Redakcja Bieganie.pl
Prognozy pogody straszyły deszczem przez cały dzień trwania zawodów, co biorąc pod uwagę stopień trudności trasy nie nastrajało optymistycznie. Wieczorem dnia poprzedzającego zaczęło mżyć i było tak zdaje się przez całą noc, ale w dniu zawodów pogoda poprawiło się. Temperatura nie podniosła się powyżej 8 stopni przez cały dzień, ale obyło się bez deszczu. Było jednak bardzo ślisko, o czym boleśnie przekonali się nasi reprezentanci.
Kobiety rywalizowały na dystansie 5 km z przewyższeniem + 300 m – 300 m. Po raz trzeci z rzędu Polskę reprezentowała Mariola Sojda znana poprzednio jako Konowalska. W ubiegłych latach dwukrotnie zajmowała w tym biegu 3 miejsce. Zdawało się, że w tym roku może być trudniej powtórzyć ten wyczyn. Latem Mariola zafundowała sobie prawdziwe wakacje, biorąc na jakiś czas rozbrat z bieganiem i teraz jesienią stopniowo dochodziła do formy, która wydawała się jeszcze melodią przeszłości. Na starcie zameldowało się kilka znanych zawodniczek z Włoch, Wielkiej Brytanii, Francji i Słowenii wraz z szóstą zawodniczką mistrzostw Europy Cristiną Scolari. W tamtych zawodach Mariola zajęła 33 miejsce, a obie zawodniczki dzieliła różnica 3 minut bez 3 sekund. Wydawało się więc, że Cristina jest poza zasięgiem, a i z innymi rywalkami może być trudno, gdyż jeszcze 4 w całkiem niedawno rozgrywanych mistrzostwach świata lub Europy wypadało lepiej od naszej zawodniczki. Włosi wierzyli w Mariolę i przyznali jej numer 2, a Cristinie Scolari – 1. Już jednak na podbiegu okazało się, że Mariola jest bardzo mocna. Biegła na czele wraz z Brytyjką Pippą Jackson, a faworyzowana Scolari biegnie na 6 pozycji. Na półmetku Jackson wyszła na prowadzenie, ale zbieg należał już tylko do Marioli. Wyszła na prowadzenie i biegła z wyraźną przewagą. Na niecałe 2 km przed metą pośliznęła się na mokrych, betonowych płytach, upadła i przejechała na boku kilka metrów rozpaczliwie próbując się zatrzymać przed przepaścią, bo przemieszczając się w tej pozycji mogła swobodnie przejechać pod barierkami i zsunąć w dół. Wyglądało to tak makabrycznie, że biegnąca za nią Jackson wydała okrzyk przerażenia. Po tym upadku Mariola wstała i jakby nigdy nic kontynuowała bieg wygrywając wyraźnie, co widać na zdjęciu finiszowym. Potem, gdy poziom adrenaliny opadł nie było już tak łatwo, ale radość ze zwycięstwa pomogła wygrywać z bólem. Mariola wyprzedziła następną zawodniczkę o 9 sekund, a między 2 i 4 zawodniczką różnica wynosiła 5 sekund. Tak zacięta była walka w tym biegu.
Mężczyźni rywalizowali jak zwykle w sztafecie 3 X 7 km przewyższenie + 500 m – 500 m. Po raz pierwszy Polskę reprezentowały dwa zespoły – seniorów i juniorów. Choć od biegu kobiet minęły 3 godziny, Mariola Sojda, która poruszała się z trudem, dalej fetowana była jako gwiazda i wielokrotnie musiała pozować do zdjęć. Ale kto nie chciałby się sfotografować z naszą Mariolą?
