Redakcja Bieganie.pl
Jedną z takich firm jest amerykański Marmot, firma istniejąca od ponad trzydziestu lat, ale stosunkowo mało znana w Polsce. Niektóre produkty z jej katalogu zawierają opisy typu: „nadają się do lekkiej wspinaczki, spaceru lub porannego biegu”. Postanowiliśmy sprawdzić, czy rzeczywiście spełnią standardy ciuchów przeznaczonych do biegania, znacznie odbiegających przecież od wymagań stawianych odzieży na wyprawy wysokogórskie. Przetestowaliśmy lekką kurtkę biegową Marmot Essence.
Pierwsze oględziny odzieży wypadły pozytywnie. Widać, że firma ma spore doświadczenie w zmaganiach z nieprzyjemną pogodą. Szwy w nieprzemakalnej kurtce – podklejone, stójka pod szyją – jak należy, kaptur odpowiednio wyprofilowany, ściągacze przy kapturze oraz rękawach – praktyczne, regulacja głębokości kaptura, daszek przy kapturze – obecne. Są to drobiazgi, które w przypadku odzieży biegowej potrafią być kluczowe i od nich zależy, czy wrócimy z treningu przemarznięci czy z poczuciem pewnego komfortu. Co najważniejsze, kurtka jest szyta w taki sposób, że ramiona mają pełną swobodę ruchów. Nie ma bowiem nic bardziej denerwującego w kurtce biegowej niż to, że przy każdym ruchu ramienia podnosi się cała płachta materiału. W Essence Marmota swoboda ruchów jest pełna.
Testy biegowe wypadły pozytywnie. Kurtka ma wysokie wskaźniki wodoodporności i wiatroodporności, jest lekka, do tego bardzo dobrze oddychająca. Została sprawdzona nie tylko w biegu – nie przemokła nawet po kilku minutach spędzonych w niej pod prysznicem! Do biegania mogłaby być może nieco bardziej obcisła, ale to w sumie drobiazg – mimo wszystko nie krępuje ruchów, a z powodu niskiej wagi (225g) praktycznie nie czuć jej na sobie. Zalety tego typu odzieży widać i czuć tym lepiej, im bardziej skrajne warunki panują na zewnątrz. Kiedy za oknem szaleje deszcz i wiatr, okazuje się, że nasza zwykła biegowa kurtka nie jest w stanie przetrwać takiej nawałnicy. Kurtka Marmota wydaje się piekielnie droga – kosztuje ponad 500zł (w USA 150 dolarów), a podobnie wyglądającą wiatrówkę można kupić nawet za 150zł – ale jej „osiągi” rzucają na kolana. Widać tu wpływ ekstremalnych, wysokogórskich zainteresowań firmy. Tańsze kurtki, co trzeba przyznać, przemakają dość szybko, nie są w takim stopniu oddychające oraz najczęściej odkrywa się w nich jakąś denerwującą wadę, typu niepodklejone szwy, którymi woda przecieka do środka czy rękawy, które podwiewa wiatr. Essence Marmota nie zawodzi w takich przypadkach. Jedyną wadą, jeśli mamy się już czepiać, jest brak możliwości schowania kaptura. Poza tym – jest to produkt najwyższej klasy.
Jej nieprzemakalność to 15000mm, a oddychalność – 12000g. Wiatroodporność – zupełna.