Redakcja Bieganie.pl
Glutamina to składnik,
który potencjalnie mógłby być
użyteczny dla biegaczy. Jak bowiem wyczytamy w każdym artykule
mówiącym o suplementacji aminokwasami, jej działanie ma
polegać m.in. na powstrzymaniu rozpadu mięśni podczas treningu
oraz uzupełnianiu poziomu glikogenu. Poza tym ma zapobiegać
przetrenowaniu oraz wzmacniać system odpornościowy. Wydaje się
więc – idealny środek dla biegacza, który chce się czymś
„wspomóc”. Tym bardziej, że długo trwające biegi mogą
powodować rozpad mięśni w celu uzyskania energii.
Glutamina jest z
pewnością numerem 1, jeśli chodzi o zakupywane przez klientów
aminokwasy. Przyczyną jej popularności jest m.in jej duża
zawartość w mięśniach – ponad 50% puli aminokwasów w
mięśniu to glutamina. A co uzupełniać
w warunkach niedoboru? Oczywiście to, czego jest najwięcej i czego
najwięcej tracimy. Zwolennicy glutaminy dodają też, że chociaż
jest ona produkowana w organizmie, to jest to zbyt mała
ilość, żeby pokryć
zapotrzebowanie ciężko trenującego człowieka.
Niewątpliwie glutamina
jest w naszym ciele niezbędna – dlatego zresztą organizm nauczył
się ją produkować – aby
nigdy jej nie zabrakło. Bierze udział nie tylko w produkcji mięśni,
ale również w reakcjach zachodzących w mózgu, jest
nawet ważnym składnikiem płynu rdzeniowo-mózgowego. Gdy
zastanawiamy się nad przyjmowaniem glutaminy, pojawia się jednak to
samo pytanie, co w przypadku l-karnityny: czy nie jest tak, że jej
działanie w naszym ciele nie ma związku z suplementacją? Czyli:
czy potrzebujemy dodatkowych dawek glutaminy w postaci pigułek albo
proszku?
Odpowiedź
nie jest jednak tak łatwa jak w przypadku l-karnityny. Są bowiem
badania sugerujące, że osoba ciężko pracująca fizycznie, czytaj:
sportowiec, może być narażona na niedobory glutaminy w mięśniach.
Wiąże się to paradoksalnie z jej ważnością: glutamina jest tak
potrzebna w innych miejscach naszego ciała, że do mięśni
kierowana jest w drugiej kolejności. Uzasadniałoby to więc
potrzebę suplementacji. Z drugiej jednak strony jej trwałość jest
krótka, a przyswajalność niska. Do mięśnia trafi znikoma
część dawki, którą spożyliśmy. Czy jest więc sens
szprycowania się tabletkami?
W
przypadku, gdy nasza dieta jest odpowiednio zbilansowana i zapewnia
wystarczającą podaż kalorii – na pewno uda nam się przeżyć
bez dodatkowej suplementacji glutaminą. Jest to bowiem powszechnie
występujący w przyrodzie aminokwas, dostarczany naszej „fabryce”
praktycznie z każdym posiłkiem. Jej spożywanie mogą jednak
rozważyć osoby, u których trening sportowy prowadzi do
spadku odporności organizmu. Wydaje się bowiem, że
najkorzystniejszym potwierdzonym efektem spożywania glutaminy może
być wzrost odporności na infekcje – szczególnie u osób
wyniszczonych dużym wysiłkiem fizycznym. Jak zwykle w tego rodzaju
suplementach dotyczy to jednak głównie sportowców
wyczynowych, narażonych na zwiększony rozpad mięśni pod wpływem
treningu i nie mających odpowiednio długiego czasu na regenerację.