Na pierwszej zmianie na prowadzenie wyszedł Francuz Julien Rancon, który medal tegorocznych mistrzostw Europy przegrał minimalnie z Marco De Gasperim, na ostatnich 400 płaskich metrach. Rancon przybiegł pierwszy z przewagą 1 min. 28 sekund nad następnym rywalem i w tym momencie sprawa zwycięstwa w tych zawodach była już właściwie rozstrzygnięta, bo nie sposób gonić kogoś, kogo wcale nie widać. Jeśli dodać, że biegnący na ostatniej zmianie Emmanuel Meyssat uzyskał drugi czas w tym biegu, a trzeci z Francuzów – szósty, to nic dziwnego, że tym razem Vive la France ! Na drugim miejscu ubiegłoroczny zwycięzca Atletica Valli Bergamasca, na trzecim podobnie jak poprzednio Recastello Radici Group, a na czwartym Polska A. Niech nikt nie mówi, że czwarte miejsce jest najgorszym dla sportowca. Nie w tym przypadku. Trzeba było stoczyć o nie naprawdę ciężką walkę miejsce z Wielką Brytanią, Czechami i sztafetami z Włoch. Daniel Wosik zwichnął nogę w kostce na kilometr przed metą, Miłosz Szcześniewski pośliznął się na ruchomych kamieniach i upadł na plecy tak, że stracił na moment oddech. Na mecie jego koszulka była biała z przodu, a czarna z tyłu. Marcin Świerc przewrócił się na zakręcie i przetoczył tak, że poturbowany był ze wszystkich stron, ze szczególnym uwzględnieniem uda. Polska B jako jedyna sztafeta w tych zawodach składała się wyłącznie z juniorów. Nasi zawodnicy zajęli doskonałe 16 miejsce, a najlepiej spisał się najmłodszy uczestnik zawodów 16-letni Rafał Matuszczak, który uzyskał 33 czas, a w klasyfikacji do lat 23 – 6 miejsce. W tejże klasyfikacji Miłosz Szcześniewski zajął miejsce 4, Maciek Bierczak – 7. a Tomek Grycko – 9.
Miło było fetować zwycięstwo Marioli, przyjmować gratulacje od gospodarzy, którzy tak samo jak my cieszyli się z polskich sukcesów. A potem, po kolacji trzeba było wsiąść do samochodów i pojechać prawie 1300 km do Katowic, nocą przez Alpy, przez przeżywającą właśnie atak zimy Szwajcarię. Ale to już zupełnie inna historia. Reprezentacja dziękuje firmie Kler, która wypożyczyła swoje służbowe auto na ten wyjazd.
Kobiety:
1. Mariola Sojda (CW-X Montrail Team) – 23:13;
2. Pippa Jackson (GBR) – 23:22;
3. Cristina Scolari (ITA) – 23:23;
4. Alice Gaggi (ITA) – 23:28;
5. Angela Serena (ITA) – 23:54;
6. Ilaria Bianchi (ITA) – 24:03
Mężczyźni:
1. Francja – 1:30:30;
2. Atletica Valli Bergamasca – 1:32:34;
3. Recastello Radici Group – 1:33:58;
4. Polska A – 1:35:59;
5. Wielka Brytania – 1:36:14;
6. Czechy – 1:37:55…
16. Polska B – 1:41:43
Indywidualnie:
1. Julien Rancon (FRA) – 29;12;
2. Emmanuel Meyssat (FRA) – 30:28;
3. Rolando Piana (GSD Genzianella) – 30:37;
4. Andrea Regazzoni (Atl. Valli Bergamasca) – 30:41;
5. Mauro Lanfranchi (FRA) – 30:46;
6. Didier Zago (FRA) – 30:50…
11. Marcin Świerc (Salomon Trail Team) – 31:25…
22. Daniel Wosik (CW-X Montrail Team) – 32:04…
26. Miłosz Szcześniewski (Salomon Trail Team) – 32:30…
33. Rafał Matuszczak (LLKS Osowa Sień) – 32:56…
37. Maciej Bierczak (CWX-Montrail Team) – 33:26…
72. Tomasz Grycko (UKS Bliza Władysławowo) – 35:12