km biegu spotkałam swoją koleżankę z bieżni, Mariolę Ślusarczyk, aktualną młodzieżową wicemistrzynię Polski na 3000 m z przeszkodami. Mariolka, słynąca z pozytywnej energii i końskiej wytrzymałości, postanowiła zrobić rozruch przed czekającym ją startem.
– Fajnie wybrać się na taką imprezę. Zwykle, na biegach ulicznych, stresuje się, bo wiem, że będę musiała się mocno zmęczyć, dlatego Samsung Irena Women’s Run jest dla mnie miłą odskocznią. Kobiety mogą w końcu pójść na imprezę stworzoną tylko dla nich! Było świetnie, nabrałam pozytywnej energii na czekający mnie start!
Niektóre panie tańczyły biegnąc i biegły tańcząc 🙂
Ja też tam byłam!
Na finiszu pani Irena pozdrawiała wszystkie uczestniczki
Yes, we can!
Po biegu na twarzach wielu uczestniczek gościł tak piękny uśmiech jak ten
Na zakończenie imprezy zaśpiewała Natalia Kukulska