16 grudnia 2007 Redakcja Bieganie.pl Zdrowie

L-karnityna – czy rzeczywiście odchudza?


carnitine_300.jpgL-karnityna jest jednym z
najmocniej reklamowanych środków mających wspomagać
odchudzanie. Na rynku spotkać
można kilkadziesiąt preparatów zawierających w sobie ten
związek. Łatwo się jednak przekonać, że strony, które
najbardziej zachwalają l-karnitynę, prowadzą równocześnie…
jej sprzedaż.

Ponieważ
bieganie.pl stara się być obiektywnym serwisem, a pragniemy, żeby nasz
czytelnik otrzymywał możliwie kompletną i praktyczną informację,
przekopaliśmy się przez dziesiątki stron opisujących działanie
l-karnityny. Efekt pracy poniżej. I dla pewności: nie sprzedajemy
l-karnityny ani żadnej innej substancji, nie jesteśmy sponsorowani
ani przez zwolenników ani przeciwników suplementacji. Nasz tekst to jeden z niewielu w polskim internecie OBIEKTYWNYCH artykułów na temat RZECZYWISTEGO działania l-karnityny, napisany po lekturze artykułów w fachowej prasie, wypowiedzi osób korzystających z tego suplementu oraz konsultacji z trenerami biegowymi.

Zajmę
się najpierw tym, co o l-karnitynie wiadomo na pewno. Jest zbudowana
z dwóch aminokwasów, bywa mylnie zaliczana do witamin.
Mylnie dlatego, że jak mówi definicja, witamina to
substancja, która m.in. nie jest wytwarzana przez organizm
ludzki i musi być dostarczona z zewnątrz. L-karnityna jest zaś
syntezowana w wątrobie. W ciele mamy jej zwykle ok. 20-25 gramów,
większość w mięśniach, najwięcej w sercu i wątrobie.

Najwięcej
l-karnityny zawiera w sobie mięso i produkty mięsne, o czym powinny
pamiętać osoby stosujące dietę wegetariańską. W produktach
roślinnych l-karnityna występuje w śladowych ilościach. Dieta nie
zawierająca mięsa nie pokrywa więc zwykle zapotrzebowania
organizmu na tę substancję.

hamburger.jpg
Czyżby suplementacja? Najwięcej l-karnityny znajdziemy w produktach mięsnych…

Dowiedziono
naukowo, że l-karnityna ma ogromny wpływ na organizm. Bierze m.in.
udział w regulacji ilości tłuszczu w organizmie. Jest również
stosowana jako lek w wielu poważnych schorzeniach, np. chorobach układu krążenia .Przyjmowana
doustnie, nie ma zwykle poważniejszych efektów ubocznych,
choć czasami powoduje biegunkę, bezsenność i wydzielanie przez
skórę „zapachu surowej ryby”.

Czy
oznacza to jednak, że powinny przyjmować ją osoby, które
planują odchudzanie? Odpowiedź brzmi: raczej nie. Mimo tego, że
l-karnityna bierze udział w spalaniu tłuszczów (co jest potwierdzone i o czym głośno wołają sprzedawcy tego środka), nie
stwierdzono
, aby jej doustne przyjmowanie zwiększało jej zawartość
w mięśniach. Innymi słowy: l-karnityna działa w organizmie
niezależnie od tego, czy jest łykana w pastylkach, czy nie.
Przyjmowanie związku może być konieczne u osób, które
znajdują się na diecie wegetariańskiej. Niektóre badania sugerują też, że l-karnityna może przyspiesza
ć regenerację mięśni po treningu. Nie jest to jednak potwierdzone i ma niewiele wspólnego z odchudzaniem. O jakiegoś czasu prowadzi się też badania nad pomocniczym wykorzystaniem l-karnityny w leczeniu wielu schorzeń, np. niewydolności krążenia, miażdżycy czy cukrzycy.

d

carnitine.jpg
Wzór chemiczny l-karnityny

Dlaczego
więc l-karnityna jest powszechnie zachwalana i reklamowana jako środek odchudzający?
Odpowiedź jest prosta. Od wieków poszukuje się cudownych
środków pomagających „na wszystko” i od wieków
znajdują się nabywcy takich substancji. Kiedyś wojownik zjadał serce pokonanego wroga, aby zyskać jego siłę, a alchemicy sprzedawali środki mające leczyć każdą chorobę. Wiara w cudowne działanie różnych specyfików pozostała żywa do dzisiaj. Nie mógł tego nie
wykorzystać współczesny rynek.

Dlaczego zaś internet pełen jest osób, które twierdzą, że
l-karnityna pomogła im zrzucić zbędne kilogramy? To proste – w
pewien sposób działa tu efekt placebo, reszta zaś jest
efektem tego, iż osoby, które chcą schudnąć, równocześnie
stosują odpowiednią dietę i ćwiczenia. Z dużą dozą
prawdopodobieństwa można zaś stwierdzić, że o ile samo
przyjmowanie l-karnityny nie będzie miało żadnego wpływu na utratę tłuszczu, to równocześnie dieta i
ćwiczenia będą skuteczne nawet bez wspomagania l-karnityną. Wiele osób uznaje jednak, że skoro l-karnityny właściwie nie da się przedawkować, warto ją brać na wszelki wypadek, bo "może pomoże". Czy warto? Odpowiedzi każdy musi udzielić sobie sam.

Możliwość komentowania została wyłączona.