Jak nie odwlekać treningów?
Zimowy leń działa niezwykle skutecznie. Tendencja do odkładania treningów na późnień w zimie jest szczególnie silna. Wieczorem mówimy sobie oj już mi się nie chce. Przemarzłem wracając z pracy/ uczelni, teraz rozgrzeję się siedząc w domu. A rano… no cóż rano mamy inny dobry powód do przełożenia treningu – temperatura. Jest za zimno po nocy. Zrobię trening wieczorem, gdy będzie kilka stopni cieplej. I tak mija kolejny dzień, i kolejny dzień. Z każdym dniem odłożonego treningu trudniej jest się do niego zmobilizować. Jak zatem sobie z tym radzić?
Oto kroki radzenia sobie z zimową prokrastynacją, czyli tendencją do odwlekania treningów.
Etap pierwszy – zaplanuj dni treningowe. Weź kalendarz i wpisz dokładne dni i godziny kiedy zrobisz trening. Ale uważaj! Jeśli korzystasz z kalendarzy elektronicznych w telefonie lub komputerze, nie korzystaj z funkcji wydarzeń powtarzających się. Wpisanie na przykład treningu na wtorek na 6.30 rano i zaznaczenie „powtarzaj co tydzień” nie będzie działało na nas mobilizująco. Bo po pewnym czasie uznamy ten cel nie za nasz, ale za narzucany zewnętrznie. Tym samym najlepszym sposobem jest planowanie tylko na jeden tydzień na przyszłość. Na przykład w niedzielę, gdy znamy już dokładnie swój plan zajęć na nadchodzący tydzień wpasowujemy w harmonogram treningi. To sprawia, że ograniczamy ilość „zewnętrznych” wymówek typu – miałem dziś robić trening, ale w sumie jest dziś wigilia firmowa to nie mam wyjścia – muszę iść na imprezę. Albo muszę iść na zakupy kupić prezenty świąteczne – bieganie musi poczekać.
Krok drugi – przygotuj się. Jeśli planujesz trening rano to dnia poprzedniego wieczorem przygotuj się do niego. Połóż koło łóżka wszystkie ubrania, które planujesz założyć. Szczególnie zimą jest to istotne gdy zakładamy na siebie więcej warstw. Jeśli trenujesz wg programów treningowych, rozpisz sobie, zapoznaj się z planem treningowym na kolejny dzień.
Krok trzeci – ubierz się. Niech strój biegowy będzie najważniejszą zakładaną na siebie garderobą. I paradoksalnie nie tylko dotyczy to biegania porannego. Jeśli planujesz trening zrobić wieczorem to równie dobrze jest skorzystać z tej strategii. Po prostu po przyjściu do domu załóż na siebie od razu strój biegowy. Nawet jeśli jesteś przemarznięty/a i potrzebujesz się rozgrzać to leginsy i strój sportowy mogą być pierwszą założoną warstwą. Zdejmij garnitur/ garsonkę i zamiast wskakiwać w strój codzienny załóż strój biegowy. Nawet jeśli masz coś do zrobienia w domu to ten strój będzie ograniczał ilość późniejszych wymówek i pomysłów na odłożenie treningu.
Krok czwarty – umów się z kimś. W czasie obniżonej mobilizacji, treningi grupowe zyskują szczególną wartość. Jeśli nie masz kolegi lub koleżanki z którymi możesz biegać poszukaj grupy biegowej w swoim mieście. Obserwujemy gigantyczny wysyp spontanicznych grum mobilizujących się nawzajem do biegania. Blogerzy i blogerki biegowe często organizują cykliczne spotkania/ treningi. Wiele sklepów specjalistycznych biegowych organizuje regularne treningi. Siłą tych spotkań jest nie tylko doskonała atmosfera, ale przede wszystkim motywacja płynąca z grupy. Nic bardziej nas nie motywuje do kolejnego wysiłku niż świadomość tego, że koledzy/ koleżanki właśnie zrobili kolejny podbieg, kolejny sprint. Szczególnie zimą warto poszukiwać innych pozytywnych wariatów, którzy pomimo trzaskającego mrozu umawiają się na wspólne bieganie. To zwiększa naszą satysfakcję z treningu.
Krok piąty – małe nagrody. Ustal sobie mierzalne cele treningowe i nagradzaj się za nie. Postaw sobie cel – w grudniu zrobię 16 treningów. I jeśli uda Ci się ten cel zrealizować, zrób sobie mały prezent.
Wojtek Herra