Redakcja Bieganie.pl
Podczas telefonicznej rozmowy konferencyjnej z dziennikarzami, ukończywszy właśnie 8 kilometrowy trening wytrzymałościowy wykonany wspólnie z grupą juniorów w bazie treningowej w Iten, Rudisha przyznał, że jego przygotowania do sezonu letniego są nieco „w tyle”. Jednakże, jak stwierdził, do Mistrzostw Świata w Daegu jest zostało jeszcze sporo czasu, żeby się dobrze przygotować.
„Trening idzie dobrze”, stwierdził Rudisha niczym własny trener. „Sposób w jaki rozpocząłem rok, progres, który nastąpił, wszystko dodrze się układa. W porównaniu do ubiegłego roku, ten zacząłem z opóźnieniem z powodu świętowania. W treningu jestem nieco do tyłu.”
Rudisha, który w grudniu obchodził 22gie urodziny, otworzy swój sezon letni 5 maja w Doha na mityngu Samsunga należącym do Diamentowej Ligi. Podążając drogą podobną do tej z poprzedniego roku, Rudisha dwukrotnie startował w marcu w Australii, gdzie uzyskał 1:43.88 w Melbourne i 1:44.80 w Sydney, wygrywając oba te biegi z bezpieczną przewagą nad resztą stawki. Doha jawi się jako gościnne i przyjazne miejsce, odpowiednie by zacząć długą kampanię, której zwieńczeniem ma być pierwszy w karierze zawodnika tytuł Mistrza Świata.
“Do tej pory nie udało się nam wygrać na mistrzostwach świata”, powiedział przypominając dziennikarzom o tym, że na ostatnich mistrzostwach w Berlinie nie zakwalifikował się do finału. „Tytuły są bardzo ważne. Kiedy zdobywasz tytuły ludzie cię pamiętają.”
Doha, jak je określił “piękne miejsce”, jest szczęśliwe dla Rudishy. Pierwszy raz ścigał się tam w 2007 roku jako osiemnastolatek i ówczesny mistrz świata juniorów, kończąc bieg na szóstym miejscu. W 2008 wygrał, w 2009 był czwarty, w 2010 znowu zwyciężył. I jak w latach minionych, chce tam wystartować by sprawdzić swoją formę na początku sezonu i podnieść pewność siebie.
„Chcę budować formę krok po kroku, stopniowo czynić postępy, tak jak miało to miejsce w ubiegłym roku”, wyjaśniał. „W Doha liczę na dobry bieg… taki na początek. Na tym się skupiam.”
Rudishy pomagają: pod względem trenerskim – nieodmiennie brat Colm O’Conell ze szkoły Św. Patryka w Iten, oraz australijski manager James Templeton, który służył pomocą zawodnikowi w ułożeniu kalendarza startowego w 2010 roku. Templeton, który jest również managerem dwukrotnego medalisty olimpijskiego Bernarda Lagata, pracuje z Rudishą od czasów, gdy ten był jeszcze nastolatkiem.
„Dobrze nam się razem pracuje z Jamesem od czasów juniorskich, zanim jeszcze przeszedłem na zawodowstwo, przed mistrzostwami juniorów w Pekinie w 2006”, powiedział Rudisha. „Pomagał mi kiedy chodziłem do szkoły i dawał możliwość trenowania. Naprawdę dobrze nam się pracuje. Planujemy razem wszystko. On poddaje mi pomysły, następnie siadamy i rozmawiamy o nich”.
Templeton poradził Rudishy zacząć sezon na Antypodach w zeszłym roku, następnie zbudować formę na mityngach w Ostrawie i Oslo przed powrotem do Kenii na mistrzostwa kraju, by tam wywalczyć miejsce w reprezentacji na Mistrzostwa Afryki, rozgrywane w Nairobi. Potem Rudisha wrócił do Europy do Lozanny oraz Heusden, gdzie po raz pierwszy zaatakował rekord świata, uzyskując czas 1:41.51 i bijąc tym samym rekord Afryki. Odpoczywał dwa tygodnie, po czym wygrał oba z biegów kwalifikacyjnych na Mistrzostwach Afryki i zdobył złoty medal.
Po powrocie do Europy, Rudisha dał pokaz biegania na średnich dystansach, ustanawiając rekord świata w Berlinie (1:41.09), wygrywając w Brukseli (i zapewniając sobie zwycięstwo w swojej konkurencji w Diamentowej Lidze), poprawiając własny rekord świata w Rieti (1:41.01), a następnie wygrywając w Splicie na Pucharze Kontynentalnym dla dopełnienia miary. Wszystkie te sukcesy okraszone zostały wielkim świętowaniem po powrocie do Kenii.
„Muszę przyznać, że świętowanie mi się podobało. Było wspaniale. Zgotowali mi piękne przyjęcie. Goście się bardzo cieszyli a zjawiło się ich mnóstwo tego dnia.”
Rudisha w ostatnich miesiącach całkowicie poświęcił się treningowi, oglądając czasami na YouTube filmy z biegami Sebastiana Coe dla inspiracji i oddając się lekturze dla relaksu. Jak sam powiedział, cała jego uwaga poświęcona jest zdobyciu tytułu mistrza świata. Powiedział również, że błędem był to, iż wcześniej całkowicie skupiał się na rywalizacji z jednym zawodnikiem, np. Abubakerem Kakim z Sudanu. Od 2006 roku ścierali się z Kakim ośmiokrotnie na dystansie 800m, i jak policzyli statystycy z Tilastopaja Oy, pojedynek wygrywa Kaki ze stosunkiem zwycięstw 5:3.
„Chciałbym tylko nadmienić, że są inni mocni zawodnicy”, powiedział wspominając o Kenijczykach Boazie Lalangu i Alfredzie Kirwie Yego, reprezentującym RPA Mbulaeni Mulaudzi oraz Marcinie Lewandowskim. „Czasami nie jest dobrze skupiać się na jednym rywalu. To nie jest moim głównym celem. Najważniejsze to być przygotowanym by dobrze biegać w zawodach… To jest moim podstawowym celem.”
Po Doha Rudisha planuje wziąć udział w mityngu Golden Gala 26 maja w Rzymie, czyli kolejnym z Diamentowej Ligi, oraz w mityngu Golden Spike w Ostrawie, należącym do serii World Challenge IAAFu. W Rzymie będzie biegł na 800m a w Ostrawie zadebiutuje na 1000m.